"Już nie pracujecie, kut.... Załatwię was, je... psy! Moja papuga was zje. Jesteście gó.... Znam ludzi, którzy was załatwią!"
http://rozrywka.dziennik.pl/artykuly/327817,co-krzyczal-antoni-k-do-policjantow. html
Znając życie to miał rację. Tatuś zadzwoni do odpowiednich ludzi, synek zostanie oczyszczony z zarzutów/dostanie śmieszny wyrok w zawieszeniu, a kariera policjantów, którzy ich zatrzymali zapewne już się skończyła, choć ci dumni ze swojej akcji pewnie jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy ;).
Tatuś to aktor, a aktor to gówno nie zawód, znajomości ma co najwyżej z papparazii z "Faktu" jak chce zrobić sobie ustawkę w hipermarkecie z rodziną. Gdyby Antoni K. był synem prokuratora, sędziego albo chociaż posła mogło by być tak jak piszesz Goku, policjanci by polecieli na zbity pysk i nikt by nic nie wiedział bo sprawa pijanych awanturników, nie trafiłaby nawet do mediów a tak za duży szum się zrobił. Tak naprawdę ta cała sława i popularność to straszna lipa. Człowiek się nawet napić nie może, bo zaraz na Pudelku wyląduje.