Audrey HepburnI

Audrey Kathleen Ruston

8,0
15 127 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Audrey Hepburn

Audrey, to zdecydowanie przykład, że jak się ma sławę i pieniądze, to i można mieć dobrą osobowość. Była sympatyczną i kochaną kobietą co było widać. Do tego w przeciwieństwie do takiej Marilyn nie musiała wcale pozować nago, by ludzie za nią szaleli. Za sam piękny uśmiech potrafiła zwołać do siebie rzeszę wielbicieli. Jej role w Rzymskich wakacjach, Zabawnej buzi czy Śniadaniu u Tiffany'ego (co prawda tu nie do końca, ale przecież taka postać) były pełne gracji i wdzięku, przy czym nie dawała się ludziom nie zakochać. Aż chciałbym, by i obecnie istniały takie kobiety jak ona. Te dzisiejsze, głupie celebrytki powinny brać przykład z Audrey. Moim zdaniem była ona wyjątkową aktorką, jak i kobietą w jednym.

kryst007

Zgadzam sią z tobą w stu procentach.

Asa_1990

podpisuję się pod tym obiema rękami.

Asa_1990

Ja też!

kryst007

uwielbiam ją.! mój ideał.!

kryst007

wspaniała aktorka!

użytkownik usunięty
kryst007

I paliła paczkę papierosów dziennie :) "w przeciwieństwie do takiej Marilyn nie musiała wcale pozować nago, by ludzie za nią szaleli" MM nie pozowała nago,by "ludzie za nią szaleli" ,tylko dlatego,że nie miała pieniędzy.Nie wiedziała,że kilka lat później ktoś wykorzysta te zdjęcia.

Dokładnie. MM nie była wcale głupią blondynką jaką wszyscy w niej widzieli. Z tego co o niej czytałem i co widziałem w dokumentach jej poświęconych, przedstawia mi się obraz inteligentnej i bardzo wrażliwej kobiety. Bynajmniej nie zbyt szczęśliwej, jak to widać na większości zdjęć z jej uśmiechniętą twarzą.

kryst007

Zgadzam się z Tobą w 100%

allo_Kitty

Też bardzo lubię tą aktorkę, chyba jest moją ulubioną, ale opinię o Marylin Monroe mam taką jak Brudnybojek- z tego co czytałam miała bardzo nieszczęśliwe życie, była uzależniona od leków i miała problemy psychiczne.

Sheae

Marylin to w jakiś sposób tragiczna postać, ale słuchając z nią wywiadów to była raczej prosta dziewczyna, poza tym zawsze mówię, że żony z patologicznych rodzin nie mają nawet 1 milionowej tych pieniędzy które ona miała ale nie mają czasu czuć się nieszczęśliwe czy załamywać się nerwowo, bo muszą ogarnąć trójkę dzieci, rano lecieć do pracy na kasę, zap... i starać się, żeby im mąż nie przyp.... Dlatego mimo wszystko patrzę na to zawsze dość krytycznie

kryst007

czemu leca hejty na MM, to nie jej wina, ze seks sie z niej wylewal i faceci jej pragneli. Uwazacie Audrey za taka perfekcyjna hmm, ciekawe co powiedzieliby jej BYLI mężowie. Rozbite małżeństwa i wszystko co sie z tym wiąże jakos są przez was pomijane. Nie zrozumcie mnie źle, ja uwielbiam Audrey, jest dla mnie ikoną. Przestancie tylko wyjeźdzać z porownaniami do MM, to zupelnie dwie inne ligi i dwa inne swiaty, co prawa największego formatu, to porownanie NBA (koszykowka) i NHL (hokej), ligi są najlepsze jednak sporty zupelnie odmienne. Szanuje oby dwie Panie i nie odmowiłbym randki ani jednej ani drugiej. Pozdrawiam

Bratny

Kurcze, serio te 3 lata temu napisałem porównanie do Marilyn? Dziwne, bo sam ją zawsze lubiłem i nigdy bym jej nie hejtował, ale nie ma wątpliwości że wielu ludzi właśnie lubiło ją za ten seksapil, którego Audrey zdecydowanie nie posiadała

kryst007

Nie da się porównać ziemi i nieba, ognia i wody. MM miała sensualizm, była sexowna, a Audrey miała klasę i ujmujący uśmiech.

aann_3

Obydwie aktorki byly piekne, ale ich gra aktorska pozostawiala wiele do zyczenia. MM była aktorka lepsza co najmnie o klase od AH ktora grala jedno i to samo. Po za tym AH wygladala moze i skromnie ale skromna z chararakteru nie byla wcale.

kryst007

Musiałem się tu dopisać, zgadzam się. Z jej wejściem w świat mojego filmu inne wielkie lub tylko sławne aktorki przestały jakby istnieć. W najlepszych swoich filmach to Hepburn te dzieła organizowała, a nawet moim zdaniem na równi z reżyserem je tworzyła. Niezależnie jaka była prywatnie, w filmach poruszała w mężczyznach to, co najlepsze, ona nas budziła do prawdziwej miłości.

Co do później rozwijanego wątku o negowaniu MM, to jednak mimo zmiany akcentów przez kryst007 uważam, że MM wprowadzała niższy aspekt miłości, a raczej zwracała uwagę na biologizm, który dojrzali ludzie widzą w aspekcie związku z kobietą jako drugi w kolejności, bo zawsze istnieje prymat ducha nad popędami - w taki sposób, że duch ożywia ciało, miłość ożywia, czyni je atrakcyjnym. W filmie "Miłość po południu" Arianne (Hepburn) wylicza swoje niedostatki urody, na co Flannagan (Cooper) mówi: "Ale mi się podobasz taka jaka jesteś". On, playboy, tak powiedział - bo jeśli playboy zauroczony w powabach a la Marilyn nawróci się i naprawdę pokocha, dojdzie do takiego wniosku jak Flannagan.

A odnosząc się do jeszcze innego wątku dyskusji, gdzie ktoś protestuje przeciw ubóstwianiu KH, bo w realności była inna: ależ my zajmujemy się tym, jaką postać budowała ta aktorka, nie jaka była; gdyby było inaczej, debatowalibyśmy na Pudelku.

Wydmin

Dodam coś bardzo ważnego, co pochodzi z może banalnej Wikipedii, ale trafnie ujmuje kwestię AH w filmie: " Charles Champlin, w opublikowanym na łamach Los Angeles Timesa artykule napisał, że miała ona bezpośredni wpływ na to, jak mężczyźni postrzegają kobiety. Prawdziwe piękno kobiety lepiej ujawnia się w jej stylu, spokoju, uroku, inteligencji i szczerości". Dopowiem, bo uniknął tu Ch. Champlin otwarcia pewnego frontu: : lepiej niż typową tak zwaną "seksownością".

kryst007

Co za debilny tok rozumowania.

yag12

Żeby nie było. Ja ten temat pisałem kilka lat temu, kiedy to miałem 14 lat i potrafiłem pisać głupoty. Sam chętnie bym już dawno go usunął, ale to Filmweb - tutaj wszystko musi być wieczne :P Zarówno Audrey jak i Marilyn uwielbiam wciąż oglądać na ekranie mimo wszystko.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones