Jakiś studenciak z głupim akcentem i bez humoru! A najgorsze jest to jak się odnosi do roli Desmonda Llewelyna, który zagrał po mistrzowsku.
Q w wykonaniu Desmonda Lewelyna również nie miał poczucia humoru. Głównie narzekał na Bonda ;) A nowy Q podoba mi się, pasuje do dzisiejszych czasów, a Whishaw jest niezłym aktorem.
Jak Llewelyn nie miał poczucia humoru? No zlituj się! Przecież sceny z nim należały do najśmieszniejszych.
To że sceny z Llewelynem były śmieszne, nie oznacza, że Q miał poczucie humoru. Głównie pomstował na Bonda i jego podejście do sprzętu, co było bardzo zabawne. A sceny z nowym Q również były śmieszne, szczególnie ta w muzeum.
No cóż, w "Spectre" dialogi Bonda z Q należały do najzabawniejszych...
Dobrze, że zorientowano się w potencjale Whishawa i postać Q znacznie rozbudowano. Dla mnie był jednym z najmocniejszych punktów tego filmu.