Benedict Cumberbatch

Benedict Timothy Carlton Cumberbatch

8,7
114 774 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Benedict Cumberbatch

myślałem, że zamiast wyglądu ma jakiś talent, ale jak widać Bóg nie wynagrodził mu w tym akurat...

EastJudas

Hmm... Piszesz "myślałem" a w profilu masz zaznaczone, że podobno jesteś kobietą :D nic z tego nie rozumiem...

Co do wyglądu Bena, to zależy od gustu. Z mojego punktu widzenia nie jest jakiś mega przystojny, ale skutecznie nadrabia osobowością. A aktorem akurat jest dobrym. Inaczej krytycy już dawno by po nim jechali, zamiast stawiać w szeregu z najlepszymi aktorami. No i nie miałby teraz takiego wzięcia u reżyserów (zwłaszcza u tych w teatrach).
Ale jak już wspomniałam - to kwestia gustu.

xena_4

haha, nie ogarniam tych opcji w ustawieniach więc wiesz... :P a nie pojechali po nim krytycy za ostatnią rolę o tym hakerze? nie zostawili na nim suchej nitki.

EastJudas

Za rolę Assange to ja sama go krytykuję i to ostro, ale ogólnie właśnie wszędzie jest chwalony za tę rolę, zwłaszcza przez krytyków filmowych na całym świecie.
Widziałam mnóstwo jego filmów - bywały lepsze i gorsze, ale zawsze się do nich przykładał. I wypadał w swoim rolach naprawdę bardzo dobrze. Jednak rola hakera go niestety przerosła, moim zdaniem.

Żeby było jasne - owszem, jestem jego fanką. Ale, mam taki zwyczaj, że im bardziej kogoś podziwiam, tym więcej od niego wymagam. I wtedy oceniam ostrzej, niż pozostałych aktorów.

xena_4

Przecież rola Assange'a była świetna (pomijając całą tę propagandę).

Ofeflia

Fakt, propaganda tam jest straszna, ale to pewnie wynika bardziej z tego, że całość jest widziana oczami wiecznie obrażonego Daniela Berga. Dla porównania polecam "Podziemie: historia Juliana Assange", gdzie jego sylwetka jest pokazywana z punktu widzenia jego matki, Christine Assange - moim zdaniem dużo lepsze niż "Piąta Władza".

Co do Bena.. No nie do końca się z tym zgadzam. Nie dość, że mocno przesadził z tym australijskim akcentem (momentami miałam wrażenie, jakby bardziej parodiował Juliana), to jeszcze przez pierwszą połowę filmu masakrycznie męczył się z tą rolą. W drugiej połowie był już lepszy, bardziej naturalny. Ale jedno muszę przyznać - idealnie skopiował zachowania Juliana w różnych sytuacjach: te gesty, mimika twarzy, sposób poruszania się... Jakbym patrzyła na prawdziwego twórcę Wikileaks. W skrócie - nie było tragicznie, ale mogłoby być lepiej.

xena_4

Nie no spoko, każdy ma swoje zdanie :) ale według mnie był bardzo dobry, ja osobiście nie dostrzegłam żadnych mankamentów. Widać, jak i sam mówił, że bardzo wczuł się w rolę. Był przekonujący, świetnie pokazał charyzmę i geniusz. Film przez brak obiektywizmu zaliczam do średniaków. Tzn. uważam, że sam w sobie jest dobry (ocena 7), jednak cała produkcja (pozwolę sobie zacytować :)) "jest niesiona na barkach jednego aktora", którym jest Cumberbatch i któremu udało się udźwignąć ten ciężar.
O Cumberbatchu robi się coraz głośniej - i dobrze, bo facet naprawdę ma talent i przyjemnie ogląda się go na ekranie.

Ofeflia

Trochę mnie tylko niepokoi, że jak już Ben znajdzie się na przysłowiowym szczycie sławy, to zacznie pojawiać się chmara zawistnych dziennikarzy i krytyków, którzy zaczną go niszczyć. Mam nadzieję, że jest on na tyle silny, by to wszystko wytrzymać.

Wracając do roli Assange - Ben miał utrudnienie już na samym starcie. Nie dość, że miał świadomość, że wynik filmu w dużej mierze zależał do tego, jak zagra rolę, to jeszcze w przygotowaniach musiał liczyć tylko na siebie (w przeciwieństwie do Daniela Bruhla, który cały czas był wspomagany przez Daniela Berga, którego grał). Do tego jeszcze utarczki z Assange w sprawie filmu... Trzeba przyznać, Ben nie miał lekko. Ale nie było jeszcze tragicznie, dał radę.
To już gorzej wypadł z Little Favour...

xena_4

Dlatego wspomagał się różnymi wywiadami, nagraniami - analizował postać Assange'a. Sam wysłał też do niego list, korespondowali, odpowiedź Juliana była nawet publikowana przez WikiLeaks, jednak Assange skupił się na argumentowaniu swoich racji, dlaczego jest przeciwny powstaniu filmu itp (co jest raczej zrozumiałe).

Myślę, że do takiej sytuacji nie dojdzie (pierwsza część twojej wypowiedzi). Że się tak wyrażę: dobry z niego chłop, gra na poziomie, nie robi afer wokół siebie... nic strasznego mu nie grozi, ale w końcu na tym świecie zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał namieszać, zabłysnąć i dorzucić swoje pięć groszy, które mógłby zachować dla siebie.

xena_4

Czemu uważasz, że gorzej wypadł w Little Favour? To nie atak, tylko jestem zaciekawiona Twoją opinią :)

mmkdan

Oglądałam ten film dwa razy. Za pierwszym razem, by cieszyć się samą treścią, a za drugim, by przyjrzeć się technicznej stronie produkcji. Wszystko w tym filmie było fantastycznie, nawet Ben... Ale tylko wizualnie. Uwielbiam gościa i naprawdę doceniam jego talent, ale tutaj sprawiał wrażenie, jakby mu się po prostu nie chciało. Patrzyłam na jego twarz i nie widziałam w niej żadnej zmiany, żadnych emocji. To aż było dziwne jak na kogoś, kto zawsze potrafił z każdej roli wycisnąć naprawdę wszystko.
Oczywiście, jako były żołnierz powinien być taki właśnie zrezygnowany, wręcz pozbawiony życia, ale ja nawet tego u niego nie widziałam. Dopiero zaskoczył mnie w ostatniej scenie, gdzie zobaczyłam u niego mieszankę strachu i niedowierzania.
Rozumiem nawet to, że to był film krótkometrażowy, co utrudnia znacznie rozwinięcie danej postaci. Chociaż... Widziałam już Bena w innym równie krótkim filmie, gdzie miał podwójną rolę i tam był o wiele lepszy. Powiedziałabym nawet, że tam jego gra to był prawdziwy majstersztyk.
Nadal uważam, że Benedict Cumberbatch to naprawdę bardzo dobry aktor i raczej nie zmienię tego zdania.

EastJudas

Myślałam, że jak się nie ma pojęcia, o czym mowa, to nie zabiera się głosu. Krytycy NIE pojechali po nim za rolę Assange'a. Wprost przeciwnie. NIE pojechali po nim zresztą jeszcze za żadną rolę. Poczytaj, a przede wszystkim pooglądaj (nie obrazki, a filmy!), a potem wróć do dyskusji.

ACCb

Wydaje mi się, że u niego to była zwykła prowokacja. Nawet całkiem udana.

xena_4

Oczywiście, że prowokacja. Ale zawsze warto spróbować sprowokować trolla do wgłębienia się w temat. Albo chociaż do myślenia. Przy czym nie liczę jakoś specjalnie, że mi się uda :-)