jego zachowanie mnie dobija jest strasznie niesympatyczny przynajmniej mi sie tak wydaje i bardziej pasowal mi przy fenomenalnej jennifer aniston a nie przy angelinie :/ ale aktorem jest niestety dobrym u tu przyczepic sie nie moge ;)
Tylko skąd ty możesz wiedzieć że jest on niesympatyczny? Bo napewno go niewidziałaś i z nim nie rozmawiałaś ... No widzisz on woli Angelina niż Jennifer. I mi też bardziej pasuje Angie niż Aniston. Chociaż do niej nic nie mam bo fajnie w filmach gra . I nie niestety tlyko bardzo dobrze że jest wspaniałym aktorem . Nie ma lepszego zagranicznego aktora od niego.
hmm ja nie wiem czy on jest nie sympatyczny ale przynajmniej takie mam wrażenie ty masz swoje zdanie ale zgodze sie że aktorem jest pierszorzednym
pozdro :):):)
Ja uważam, że Brat to spoko facio. Widziałem trochę filmików z Paparazi jak go nagrywali i nie wydawał się niesympatyczny.
eee tam sympatyczny czy nie, nie ocenie bo nigdy z nim nie gadałam. Bardzo lubie jego filmy, znam lepszych aktorów od niego ale on i tak jest swietny.
Owszem Pitt, jest dobrym aktorem, ale jak dla ciebie zagranicą nie ma żadnego lepszego aktora, to chyba wielu, wielu filmów nie widziałaś. Bo takich aktorów jest masa i z samej tylko Ameryki mógłbym wymienić kilkunastu...
Niby dlaczego mam nie pisać o aktorach pokroju Nicholson, Pacino czy de Niro? Niejaka Anatosia napisała, że zagranicą nie ma lepszego aktora od Brada Pitta z czym ja w ogóle się nie zgadzam, stąd też napisałem, że mógłbym wymienić kilkunastu aktorów z samej tylko Ameryki, którzy moim zdaniem od Pitta są lepsi. I właśnie de Niro, Pacino czy też Nicholson do tego grona się zaliczają. No, ale żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr, to proszę - kilkunastu lepszych (moim zdaniem):
1. Jack Nicholson
2. Robert de Niro
3. Al Pacino
4. Paul Newman
5. Gene Hackman
6. Dustin Hoffman
7. Anthony Hopkins
8. Morgan Freeman
9. Robert Duvall
i z jego grupy wiekowej:
10. Sean Penn
11. Kevin Spacey
12. Johnny Depp
13. Samuel L. Jackson
14. Tom Hanks
Pitt jest bardzo dobry, ale z pewnością nie najlepszy.
Co do jego grupy wiekowej przez Ciebie wymienionej ... według mnie tutaj już zwykłe gusta decydują o tym czy np . Depp jest lepszy od Pitt'a , tak samo Penn czy Hanks.
A co do wcześniejszych nazwisk , to wymieniłeś samych gigantów kina ;) z którymi trudno porównać jakiegokolwiek aktora. Mógłbym się przyczepić do Freemana , który jest oczywiście świetny aktorem , aczkolwiek w swojej karierze nie miał bardzo zróżnicowanych ról. Odbiegając trochę od tematu , denerwuje mnie to , że jeżeli ktoś porówna jakąś osobę z takim Pacinem to jest odrazu wyśmiewany :( . A prawda jest taka że De Nira , Pacina i Duvalla wyniósł na szczyt jeden film ( jaki to chyba wszyscy dobrze wiemy )
Dobra kończę i odrazu napiszę , że tak jak Anatosia nie twierdzę że Pitt jest najwspanialszym aktorem i nie ma lepszego . Jednak sądze że można go zaliczyć do grona b. dobrych aktorów , w którym znajduje się taki Depp , Penn czy Spacey ( i wcale od nich daleko nie odstaje )
Pozdrawiam
Witam ponownie...
Faktycznie to zwykłe gusta decydują o tym, kto uważany jest za lepszego, ale moim zdaniem Penn, Spacey czy Depp są lepsi od Pitta pod tym względem, że praktycznie nie mieli roli słabej. Szczególnie ostatnio Pitt wybiera sobie głównie komercyjny shit, czego najlepszym przykładem jest choćby Troja - film słaby zarówno pod względem fabularnym, jak i aktorskim (nie licząc Erica Bany, który wypadł bardzo dobrze). Co w tym filmie zrobił Pitt? Bo moim zdaniem niewiele. Poza tym Sean Penn, Kevin Spacey czy Johnny Depp mają w sobie coś takiego, co sprawia, że ich role pamięta się przez wiele, wiele czasu. A Pitt? Owszem, bywa genialny, ale ja osobiście gdybym nie zerknął na jego filmografię, to nie wymieniłbym wielu ról. Tak więc ta trójka moim zdaniem w hierarchii aktorów jest nad Pittem, co nie znaczy, że go nie lubię. :)
Wracając do twierdzenia, że Duvalla, Pacino i de Niro na szczyt wyniósł jeden film. Gdybym był złośliwy, to powiedziałbym, że nie, Ojciec chrzestny II nie wyniósł na szczyt tej trójki, bo Pacino i Duvall byli znani już po Ojcu chrzestnym... ;) Ale rozumiem, że zwyczajnie się pomyliłeś i chciałeś powiedzieć, że to trylogia Ojca (a raczej dwie pierwsze części) wyniosły tych panów na szczyt. Powiem tak: coś w tym prawdy jest, jednak to nic złego. Z Twojej wypowiedzi wynika, że to im umniejsza, a to przecież bzdura. Bo każdy kiedyś musi zacząć. Każdy aktor może się kiedyś znaleźć na szczycie, jednak jego miarą jest to, jak tam długo się utrzyma. Bo iluż było aktorów, którzy po jednej fantastycznej roli zupełnie znikali ze światka filmowego lub odchodzili w cień, już nigdy nie powtarzając swojego wyczynu? F. Murray Abraham i Tom Hulce (Amadeusz), Mickey Rourke (kilka dobrych filmów pod koniec lat 80 i klapa) i jeszcze wielu by się znalazło, ale w tej chwili nic mi na myśl nie przychodzi. A de Niro, Pacino, Hackman czy Duvall niepodzielnie panują na tym szczycie od ponad 30 lat i czują się niezagrożeni. A to dlatego, że stworzyli tyle kapitalnych kreacji, że cała filmografia Pitta nie dorównałaby ilości mistrzowskich ról każdego z tych panów... Tyle na ten temat ode mnie...
Pozdrawiam również!
No racja , że ostatnio Pitt grywa w gównianych filmach , co mnie bardzo martwi . Więc tym argumentem pokazałeś , że w pewnym stopniu Pitt odstaje od tych trzech aktorów ( chodzi mi tutaj o wybór ról ) . W troi co z siebie dał pytasz hmm...pokazal gołą dupę dzięki której zarobił 20 mln dolarów :) . Jednakże jego rola nie wydaje mi się tak bardzo tragiczna , ponieważ w pewnym stopniu zmieszał tam różne uczucia , miłość , gniew , smutek , pozatym w ostatniej scenie gdy bidulek umierał dodał jeszcze romantyzm . No ale cóż nie będę pierdzielić , każdy może odebrać to na swój sposób . Nie twierdzę również że była to dobra rola Pitt'a , sądze jednak że ponad przeciętna. Co do Twojej wypowiedzi na temat pamiętania ról. Nie mogę zbyt tego zrozumieć , każdy dobry aktor potrafi właśnie sprawić , ze jego rolę pamiętane są przez długi czas i według mnie Pitt z tego obowiązku wywiązuje się znakomicie . W wieku 9 lat oglądałem film pt "Dark Side Of The Sun" i pamiętałem że tę rolę grał Pitt ;).
Co do "Ojca Chrzestnego" to wybacz mi tę gafę , chodziło mi ogólnie o całą trylogię ;). Jednak te stwierdzenie nie miało żadnemu z nich ubliżyć. Chciałem tylko napisać że chłopaki mieli szczęście , że znaleźli się w obsadzie tego kapitalnego filmu , ponieważ to wpłynęło w wielkim stopniu na rozwój ich kariery. De Niro np. przed Godfather'em , nie zagrał jakiejś genialnej roli , a po tym filmie zagrał ich b. dużo. No ale dobra bo to do niczego nie prowadzi...Ważne jest tylko to co powiedziałeś , że De Niro , Pacino , Hackman , Duvall górują i żeby wejść w kręgi tego grona trzeba się naprawdę postarać ( czyt . cud;p)
p.s.
do aktorów przez Ciebie wymienionych ( tych którzy zmarnowali karierę ) dodałbym jeszcze Rutgera Hauera ;)
p.s.2
Już niedługo w kinach western , w którym wystąpią między innymi Duvall i Pitt więc będziemy mogli sobie ich porównać ;).
Pozdrawiam!
Napisałam tylko jedno "przenośne" zdanie że nie ma lepszego aktroa od Pitta.A tu zaczęła się bużliwa dyskusja. Fajnie :D ... Ale to znadnie było przenośnią , wiem że są lepsi aktorzy ale go najbardziej "lubie" . I podoba mi się jak gra w filmach. I wogóle. A że są od niego lepsi to wiadomo. A tak poza tym to wszystko zależy też od gustu.
On niesympatyczny?
Sorry, ale nie wiem jak można coś takiego można o nim napisać!
Bzdura!
czytałam mnóstwo wywiadów, a jeżeli chodzi o niektóre wypowiedzi, to sama bym się wściekła gdyby ktoś ciągle mnie pytał o sparwy sercowe i w dod. byłabym osobą publiczną:]
Rozumiem Brada:) To fajny człowiek:)
Niech Ci się w życiu wiedzie!:*