Brandon LeeI

Brandon Bruce Lee

8,7
2 050 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Brandon Lee

syn Bruce'a - legendy filmów Kung - Fu. Już od wczesnego dzieciństwa, gdy tylko Brandon nauczył się chodzić ojciec zaczął uczyć go sztuk walki. Obaj mieli ze sobą doskonały kontakt i spędzali razem wiele czasu. Bruce zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach((o tym troszeczkę dalej)) gdy Brandon miał zaledwie 8 lat. Już od małego wiedział, że chce zostać aktorem, po czym dopiąl swego został nim. Był fenomenalnym, wyjątkowo, zdolnym i utalentowanym aktorem, oraz choreografem walk, który w swoich filmach grał naturalnie, przekonywująco, profesjonalnie, z wielkim kunsztem, urokiem i ekspresją. Był także inteligentny, skromny przystojny, charyzmatyczny, z polotem, błyskiem w oku, klasą i wdziękiem. Wypracował sobie wlasny styl. Nigdy nie chciał być drugim Bruce'm. Nie chciał on opierać swojej kariery na legendzie swojego taty, Mistrza Lee. Pragnął być dobry z powodu własnego talentu, a nie ze względu na to kim był jego ojciec. Marzył żeby wkładać w grę aktorską tyle pasji, ile jego ojciec w uprawianie sztuk walki. Na dowód tego odrzucił rolę w filmie biograficznym "Dragon - The Bruce Lee Story" w którym miał tam zagrać swojego ojca, bowiem jak stwierdził "Czułbym się nieswojo i niezręcznie upodobniając się do mojego ojca".
Brandon Lee w swoim krótkim życiu, zagrał tylko w siedmiu filmach(( nie wliczam tutaj dokumentów o życiu jego ojca Bruce'a(gdzie mieliśmy pokazane liczne archiwalne wywiady z nim), oraz filmu "Sex, lagner & videovald", który ukazał się w 7-em lat po jego śmierci, a w którym "Brandi" zagrał tylko mały epizod - podobno, bowiem samej tej produkcji nie widziałem))...

Filmy te, to:((kolejność losowa))
"Huragan ognia" - film niesamowity, cudowny, rewelacyjny, zniewalający, oszałamiający, unikatowy, wyjątkowy, boski!!! Można o nim pisać tylko i wyłącznie w samych superlatywach. Jeden z najlepszych filmów akcji, jaki kiedykolwiek powstał. Wg. mnie, najznakomitszy film Brandona. Prawdziwe arcydzieło, które widziałem już 10-tki razy, a zobaczę raz((i nie tylko)) jeszcze...

"Ostry poker w małym Tokio" - Dwaj gliniarze vs. Yakuza. Imponujące sceny walk, fenomenalna ścieżka dzwiękowa w wykonaniu wirtuoza muzyki filmowej Davida Michaela Frank'a(("Nico", "Hard To Kill")), doborowa obsada aktorska: Dolph Lundgren > Cary-Hiroyuki Tagawa > Tia Carrere > Brandon Lee, który "przyćmił" ich wszystkich.. Obraz zrobiony w starym Hollywodzkim stylu. Teraz już się takich rzeczy nie robi...

"Kung Fu: The Movie" & "Kung Fu: The Next" - kinowe wersję serialu, którego pomysłodawcą był sam Bruce Lee. Mielibyśmy jeszcze jeden film z Wielkim Bruce'm, ale producent okazał się szmatą i dał tę rolę podsarzałemu alkoholikowi Davidovi Carradine'owi. Serial był shitowy, a vesrję kinową uratował Brandon właśnie, fantastycznie wcielając się w młodego killera Triady...

"Laserowa misja" - specyficzna produkcja, której akcję osadzono w Republice Południowej Afryki. Film ciekawy z porywającą rolą Lee, oraz weterana światowego kina, Ernesta Borgnine'a...

"Piętno nienawiści" - film, który widzę jak przez mgłę, bowiem oglądałem go za dzieciaka na kasecie VHS z wypożyczalni. Mam już na niego pewne namiary, toteż z miłą chęcią sobie go przypomnę. Obsada już mówi sama za siebie: Brandon Lee, Michael Wong, no i super-sprawny zabijaka jakim jest Bolo Yeung, gwarantuję kino Martial Arts w najlepszym wydaniu...

No i wreszczie produkcja "Kruk" w reżyserii Alex Proyas'a. Jest to film kultowy, klasyk, legenda, estyma, dzieło absolutne ze swietną kreacją Brandona Lee, jako Erica Draven'a i to wszystko razem "okraszone" niepowtarzalnym klimatem, genialną, wciągającą fabułą, doskonałymi zdjęciami, oraz PRZE-pięknym soundtrackiem.
Film ten zrównał "Brandiemu" olbrzymią liczbę fanów na całym świecie i miał otworzyć drzwi do Wielkiej Kariery. Niestety tak się nie stało i sam Brandon, tak jak i jego ojciec po nakręceniu "Wejścia Smoka" - nie dożył premiery...
Film "The Crow" ukończono, gdyż 90% scen z Brandonem Lee zostało już nakręcone, a możliwości i umiejętności grafików komputerowych sprawiły, że "Kruk" stał się pierwszym filmem w historii kina, w którym aktor częściowo zastąpiony został przez cyfrowego dublera.
Owiane złą sławą dzieło Proyasa ((na planie doszło również do innych wypadków)) z miejsca zyskało etykietkę "kultowy", przede wszystkim dzięki odważnej decyzji twórców, brzmiącej: "Skończymy 'Kruka'", przez co świat otrzymał ewenement w postaci filmu, którego główny aktor zginął na planie, podczas kręcenia jednej ze scen. Film otaczała mroczna aura tajemniczości, a że według Davida Lyncha mroczne i tajemnicze to najpiękniejsze słowa świata, "Kruk" do dziś pozostaje filmowym precedensem, porywającym i fascynującym kinomanów. Ale wszystko po kolei. Według harmonogramu zdjęć, jedną z ostatnich scen z udziałem Brandona Lee miała być scena otwierająca film, czyli gwałt na Shelley i zabójstwo Erica Dravena. Według scenariusza, Eric Draven (Brandon) miał wejść do mieszkania niosąc torbę z zakupami i zastać tam bandziorów gwałcących Shelley. W torbie miały być ukryte ładunki zawierające sztuczną krew, która miała wytrysnąć przez torbę w momencie, gdy jeden z bandziorów odda do Erica strzał z pistoletu. Niestety, broń - Magnum 44, z której miał strzelać Michael Massee (filmowy Funboy) nie została należycie przygotowana do ujęcia. Feralnego dnia nie było na planie specjalisty od broni. Magnum 44 zostało załadowane ślepakami z podwójną ilością prochu, dla lepszego "efektu wizualneg"; niestety, nikt nie sprawdził lufy, w której utkwiły bliżej niesprecyzowane fragmenty ślepaków, używanych podczas kręcenia innych ujęć w poprzednich dniach. Kamery poszły w ruch, Brandon Lee wszedł na plan niosąc torbę z zakupami. Z bliskiej odległości padł strzał. Brandon upadł niezwykle naturalnie, a ujęcie wydawało się być w pełni udane. W momencie gdy ekipa filmowa z niepokojem zauważyła, że Brandon nie podnosi się z podłogi, było już wiadomo, że doszło do strasznego wypadku. Brandon Lee został postrzelony w żołądek o godzinie 12:30. Aktora postrzelonego w brzuch zabrano do szpitala w Północnej Karolinie, gdzie przez ponad 12 godzin bezskutecznie starano się ocalić jego życie. Zmarł po ponad 12-godzinnej walce, na stole operacyjnym. Taśma filmowa z zarejestrowanym, prawdziwym postrzałem, została natychmiast zniszczona, aby nie wpadła w ręce nieodpowiednich ludzi i nie stała się w przyszłości "potrawką" dla mediów i fanów chcących zobaczyć jak wyglądała śmierć ich idola. Aktor Michael Massee, który śmiertelnie postrzelił Brandona Lee, nie został postawiony w stan oskarżenia, a całą sprawę uznano za tragiczny wypadek na planie. Scena zabójstwa Erica została nagrana od nowa z dublerem((podczas całej sekwencji nie ma żadnego ujęcia pokazującego twarz aktora zastępującego zmarłego Brandona Lee)). Od czasu tragicznego wypadku matka Brandona, Linda Lee Cadwell, zaczęła walczyć w Hollywood o poprawę bezpieczeństwa na planach filmowych. Sam zaś Brandon dołączył do ojca, wraz z którym leży na cmentarzu Lakeview Cemetary w Seattle.

Dlaczego zginął???

Mówi się, iż było to upozorowane morderstwo, a nie nieszcześliwy wypadek. Do dziś śmierć 28-letniego gwiazdora, w zestawieniu z nagłym odejściem jego 32-letniego ojca, stanowi jedną z najciekawszych i najbardziej przejmujących historii Hollywoo Tak jak i Bruce Lee nie zginął śmiercią naturalną w wieku 32 lat, na skutek obrzęku mózgu, któru miał być spowodowany silną reakcją alergiczną na jeden ze środków przeciwbólowych, które wcześniej Bruce PODOBNO MIAŁ zażyć, tak ja jestem przekonany, że na Brandona wyrok wydali, ci sami "ludzie", którzy zabili jego ojca. Takie błędy na planie filmowym się nie zdarzają. A te wszystkie wieści i pogłoski, że we filmie używano ostrej amunicji dla tzw. "efektu wizualneg" to zwykłe oszczerstwa. Nie ma najmniejszej potrzeby, ażeby korzystać z prawdziwej broni, ponieważ jest to zbyt niebezpieczne...

Brandon miał przed sobą świetlaną przyszłość nie tylko aktorską, ale i prywatną, albowiem za kilka dni w Mexyku miał wstąpić w związek małżeński z pisarką Elizą Hutton; jednak nie dane mu było nacieszyć się tym szczęściem...

Obu panom Lee była przeznaczona przedwczesna śmierć; i ja tutaj nie widzę innej możliwości...W mojej pamięci będę na zawsze. Są po prostu ludzie niepowtarzalni, niedopodrobienia i tacy właśnie byli Mistrzowie Bruce & Brandon Lee....