Bardzo przereklamowany. Jestem bardzo dużym fanem Iron Maiden (posta tego piszę w ich
koszulce), ale prawda jest taka, że Bruce najlepszy nigdy nie był. Zazwyczaj jego fani to
"metalowcy" dla których geniuszem jest "Fear of the dark". On ma obecnie 55 lat, a śpiewa
gorzej, niż inni wokaliści w tym wieku...brak mu tego powera. Dość szybko głos go opuścił. No a
prawda jest taka, że niestety Iron Maiden się kończy...
to juz kwestia gustu ja zdecydowanie wole solowa kariere Bruca szczegolnie album Accident Of Birth gdzie daje wspaniały pokaz mozliwości wokalnych :) Tego drugiego juz niespecjalnie ani w Judas ani solowo za bardzo piszczący ma ten głos.
Ale dzięki temu głosowi śpiewa tak wysoko, jak mało kto. Bruce np. nie dawał rady zbyt wysoko śpiewać w "Run to the Hills".
Zgodzę się z Zombie1977,ja próbowałem kilka razy podejść do muzyki Judas Priest i niestety za każdym razem denerwowała mnie barwa głosu Halforda.
w barwie głosu Halforda ciagle słychac to wysokie piszczenie nawet jak stara sie spiewać nisko...Bruce wychodzi świetnie i w niskich jak i wysokich zakresach ze swoim charakterystycznym vibrato przy którym ciarki przechodza po plecach :) Nie mówie tutaj o wyższości Bruca Dickinsona nad Robem Halfordem tylko o tym co bardziej trafia w moj gust :)
Bruce nisko nie śpiewa za dobrze. "Sign of the Cross" w jego wersji jest zdecydowanie gorsze od studyjnej.
To teraz bo "The book of souls" musisz cofnąć te słowa, bo to najlepsza płyta Iron Maiden of "The fear of the dark" a ostatni utwór "Empire of the clouds" śmiało można stawiać na równi z takimi arcydziełami jak choćby np. "Halloweed be thy name".