Bruce DickinsonI

Paul Bruce Dickinson

8,8
48 ocen występów osoby
powrót do forum osoby Bruce Dickinson

Bardzo przereklamowany. Jestem bardzo dużym fanem Iron Maiden (posta tego piszę w ich
koszulce), ale prawda jest taka, że Bruce najlepszy nigdy nie był. Zazwyczaj jego fani to
"metalowcy" dla których geniuszem jest "Fear of the dark". On ma obecnie 55 lat, a śpiewa
gorzej, niż inni wokaliści w tym wieku...brak mu tego powera. Dość szybko głos go opuścił. No a
prawda jest taka, że niestety Iron Maiden się kończy...

kubiszon619

bzdura...sprawdź jego solowy rozdział kariery...

zombie1977

Znam i lubię, ale solowy Halford bije go na łeb.

kubiszon619

to juz kwestia gustu ja zdecydowanie wole solowa kariere Bruca szczegolnie album Accident Of Birth gdzie daje wspaniały pokaz mozliwości wokalnych :) Tego drugiego juz niespecjalnie ani w Judas ani solowo za bardzo piszczący ma ten głos.

zombie1977

Ale dzięki temu głosowi śpiewa tak wysoko, jak mało kto. Bruce np. nie dawał rady zbyt wysoko śpiewać w "Run to the Hills".

kubiszon619

Zgodzę się z Zombie1977,ja próbowałem kilka razy podejść do muzyki Judas Priest i niestety za każdym razem denerwowała mnie barwa głosu Halforda.

kubiszon619

w barwie głosu Halforda ciagle słychac to wysokie piszczenie nawet jak stara sie spiewać nisko...Bruce wychodzi świetnie i w niskich jak i wysokich zakresach ze swoim charakterystycznym vibrato przy którym ciarki przechodza po plecach :) Nie mówie tutaj o wyższości Bruca Dickinsona nad Robem Halfordem tylko o tym co bardziej trafia w moj gust :)

zombie1977

Bruce nisko nie śpiewa za dobrze. "Sign of the Cross" w jego wersji jest zdecydowanie gorsze od studyjnej.

kubiszon619

Obaj są genialni, i nie będzie już takich wokalistów jak Halford czy Dickinson.

kubiszon619

To teraz bo "The book of souls" musisz cofnąć te słowa, bo to najlepsza płyta Iron Maiden of "The fear of the dark" a ostatni utwór "Empire of the clouds" śmiało można stawiać na równi z takimi arcydziełami jak choćby np. "Halloweed be thy name".

kicper25

Dobry dowcip. Najgorszy szajs od czasu No Prayer For The Dying. Utwory przedłużane na siłę, powtarzanie bez większego sensu jednego riffu przez 4-5 minut, wokal Bruce'a pogorszył się o wiele bardziej niż na TFF. Gniot totalny. A zwłaszcza ostatni kawałek.