... i wreszcie zakwestionować jego talent aktorski, przede wszystkim ten do grania w dramatach
Zna się? Po pochwalił innego aktora? Przecież robiło to n innych aktorów na przestrzeni wielu lat, to nie pierwszy taki przypadek.
Zresztą, co tu chwalić? Występ w jednym serialu i parę epizodów filmowych? Serio? Hopkins powinien się wstydzić,że wypowiada się na takie tematy, sam zawsze twierdził,że aktorstwo to TYLKO I WYŁĄCZNIE praca. Zresztą widać to po jego rolach teraz, parodiuje swoją parodię od dobrych paru lat
Pochwalić, a powiedzieć, że to najlepsza kreacja aktorska (pomijam czy słusznie czy nie) jaką widział to jedno. Twierdził, że aktorstwo to tylko i wyłącznie praca. Tak,zawód aktora to praca i wydaje mi się( może błędnie), że ma on mimo wszystko spore doświadczenie i przegląd na tę 'pracę' co daje mu prawo - ok każdy ma prawo do do wypowiedzi- do wypowiedzi popartej praktyką oraz wykształceniem, nie wiem jak to wygląda u Ciebie, bo Cie nie znam. Kwestionujesz jego talent do grania jak to szumnie określiłeś w "dramatach" po czym teraz mówisz, ze zagrał tylko w jednym i nieliczących się epizodach. Kreacja ta była nie tylko doceniona przez sir Anthonego, ale przez wielu innych "siedzących w branzy"( globy, emmy, etc.) czy zwykłych widzów. Zastanawia mnie z jakiej płaszczyzny "kwestionujesz jego talent aktorski do gry w dramatach", skoro właściwie liczył się w jednym i został przyjęty owacyjnie przez "znających to od podszewki"Zdaję sobię sprawę, ze nie musiał pobodać ci się BB, czy gra Cranstona i nic mi do tego.
Zwykła pochwała, tak mówiono setki razy o wielu aktorach i mówili tak również starzy wyjadacze, którzy albo widzieli siebie w "młodziakach", albo mieli w tym interes, albo po prostu coś im się spodobało.
W takim wypadu każda opinia, każdego praktykującego aktora jest ważna, o ile nie najważniejsza w branży, co oczywiście jest bzdurą. To taki sam człowiek jak my, to, że zagrał Lectera jeszcze go nie uprawomocnia do bycia Alfą i Omegą w wydawaniu osądów aktorskich.
Właśnie dlatego go kwestionuję, bo facet w niczym nie zagrał, w niczym konkretnym, tylko w 1 serialu przez co stał się gwiazdą. Inaczej ludzie patrzą na kogoś, kto gra w popularnym serialu główną rolę,a na kogoś, kto od lat gra super role i nie boi się eksperymentować.
Globy i Emmy to tendencyjne nagrody, które zwykle dostają aktorzy, którzy grają w najpopularniejszych serialach. Swego czasu tak samo mówili o aktorach występujących w Rodzinie Soprano, Dexterze czy Dr Housie. To nic nowego, tak samo jak pochwały widzów. Serial był i jest popularny, stąd pochwały. Nie można stwierdzić jeszcze czy to dobry aktor, być może będzie jeszcze w czymś, chociaż biorąc pod uwagę to, co d tej pory robi, skończy jak Laurie albo C.Hall - epizodyczne role w blockbusterach lub główne role w mało znanych produkcjach.
A z jakiej płaszczyzny można kwestionować jego talent aktorski? Oglądam filmy, w których się na chwilę pojawia, widziałem serial i tyle, bo w tylu produkcjach zagrał
On pochwalił, ty zgnoiłeś - równowaga w przyrodzie została zachowana.
Dla mnie to jedna lepszych kreacji aktorskich jakie widziałem w życiu. Mało który aktor potrafił obudzić we mnie tyle emocji co BC w BB.
Dlaczego od razu zgoniłem? Po prostu uważam,że nie jest wart połowy z tych wszystkich achów, które otrzymał
Przecież to tylko jedna, jedyna rola...
rozumiem do czego zmierzasz i zgadzam się, dlatego nigdzie nie napisałem, ze jest on wybitnym aktorem, zagrał w 100 filmach głównych ról i nie można mówic o jego aktorskiej wszechstronności. po epizodach właściwie ciężko oceniać talent aktorski,. ale wydaje mi się, że jeśli w jego przypadku coś można kwestionować to jak sam zauwazyles odnosi się to do BB, gdzie wielu znawców zachwyca się jego rolą. nie mowie o jego całej twórczośći, która sprowadza się właściwie do BB gdzie stworzył kreację nietuzinkową i czy się ona komus podoba czy nie, akurat jej jakość kwestionować ciężko, acz sam czasem mam negatywne nastawienie do popularnych filmow czy seriali i z zalozenia wiem, ze ta rola mi się podobać nie będzie. ot mentalnosc.
Nie nazwałbym ich "znawcami". Hydraulik zachwalający innego hydraulika to nadal hydraulik,a nie wirtuoz złączek i przejściówek.
Nie jest ciężko kwestionować czyjegokolwiek talentu, po prostu trzeba mieć ku temu powody i solidne argumenty. Nie ma ludzi niezastąpionych i rzeczy nie do skrytykowania.
Powiem najkrócej jak się da, bez wchodzenia w dywagacje na temat "podoba mi się, a tobie nie"
Przemiana głównego bohatera z nerda i frajera w bad assa i motherfukera jest znana odkąd ksiądz Robak wymachiwał swoją tabakierą.
Przecież na tej przemianie opiera się cały serial. Nie ma co dopisywać do tego ideologii czy czegokolwiek innego.
Więc powiedz, co kryje się pod przemiana głównego bohatera i sprawia,że ten film da się odczytać..na wielu płaszczyznach(?)
Klasycznych przemian ci*ki w badassa jak slusznie powiedziales bylo tyle ile dziewczat plakalo na zielonej mili. Dlatego podoba mi sie przemiana Waltera, ze grał zupełnie inaczej -mimo swojej przemiany- w stosunku np do członków swojej rodziny, przy których mimo rozdarcia i "przemiany" zachowywał się opiekuńczo i zdecydowanie biorąc pod uwagę początek serialu. Sytuacja ma się również inaczej względem Jessiego. Na poczatku traktując go jako nieporadnego przypglupa, poprzez traktowanie go i opiekował się niczym synem po niesnaski między nimi(mimo wiadomych rzeczy, nie chce spojlerować). Inaczej też miała się sytuacja z Gusem, gdzie był wyważonym i wyrafinowanym "człowiekiem biznesu". Oczywiscie, można to skrocić do tego o czym ty mowisz, jednak patrzac od poczatku do konca nigdy nie był tylko ci*ka i tylko badassem, zróżnicowanie jego postaci w stosunku do różnych środowisk występujących w serialu od poczatku do konca wychodzi daleko poza klasyczną przemianę bohatera.
Ojciec i głowa rodzina jest w stosunku do niej opiekuńczy, partnera po licznych perypetiach zaczyna traktować jak równego sobie... Przecież to już było, od dramatów po buddy movie, naprawdę.
Myślę,że za wszystko odpowiada idea filmu. Przemiana+robienie dragów - temat na czasie. Tak samo było w przypadku aktorów i seriali, w których grali główne role,a które zostały już zakończone i zapomniano o nich.
Dr House, Kompania Braci, Dexter, Rodzina Soprano. Za rok pojawi się inny serial, wypromuje inną gwiazdę,a życie toczyć się będzie dalej
Oglądałem wszystkie wymienione przez Ciebie seriale. House był Housem lubilo się go za to, ze jest jaki jest, rola żadna. Dextera nie komentuje bo to dno i tona mułu, a sytuacja wygląda podobnie jak z housem (tylko wrzuca do oceanu kolejne zwłoki, a nie leczu ludzi), do Soprano mam duży szacunek bo to świetny serial, Gondolfiniego też lubilem, rola byla bdb, ale nie dla niego oglądałem ten serial. On tam pasował i już.
Tak samo Cranston - zagrał swoją rolę zupełnie jak oni. Jasne, serial jest fajny, więc jego główny bohater też musi, to przecież 70% sukcesu.
Myślę,że ludzie przesadzili, jak zwykle zresztą i serial,jak i rola, zostały wypchnięte przez popularność. W sumie, pasują do rankingu seriali i osób kina na FW
ad vocem do opiekuczności w stosunku do rodziny: mało się przyglądałeś bo sytuacja między nim a skyler nie była klasycznie opiekuncza -zmieniała się jak w kalejdoskopie i nigdy nie byla taka sama.
Idąc Twoim twoim tokiem myślenia, zeby Cranston zrobił dobrą rolę powinien chyba srać na niebiesko, bo wszystko inne juz gdzies było.
A porównywać Cranstona do pana od dextera (który miał jedną minę) czy Lauriego( który czasem jeszcze wykrzywial twarz jak zartował-miał jeszcze minę jak myślał) to spore naduzycie i raczej ciężko mi nad tym dyskutować tj. nie czerpie z tego przyjemności ani nie zdobywam wiedzy.
Nie porównuje ich kreacji aktorskich, ale ich popularność i występy w popularnych serialach
I niestety vice versa,ale nikt nie każe nam o tym rozmawiać, a jednak rozmawiamy:)
Prawdopodobnie obejżałeś wszystkie odcinki Breaking Bad z wywieszonym jęzorem i jak znam życie nie chodzi Ci o talent tego aktora tylko o szum który pojawił się wokół niego po roli w tym serialu. Z nudów odezwala sie w Tobie dusza buntownika i stajesz w kontrze wszystkich którzy zachwycili się jego rolą. Breaking Bad juz nie ma a Bryan Cranston gra takie se role w takich se filmach żeby przejsc sucha stopą przez okres w którym jest za bardzo charakterystyczny, za bardzo kojazony z Breaking Bad.
Za pare lat jak będzie zgarnia oskary za wybitne kreacje bedziesz sie mógł znowu pożalić ;)
Nie, nie obejrzałem ich zbyt wiele.
Dlaczego z nudów? To już każde wyrażenie swojego gustu i posiadanie odmiennej opinii niż większość osób musi być objawem nudy lub jakiejś mody,stylu życia? Może za niedługo nie będę mógł nawet sam oceniać filmów ani o nich pisać, bo będzie to hipsterstwem i najlepiej żeby robił to za mnie tłum obcych mi ludzi
Jak na razie nie zgarnął żadnych nagród za swoje inne role i mam nadzieję,że nieprędko zagra w czymkolwiek, po Godzilli mam niesmak
Szanowny kolego Katedra, nie zabraniam ci wyrażania opini. Powiem więcej odniosłem się do nich hue hue hue;) Gdyby wszyscy mieli takie same zdanie świat byłby nudny. Więc pisz jak najwięcej, ewentualnie gdzieś się pospinamy na jakis temat a gdzies indziej się zgodzimy ze sobą. Godzilla faktycznie to zaden majstersztyk. Niesmak ja mam jak widze Karolaka albo te pudło Adamczyka na ekranie. To prawdziwy niesmak az sie chce wyje.ac oknem telewizor ;))))))) pozdrawiam
Gość jest genialny, a rola Heisenberga to zdecydowanie Top10 wszech czasów, a może i najlepsza rola przebijająca te Nicholsona, Pacino i Brando.
Gra aktorska w BB: świetna, właściwie nie mam czego zarzucić.
Napisana rola: kompletna porażka. Myśli dopiero po fakcie, manipuluje, konsekwencje swoich czynów zawsze zwala na innych, winni wszyscy tylko nie on, zawsze lubi myśleć że ma wszystko pod kontrolą a później okazuje się że to gówno prawda, jego jedyną formą przekonania kogoś do czegoś to szantaże, darcie mordy i wymądrzanie się jak by znał wszystkich na wylot, nie liczy się ze zdaniem innych, emocje często biorą górę nad dokonywanymi przez niego czynami, ma wygórowane ego a jego duma to już w ogóle, lubi zgrywać - nieudolnie zresztą - groźnego profesjonalistę. Walt to po prostu niedomagający umysłowo tchórz.
Poza tym przez niego zginęły moi 2 ulubieni bohaterowie z BB.
Podsumowując powyższy opis, można by stwierdzić, że postać ta jest wpisana (zaryzykuje) w każdego człowieka, bo chyba tym właśnie ów człowiek się kieruje, mając tak jak filmowy W.W. dobro najbliższych na uwadze, szkoda tylko że nie zawsze wychodzi tak jak byśmy chcieli o czym przekonał się Nasz bohater...
O dobrym aktorstwie wypowiada sie ktos kto w ulubionych ma Awatara heh, przeciez to jaki absurd. To tak jakby kura mowila, ze najlepiej lata.
Nie wypowiadam się w kwestii dobrego aktorstwa, tylko w kwestii aktorstwa.
Nie wiem, co ma do tego film Awatar, skoro nie przywołuję go tutaj jako kontr argumentu do talentu Cranstona.
I już w ogóle nie mam pojęcia, co tutaj robi kura...
Awatar to najbardziej kiczowaty szrot, zarowno pod wzgledem wizualnym jak i aktorskim, a scenariusz to jakas kpina z inteligencji ludzkiej, wiec to ma do Cranstona, ze uwazasz ze jest slabym aktorem, a dajesz 10 takiemu syfu, co cie zwyczajnie dyskredytuje w materii opini o dobrym aktorstwie.
No i co ma kicz Awatara do gry aktorskiej jakiegoś aktora?:D
Po co w ogóle ten płacz i z dupy porównania?
A umiesz czytac ze zrozumieniem, przeciez napsialem, co ma wspolnego.
Na aktorstwie dobrym to ty sie zwyczajnie nie znasz, a Cranston to geniusz w tej dziedzinie, nawet ślepy to wie, po samym sposobie deklinacji, mowy i tonowania wypowiadanych przez niego fraz.
Rola Heisenberga jest w 10 najlepszych kreacjach w historii aktorstwa, i nie mowie tutaj o serialach, tylko wszystkich rolach jakie istnieja.
Na pierwszym miesjcu oczywiscie Al Pacino jako Tony Montana :)
No właśnie nic nie ma wspólnego. Po prostu nie masz się czym bronić, więc użyłeś swojego gustu przeciwko mojemu.
A co to znaczy "znać się na aktorstwie"? Gdybym patrzył na tonowanie i sposób mówienia aktorów to co drugi byłby geniuszem w moim mniemaniu. Cranston poza BB nie pokazał się nigdzie, a jeśli już to powtarzał rolę Waltera z max. porcją przerysowania - patrz: Godzilla.
Nie znam tego rankingu, ale jeśli chodzi o ten popularnościowy na FW to nie patrz na niego.
Po propstu nie moja wina, że nie potrafisz czytac ze zrozumieniem, W szkole ucza tego na podstawach :)
"Gdybym patrzył na tonowanie i sposób mówienia aktorów to co drugi byłby geniuszem w moim mniemaniu."
no i wlasnie dlatego nie masz pojecia o prawdziwym aktorstwie, ktos, kto sie zna, umie zauwazyc roznice.
Malo widziales Cranstona w takim razie, bo w zadnej roli nie powtorzyl WW, w ani jednej. Masz cos z okiem?
W Godzilli byl Walterem, no prosze cie, a akurat jedyna postac w tym filmie, dla ktorej warto bylo ogladac ten szajs.
Nie mowilem o jakims rankingu FW bo one sa do kitu.
Cranston nawet malą epizodyczną rola potrafi tak pozamiatac innych, ze tylko ostatni ignorant by tego nie docenil. Ty widac jestes ignorantem. Nie wiem co sie tak 3masz swojego zdania, skoro nie masz racji. Odnosze wrazenie, ze na sile probujesz dyskredytowac tego genialnego aktora.
Na koniec sobie sprawdz nawet tak krotki filmik żartobliwy,jak parodiiuje z Aaronem Paulem Hardkorowy lombard. To co w nim pokazuje BC to istna poezja.
Wpisz sobie w youtube - Barely Legal Pawn, feat. Bryan Cranston, Aaron Paul and Julia Louis-Dreyfus
Tu nie chodzi o czytanie ze zrozumieniem, ale o twoje błędy w rozumowaniu.
Przecież to idiotyczne kryterium, które pasuje do większości aktorów:D
No mało, bo przed BB nie był znany, co najwyżej w jakiś epizodycznych rólkach pojawiał się w filmach. Po serialu też nie grał w jakiejś dużej ilości filmów.
Nie, on jest aktorem jednej roli i jedyne co może pozamiatać to swoje podwórko.
Trzymam swoje zdanie, bo wolę je od twojego.
Nic nie mam zamiaru wpisywać
Kurcze, ty wciaz malo elastycznie myslisz. No jak do muru, wiec juz raczej nie zrozumiesz.
Wielu aktorow bylo malo znanych, a dopiero wyplynelo po roli zycia, wiec to nie zaden argument, Cranston byl znany, gral w kinie niszowym, ci cio sie na tym znaja, to juz dawno sie poznali na jego talencieo
Twoje zdanie jest do dupy, bo nie masz racji. Ty wigole BB widziales? Przeciez to istne arcydzielo w kazdym aspeckie rzemiosla filmowego, a juz aktorstwo w tym serialu wspielo sie na takie wyzyny, ktore żaden serial nie zdetronizuje przez nastepne 50lecie.
Tak jak pisalem, jestes fanem Awatara, wiec lubisz tanie efekciarstwo, bez zadnej głębi, a Bryan nie gra w takich lukrowanych papkach.
Nawet nie masz zadnego argumentu, zeby powteierdzic to, ze jest slabym aktorem, no bo nie ma takiego argumentu. JKazdy wie, ze jest genilany.