Jestem bardzo zaskoczona wyborem Charliego i chyba rozczarowana... Nie tak sobie wyobrażałam Grey'a. no ale
czekam na pierwsze zdjęcia z planu. ;)
Co myślicie na ten temat?
Jeśli to już ostatczna decyzja to również jestem rozczarowana. Nie tak wyobrażałam sobie Christiana. Moim ideałem był Bomer ;) ale charakteryzacja może uczynić cuda.
Ja też jestem rozczarowany że ten aktor zagra w takim syfie, mogli wybrać Bomera bo on i tak gra w samych g*wnach.
Pomyśl pozytywnie- na czymś trzeba się wybić, potem będzie mógł przebierać i wybierać tylko dobre, trochę bardziej ambitne produkcje ;)
to jest trochę stare zdjęcie. fakt jak się ogoli to może jakoś będzie wyglądał nie sądzę aby wyglądał super sexy
Od kiedy pisze się ciągle o potencjalnych kandydatach to bardzo mi pasował Ian Somerhalder ale teraz kiedy zobaczymałam Matta Bomera zakochałam się! On jest najbardziej przybliżony do mojego wyobrażenia o Christianie. Niestety Charlie H. kompletnie mi nie pasuje... Jestem załamana tą wiadomością.
Somerhalder chciał zagrać Greya, ale zrezygnowano z niego na prośbę autorki książki. Nie wiem w takim razie jak ona wyobrażała sobie Greya pisząc książkę.
Wredna baba. Jeśli przez jej wybór ten film będzie zły, to już nie przeczytam żadnej jej innej ksiązki.
Czy ona w ogóle napisała jakieś inne książki...?
Wredna? Chyba z głową na karku. Wolała wybrać kogoś utalentowanego niż tylko najpopularniejszą gwiazdeczkę paru sezonów. Ian by wszystko spitolił, z całym szacunkiem.
Ten film i tak będzie zły, bo będzie na podstawie badziewnej książki, chyba że właśnie wybór dobrych aktorów coś zmieni. Wybór tego waszego Ian'a to by tylko pogrążył ten film tak że zacząłby się odbijać od dna.
a w ogóle to strasznie krytykujesz... Skoro książka podobała się milionom kobiet, to film raczej też będzie. Jesteś w mniejszości ;p
Racja, na tej samej podstawie oceniajmy muzykę i wyjdzie że najwartościowszym stylem muzycznym jest pop i disco polo. ;)
Od kiedy niby pop i disco-polo są bezwartościowe? Kiedy chcemy się dobrze bawić, to słuchamy właśnie tego ;p Z Grey'em jest tak samo. Te miliooony kobiet czytają, bo wprawia je to w dobry nastrój i tyle.
No cóż, są gusta i brak gustu.
Jeśli uważasz taką muzykę za równie wartościową albo nawet bardziej od klasyki muzyki choćby rozrywkowej, dajmy na to rockowej (po jazz, blues czy muzykę klasyczną nie będę się nawet schylał bo za takie porównanie bym chyba trafił do piekła z miejsca) to trudno, odsyłam do pierwszego zdania mojej wypowiedzi.
Może się ta książka podobać milionom kobiet, ale to nie zmieni tego że żadnym wybitnym dziełem to nie jest, zwykłe piśmidło nadające się do podzielenia i umieszczenia w porannym szmatławcu co by było co poczytać przy śniadaniu. Dlatego stwierdzam że film nie zasługuję aktora, który mógłby udzielać się może w rolach drugoplanowych, ale za to w ambitniejszych produkcjach, które nie zaszufladkują go jako kolejnego bożyszcza nastolatek. Ale kto wie może się wyciągnie ten film w "hollywoodzkim stylu" co uchroni go przed zostaniem kompletną pomyłką a utrzyma go na poziomie "kolejny film z miesięcznym terminem ważności" (który pewnie, równie dobrze mógłby być napisany na podstawie porannego nekrologu, i i tak dalej byłby takim jedno miesięcznym hitem)
Nie podoba mi się takie wartościowanie. Przecież od samego początku w disco polo chodziło o to, żeby zabawić słuchacza, wprawić go w dobry humor, a nie o stworzenie dobrej muzyki. W każdym środowisku, w każdej grupie wiekowej ludzie zaczynają się uśmiechać, kiedy słyszą znajomy tekst. Może dlatego, że przypomina im się klimat lat 90., może dlatego, że jest po prostu durny. Ktoś na imprezie włącza 'sąsiadkę" i wszyscy nagle zaczynają tańczyć. Wiadomo, że na co dzień każdy słucha innej muzyki- zwykle tej, którą określasz jako 'jedyną wartościową' ;), ale ludzie mają potrzebę czasem po prostu się zapomnieć. Jak można mówić, że coś jest bezwartościowe, skoro w 100% spełnia zadanie, to którego zostało stworzone?
Co do książki – oczywiście, że nie jest to wybitne dzieło literackie. Czytałam (nie podobała mi się, ale nie o to chodzi), styl beznadziejny, fabuła kiepska, bohaterowie- zostawmy to bez komentarza. Ale to wszystko nie ma żadnego znaczenia, bo książka, choćby nie wiem jak kiczowata, zaspokaja jakieś takie prymitywne potrzeby kobiet. Chyba działa to na podobnej zasadzie, jak pornografia. Film, choćby był kiepski, też będzie się podobał, bo też będzie zaspokajał te potrzeby. Nawet jeśli krytycy nie zostawią na nim suchej nitki, to mnóstwo ludzi pójdzie do kina, mnóstwo ludzi kupi dvd, mnóstwo będzie do tego filmu często wracać…
Umówmy się po prostu, że człowiek ma potrzeby wyższe i niższe. Disco polo i Grey należą do niższych, ale te też trzeba zaspokoić ;p
Ależ jak najbardziej się zgadzam, i dlatego mówiąc badziewny, miałem właśnie na myśli "niskich lotów" .
A w innym komentarzu, uznałem że po prostu główna rola będzie dla tego aktora krzywdą. (których już wiele paru aktorom wyrządzono, właśnie przez takie nagłe wstawianie ich jako głównych bohaterów, tak zwanych "hitów".
Nie mam zamiaru przeszkadzać nikomu w oglądaniu takich filmów. Dalej uznałem natomiast że równie dobrze można by napisać taki "wielki hollywoodzki" scenariusz jakiejkolwiek książki niedawno wydanej, (zarykuję że nawet i kucharskiej) Przewagą tej jest jedynie popularność. Szkoda mi po prostu że najwięcej pieniędzy ląduje na filmy, których głównym atutem jest popularność i jak wspomniałem szkoda mi tego aktora.
lepiej by nie czytali, niech zachowają ogólny schemat w jakim przebiegała znajomość bohaterów, resztę mogą skreślić i napisać od nowa
Co do Ian'a, to się zdziwiłam że chciał, ale kto go tam wie. A E.L. widać ma inny pogląd na seksownego mężczyznę, tj. bardziej "prymitywnego", "dzikiego", "szorstkiego". Charlie może się sprawdzić, tylko mógłby trochę zrzucić masy mięśniowej z ramion i karku, bo trochę go za dużo, bardziej przypomina zapaśnika, a nie milionera i poważnego biznesmena. Ale to tylko moje zdanie.
I dobrze, że Bomer albo nie był brany pod uwagę, albo sam nie chciał, jest zbyt fajny na taką rolę (nie chodzi o dom-sub klimaty, a o poziom powieści E.L.J.).
http://www.actors-pictures.com/pictures/charlie-hunnam-12.jpg
http://c.wrzuta.pl/wi2747/5ce8c6ec0028802c478b4a9c/charlie_hunnam
może będę nudna z wklejaniem tych fot ale liczę że trochę poprawię zniechęconym paniom humorek;) bo Charlie z powodzeniem może mieć "ciachowy" wygląd;p jak już tam mówiono wyżej, wystarczy dobra maszynka.
Ian to taki miglanc, ale grać to nie umie.
Zgadzam sie! No i jest rodowitym Anglikiem (klasa wyżej od Amerykanów),
więc większe ma pojęcie o historii i sztuce.
Arystokratyczny brytyjski akcent też jest klasę wyżej od amerykańskiego akcentu, który jest jak kluski na mleku.
Bo najwieksze talenty, najbardziej obiecujace nie pochodzą z Hameryki i da sie to zauważyć...nie ma maniery, nie ma zblazowania...no wiesz chyba co mam na myśli :D
haha ogarnij dziewczyno-wypowiedz bez sensu na poziomie infantylnej blondynki, ale teraz pojechałaś stereotypem..powinnaś ci dać nagrodę z ambasady za tę laurkę. Angole to nadęte, pompatyczne megalomańskie buce( świetnie swoich rodaków wyśmiewa Monty Python pooglądaj), do tego ignoranci w kwestiach historii i sztuki (oczywiście pomijając ich własną) a akcent-sorry ale Grey jak sie nie mylę to był Amerykaninem, mieszkańcem Seattle więc co mi tu wciskasz że jego akcent będzie atutem filmu..no albo sie trzymamy książki albo nie. poza tym nie wyobrażam sobie tej zakazanej mordy z "hooligans" i ciotkowatego chłopczyka z serialu 'synowie anarchii' -nie tak go sobie wyobrażałem czytając książkę Grye'a-nie moje krasnoludki nie moja bajka..ale ja jestem facetem wiec moje zdanie drugorzędne to dziewczyny powinny sie wypowiadac..oczywiście daje chłopakowi szanse bo zasługuje na to ale podchodzę sceptycznie-niech mnie pozytywnie zaskoczy..
Nie ma to jak oblać stereotyp stereotypem i jeszcze zarzucać oponentowi, że dopuścił się stereotypizacji. Niezłe! Widzę, że babskie piśmidła pokroju "Zmierzchu" mają szersze audytorium niż początkowo przypuszczałam :D
to nie ja zacząłem-uwielbiam takie infantylne komentarze i durne do kwadratu-a najlepsze jest to że autor pod niebiosa uważa siebie pewnie za mega inteligentnego..nie no w ogóle kur...wszystko co brytyjskie jest pewnie o klasę gorsze od amerykańskiego-żenada...
efektownie ci to wyszło przyznaje..ale mało efektywnie-gdzie ja powiedziałem nieprawdę? a jeśli już to mój "stereotyp" jest przemyślany i bliższy prawdzie niż wyssane totalnie z palca bzdury...
acha- gów...mnie obchodzi jakiś zmierzch(co ma piernik do wiatraka) obejrzałem jeden film książek nie ruszałem. Grey'a przeczytałem z ciekawości-nie jest to książka najwyższych lotów ale nie jest to temat w którym oceniamy ją-byłem ciekawy kto zagra-ja sobie kolesia inaczej wyobrażałem i tyle.
A jakbyś nie zauważyła też pojechałaś stereotypem: czytałem gry'a-więc "zmierzch" pewnie też, a że zmierzch jest niskich lotów wiec lubie ksiązki niskich lotów, ergo: jestem debilem. Grey to typowo babskie czytadło oczywiście (wskaźnik na zachodzie pokazuje ze odsetek mężczyzn i kobiet jest podobny) ale tu jest Polska(kraj tępych osiłków albo osobników męskopodobnych) więc nie do ogarnięcia że facet też mógł czytac te książkę..
Scarlett zajmij sie lepiej Tarą bo idzie jesień albo Rhettem Butlerem bo chłopak stygnie a Ty nudzisz na necie:)
"Pięćdziesiąt twarzy Greya (ang. Fifty Shades of Grey) – angielska powieść erotyczna autorki E.L. James (prawdziwe nazwisko Erika Mitchell). Akcja rozgrywa się głównie w Seattle. Książka opisuje relacje i stosunki seksualne między absolwentką uniwersytetu Anastasią Steele a młodym biznesmenem Christianem Greyem, w tym stosunki sadomasochistyczne. Książka jest skierowana do kobiet. Powstała na skutek fascynacji autorki sagą Zmierzch, pierwotnie jako fan fiction", wikipedia.pl
Dedukcja cię zawiodła, bo tworząc ten rzekomy "stereotyp" bazowałam na informacji znalezionej na pierwszej z brzegu witrynie po wpisaniu frazy "50 twarzy Greya" :) To, że książka jest skierowana do nieusatysfakcjonowanych życiem kobiet żyjących w świecie iluzji i wyobrażeń stworzonych przez niskich lotów autorkę, tudzież dziewczyn wchodzących w tryb dojrzewania to jedno. To, że "tępe osiłki" nie czytają książek - to drugie. Może to ja powinnam zadać pytanie co ma piernik do wiatraka?
Przygarniał kocioł garnkowi. Sam byś się zajął dziewczyną zamiast czytać słabe książki dla sfrustrowanych życiem bab :)
"książka jest skierowana do kobiet"-co za debil pisze takie eufemizmy..?wiadomo wikipedia-zródło wiedzy prezydenta Komorowskiego więc autorytet ma:)
hmm o tym zmierzchu nie miałem pojęcia bo ja w ogóle nie dostrzegłem jakiegokolwiek podobieństwa, choć celnie okresliłas odbiorce podobne odczucia mam, bo mnie tutaj erotyka nie rusza kompletnie..
książkę przeczytałem bo chciałem zrozumieć te masową histerie kobiet i tyle o tym słyszałem, poza tym chciałem też sie zorientować co tam po drugiej stronie barykady sądzą i myślą. Ksiązka nie jest najwyższych lotów to fakt wracac do niej nie bede ale ma ten plus że mimo wszystko szybko, ekspresem i dobrze sie czyta-więc siła rozpedu przeczytałem 2 tomy a ostatni też zalicze przy okazji z czystej ciekawości zakończenia(choc nie trudno sie domyslec w sumie). Moje obiekcje dotyczyły zaszufladkowania..moje zainteresowania są szerokie jak widać...
a zając to ja sie mogę Tobą droga Scarlett-zawsze kręciły mnie wygadane, inteligentne i charakterne ziemianki z południa ze swoim charakterystycznym akcentem..:)
To, że w swojej formie ta książka jest skierowana do wąskiego audytorium jakim są kobiety, nie jest żadnym eufenizmem, a raczej logicznym biegiem rzeczy :) Do "Zmierzchu" upodabnia ją ten sam syl wyrażania pobudzający najprostsze i najpierwotniejsze emocje kobiet łaczące się z ich głównymi potrzebami (w prawdzie: akceptacji, miłości i docenienia). Jest proste, dlatego podoba się większości (wiąze się to z przyswajaniem i rozumowaniem treści - tak jak informacje w telewizji). Poszperaj w Internecie i poszukaj sobie wypowiedzi socjologów i psychologów na temat tego bestselleru - będzie to dla ciebie bardziej wiarygodne źródło aniżeli wikipedia :)
Buraku :)
pozwolę sobie wypunktować:)
1) powtarzam że na zachodzie czytelnictwo rozkłada sie równomiernie-i wiem też że głównie do kobiet-ale ty mnie nie słuchasz: tłumacze, że motywacją do przeczytania był dla mnie fenomen wśród kobiet i chciałem sie przekonać na czym to polega-to miałem na myśli mówiąc o poznaniu drugiej strony barykady.
2)nie wiem-nie mam porównania, bo zmierzchu nie czytałem i nie mam zamiaru najmniejszego..większośc i mniejszośc nie istnieje-jest jednostka to są kwestię umowne-nie wszystko co jest proste podoba sie większości chyba że uznamy ze ów większość to motłoch a wtedy budujemy fałszywe poczucie własne wartości(skoro podoba sie większości czyli motłochowi-a mnie nie znaczy ze jestem wyjątkowy bo nie przynależę do tej grupy ). Poza tym nie powinien sie wypowiadac ktoś kto ma nick po ckliwej historyjce dla kobiet sesesese:)
3) nie interesuje mnie opini psychologów i socjologów tak jak cała ta pseudo-nauka. Dośc mam domorosłych kretynów z tych branży czarujących rzeczywistość na zamówienie w tv- mówiących mi co mam robić i jak mam myśleć...
4) Moja droga z Wikipedią to Ty wyskoczyłaś jako źródłem dlatego to obśmiałem...(czytaj ze zrozumieniem Scarlett)
5)obelgi najczęsciej pojawiają sie gdy łepetynka sie gotuje brakuje argumentów, lub język jest ubogi a emocje mocne..ja też mógłbym np. nazwać Cie "mała suk..." ale tego nie robie bo jestem ponad to i klasę wyżej;)
5)
Ciężko słuchać kogokolwiek na forum internetowym, zatem ja ograniczam się do czytania. Nie obchodzą mnie twoje pobudki i motywy i nie zamierzam się na nich skupiać. Nie znam przyczyn twojego czytania czy nie czytania piśmideł, więc nie rozumiem dlaczego wymagasz na mnie, żebym po jednym twoim poście na forum potrafiła zgadnąć dlaczego coś przeczytałeś.
To po pierwsze, po drugie nie porównuj "Przeminęło z wiatrem" do "50 twarzy Greya" i nie ujmuj mi z powodu mojego nicku, bo takim sposobem tylko się kompromitujesz. Jeśli twoim argumentem jest kategoryzowanie tych dwóch pozycji w jednym gatunku i porównywanie ich do siebie, to odsyłam do szkoły ponadgimnazjalnej, gdzie powinni wytłumaczyć ci dlaczego nie powinieneś dopuszczać się takiej ignorancji w konwersacji z kimkolwiek.
Po trzecie, gdybyś rzeczywiście się uczył to wiedziałbyś, że nowe badania psychologów i socjologów stoją w opozycji do telewizji i mediów w szerokim tego słowa zakresie. Ani psycholog ani socjolog nie powie ci co masz robić, ponieważ nie mieści się to w jego aksjologii. Może problem w tym, że zamiast dostępu do nauki masz dostęp do pseudonauki i wierzysz w to co mówią w telewizji.
Po czwarte, to ty czytaj ze zrozumieniem, ponieważ ja w żadnym momencie nie zakwestionowałam tego co napisałam, tylko starałam się podać źródło, które mogłoby wydać się bardziej wiarygodne dla takiego "naukowca" jak ty, który gardzi wikipedią...
Po piąte, ja cały czas wytaczam argumenty, więc nie widzę powodu, żebyś mi zarzucał ich braku. Jeżeli mój język, gramatyka czy składnia są ubogie to cóż, nie znam w takim razie przymiotnika określającego twój styl wypowiedzi, który pozostawia dużo do życzenia, jeżeli cyfry przy twoim nicku to twoja data urodzenia.
Oczywiście podając przykład tego, jak mógłbyś mnie nazwać w istocie tak właśnie mnie nazwałeś, dając mi do zrozumienia, że jesteś do tego zdolny. Klasa klasą, ale iloraz inteligencji, również mógłby być wówczas wyższy. Co więcej mój "burak" był odpowiedzią na twojego "ziemniaka", zatem w rzeczy samej to TY zacząłeś ową wymianę zdań panie "o klasę wyższy" :) Powinieneś popracować jeszcze nad logiką i dedukcją zanim komukolwiek zaczniesz ubliżać.
w Twoim mniemaniu o co cały czas mi chodzi uważasz że książka jest słaba-poza tym na początku jasno określiłaś pewnymi epitetami kto to czyta, dlatego żeby zaprzeczyć że nie należę to tej kasty przedstawiłem pobudki..
poza tym za dużo bierzesz do siebie-więcej luzu i dystansu! Ten tekst o nicku był żartem i ironią a przede wszystkim prowokacją chciałem zobaczyc Twoją reakcję:)ja "przemineło.."lubie i nie dla wątku romantycznego co innego mnie nim kręci choc dawno nie widziałem musze sobie odświeżyć-zawsze gdy kończę tekst buską znaczy że nie biorę tego poważnie lub jest to forma żartobliwa:) a szkoła ponadgimnazjalna już daaaaaaleko za mną (niestety bo b.miło wspominam-ale skoro dała bys radę mi to załatwic poważnie bym sie nad tą kuszącą propozycją zastanowił):)
podobnie jest z nauką-lubią tę właściwą jak i pseudo naukę ale to w celach rozrywkowych:) faktycznie może za bardzo ignorancją pojechałem w kwestii psychologi mój błąd(wyczułem ukłucie-czyżby nauki społeczne to Twój konik??) a o psychologi chodziło mi o jej złym wykorzystaniu-włącz sobie pierwszy lepszy przykład wiadomości i zobacz jak tam manipuluje sie ludzmi jak stawia tezy zupełnie nie potwierdzone(na czuja) czy pseudo-psychologia czasopism-ludzie myslą że na tym to polega i tak to odbierają-dlatego chodziło mi o grey'a-że nie mam zamiaru słuchac co mi ktos mówi w tej kwestii bo ta opinia jest zbędna-motywy i adresat ksiązki jest mi znany juz bez analiz psychologicznych tyle ogarniam a opinię mam swoją wyrobioną...
a wikipedia- bo ja traktuje ją jako zaczątek do poszukiwań a nie cel finalny i często stosuje sie tam skróty myślowe lub eufemizmy, a zyskała sławe bo na nią powoływał sie komorowski a od tego typu stanowiska wymaga sie chyba zdecydowanie wiecej dlatego wiki jest teraz zródłem obciachu i nierzetelności choc byc moze na wyrost....
i Moja Droga potwierdzasz sama że nie czytasz ze zrozumieniem- NIE napisałem ziemniaka tylko ziemianki(córka posiadacza ziemskiego, np własciciela plantacji z południa) :)))) dlatego nie spodobał mi sie tekst z burakiem-bo moze do składni swojej i sam bym sie przyczepił w tym poście ale burakiem nie jestem...
heh a to było celowe i też w formie żartu-brawo że zauważyłaś-naprawde szacun!;) to zabieg stosowany przez jednego z moich ulubionych trenerów sportowych-nazwanie kogoś w okreslony sposób a potem negacja że można by go tak nazwac ale wstrzyma sie ponieważ jest sie lepszym, taktownym i ułożonym..:)
Ale ja nie podałam cytatu z wikipedii jako tezy potwierdzającej moje argumenty, a jako informację odnośnie intencji autorki w tworzeniu dzieła i grupy społecznej do której było ono pierwotnie kierowane. Do takich wniosków nie potrzeba badań metodologicznych i dążenia do jakiegokolwiek celu finalnego poprzedzonego żmudnymi poszukiwaniami. Wiipedia służy właśnie takim, podstawowym informacjom. Z resztą każdy korzysta z wikipedii w celu szybkiej weryfikacji jakiegoś problemu czy szybkiego zapoznania się z jakimś zjawiskiem. To, że wikipedia kojarzy się dziś pejoratywnie nie znaczy, że informacje w niej zawarte są bezsensowne i niepoparte faktami.
W takim razie przepraszam za tego "buraka", faktycznie poprzekręcały mi się litery. Nie mam w zwyczaju stosować obelg wobec oponentów, po prostu chciałam odpłacić się pięknym za nadobne:) Pozdrawiam.
"większośc i mniejszośc nie istnieje-jest jednostka to są kwestię umowne-nie wszystko co jest proste podoba sie większości chyba że uznamy ze ów większość to motłoch a wtedy budujemy fałszywe poczucie własne wartości(skoro podoba sie większości czyli motłochowi-a mnie nie znaczy ze jestem wyjątkowy bo nie przynależę do tej grupy )"
tak, tak... masz rację. podziały społeczne, klasowe również nie istnieją. Prawa psychologii są nic nie warte, więc żadne mechanizmy emocjonalne nie decydują o naszych wyborach. Dobrze, że jesteś taki mondry i masz takom ogromną wiedzę, że tylko się uczyć na twoich postach... Eh.
podziały społeczne i klasowe istnieją od zawsze ich nie podważam-a moje zdanie o większosci/mniejszosci to skrót myslowy chyba z dziedziny politologii odnoszący sie do kwesti politycznych ja to tylko przetransferowałem do literatury i konkretnie grey'a żeby wykazac ze nie interesuje mnie wiekszosc tylko jednstka czyli w tym przypadku ja:)
a ta złośliwośc i sarkazm na końcu nie potrzebna bo nie związana z tematem(zarzuciłaś mi wyższośc a teraz zgnoiłas co zle o Tobie swiadczy-bo skoro ja jestem wyższy(tak sie przedstawiałem) to Ty przez skromnośc powinnas ową wyższośc wykazac a tymczasem gnojąc mnie sama sie wywyższyłas...-uhhhhh tera chyba wyszło logicznie nie sądzisz?:)
A ja poprzez skromność? A dlaczego w twoim przekonaniu mam być skromna? To, że podważam to co piszesz i uważam, że czasami nielogicznie myślisz nie świadczy o tym, że się wywyższam (nigdzie nie napisałam, że wiesz mniej ode mnie, że to JA myślę logicznie. Równie dobrze logicznie może myśleć osoba trzecia, nie zamieszana w dyskusję). Ja nie muszę być skromna, więc nic nie powinnam...
to nie ja zacząłem-uwielbiam takie infantylne komentarze i durne do kwadratu-a najlepsze jest to że autor pod niebiosa uważa siebie pewnie za mega inteligentnego..nie no w ogóle kur...wszystko co brytyjskie jest pewnie o klasę gorsze od amerykańskiego-żenada...
efektownie ci to wyszło przyznaje..ale mało efektywnie-gdzie ja powiedziałem nieprawdę? a jeśli już to mój "stereotyp" jest przemyślany i bliższy prawdzie niż wyssane totalnie z palca bzdury...
acha- gów...mnie obchodzi jakiś zmierzch(co ma piernik do wiatraka) obejrzałem jeden film książek nie ruszałem. Grey'a przeczytałem z ciekawości-nie jest to książka najwyższych lotów ale nie jest to temat w którym oceniamy ją-byłem ciekawy kto zagra-ja sobie kolesia inaczej wyobrażałem i tyle.
A jakbyś nie zauważyła też pojechałaś stereotypem: czytałem gry'a-więc "zmierzch" pewnie też, a że zmierzch jest niskich lotów wiec lubie ksiązki niskich lotów, ergo: jestem debilem. Grey to typowo babskie czytadło oczywiście (wskaźnik na zachodzie pokazuje ze odsetek mężczyzn i kobiet jest podobny) ale tu jest Polska(kraj tępych osiłków albo osobników męskopodobnych) więc nie do ogarnięcia że facet też mógł czytac te książkę..
Scarlett zajmij sie lepiej Tarą bo idzie jesień albo Rhettem Butlerem bo chłopak stygnie a Ty nudzisz na necie:)