Prestiż, prestiż, prestiż.
Jak na moje, Bale iks razy wiecej przebił Jackmana w owym filmie.
Charyzma i tajemnicze niedomowienia, sa jego najlepsza strona + iście diabelski wyglad ;d
zgadzam się całkowicie. nigdy nie byłam przekonana do niego, jako aktora, ale w Prestiżu pokazał,że potrafi. Najlepsza rola w jakiej go widziałam,oby takich więcej.
.ja niestety obejrzałam tylko fragment Prestiżu.. przy drugiej reklamie dałam sobie siana, bo ile to można walić reklam?!.. gdyby nie zajęcia, to pewnie bym obejrzała, a tak muszę szorować do wypożyczalni, bo film mi się spodobał, IMO, ta pierwsza godzina była 100 razy lepsza niż cały Iluzjonista z Edziem Nortonem, która nijak nie trzymała klimatu XIX wieku..
co do charczenia (inny wątek) - nie było.. no ale może to kwestia lektora, który potrafi zagłuszać.. cóż, wydaje mi się, że Bale chrypy nie miał :)
Oj bez przesady. Jackman też zagrał bardzo dobrze. Jeśli o mnie chodzi - bardziej zaskakująco. Bo o Bale'u wiadomo, że w ambitnym projekcie zagrać potrafi, ale Jackman zwykle para się czystą komercją, miło więc dostrzec odmianę :))
czy ja wiem.. czasem zagrana rola zależy od tego, jak jest napisana . ale w tym przypadku to Jackman mial wieksze pole do popisu, Angier stracil przeciez zone, poza byciem gentelmenem i showmanem zarazem, tak naprawde nie mial nic, to nie jego osobista kreatywnosc i pomyslowosc sklanialy go do przedstawiania nowych trikow, a pogon za uwielbieniem i za zemsta na Bordenie. moze oceniem to troche subiektywnie, gdyz uwielbiam Bale'a, jednak dalej uwazam, ze i tak znacznie lepiej sobie poradzil od Jackmana .