i to jego charakterystyczne spojrzenie:) najlepiej pamiętam go jako Connora MacLeoda z "Nieśmiertelnego". Szkoda tylko, że Lambert ostatnio majnuje się w B-klasowych szmirach...
Nie ostatnio, a przeważnie. Co ciekawe, mimo iż występuje w filmach raczej średnich, wcale nie jest złym aktorem. Cóż, najwidoczniej zabrakło mu szczęścia. Kto wie, z jaką fimową postacią mógłby się kojarzyć teraz, gdyby tylko zagrał w większej liczbie dobrych filmów. Dziś widzę go tylko jako MacLeoda, "tylko", bo dobra jedynka została przykyta szrandarem kiczu następnych części.