za co się weźmie po TDKR. Mam nadzieję że za jakiś dobry autorski projekt. Chodzi mi o
reżyserię bo oczywiście wiem że będzie producentem "Man of Stell".
Pierwsze nowinki pojawią się pewnie dopiero po nakręceniu zdjęć do TDKR, ale mam nadzieję, że odpocznie sobie od Sci-Fi i stworzy coś w stylu Memento ;)
Wątpię żeby jakiś kryminał nakręcił. Ma teraz już status kasowego reżysera, a takie kino średnio zarabia. Chociaż może będzie miał parcie na oscara.
Od dłuższego czasu wiadomo, że planuje zająć się filmem o Howardzie Hughesie, który miałby zadebiutować w kinach w 2014 roku, czyli dokładnie 10 lat po filmie Scorsese'a. Z tego co pamiętam chodzi o adaptowanie książki Michaela Drosnina pt. "Citizen Hughes: The Power, the Money and the Madness", która skupia się na zaawansowanym stadium choroby tej wybitnej osobistości, co w pewnym sensie byłoby sequelem "Aviatora". Nolan planował to już od dawna, ale głównie z powodu filmu Martina musiał odłożyć ten projekt. Wtedy jeszcze chciał obsadzić w roli protagonisty... Jima Carrey'a.
Tak czy siak wygląda na to, że na jakiś czas odłoży superprodukcje na półkę.
On robi zazwyczaj teraz zaskakujące thriller z elementami fantastycznymi i takie filmy robi najlepsze(liczę na właśnie taki film).
Tak czy siak jakiegoby się filmu Nolana nie widziało(czy "Bezsenność", czy "Prestiż") zawsze można wyczuć styl reżysera. Szczerze mam gdzieś jaki będzie gatunek jego filmu, bo wiem o jednej rzeczy- nieważne jaki film Nolan zrobi. Zawsze będzie dobry..albo teraz nadarzy się pierwszy przypadek jak gówno totalne zrobi xD
Ciekawie by było jakby jakiś romans zrobił(oby nie komedię). Tak, tak romans to nie jego styl, ale mogłoby być ciekawie.
Ja bym chciał jakiś kryminał w stylu Noir. Z romansem nie wiem czy dałby radę ale mogłoby być ciekawie.
Noir też by się przydał. Głównie ze względu na to, że twórcy ostatnio zaniedbują ten świetny gatunek.
ostatni wybitny. albo co najmniej rewelacyjny to Tajemnice LA moim zdaniem, 1997... a tez uwielbiam ten gatunek, styl
mala poprawka, w 2007 byl swietny jak dla mnie kryminal zodiak (troche niedoceniony i chyba malo u nas znany, a to moj nr 1 finchera), choc juz nie noir
no wlasnie, mam mieszane odczucia, nie do konca poznalem sie na tym filmie w kinie. tzn pomysl, atmosfere, ale oczekiwalem chyba troszke czegos innego. razily mnie 2 rzeczy: przesadna dosadnosc tj: troche lopatologiczny koniec-w tej wiezy z kingsleyem, i np ten motyw z zona; momeny zbyt efekciarskie, gdzie klimat dla mnie tracil, a spodziewalem sie czegos np w stylu kryminalow z lat 50-tych, a tutaj skonczylo sie tylko na scenografii/stylizacji. ale po rozmowie z kumplem pewne rzeczy mi sie jakby wyjasnily/rozjasnily, np co do niektorych swietnych rozwiazan scenariuszowych. ale to tylko moje subiektywne spostrzezenia, wiem ze ogolnie wyspa sie podoba. mysle ze to film ktory na "malym ekranie" i po ponownym obejrzeniu zyska.