Ludzie rozpływają się w zachwytach nad Nolanem i jego filmami, uważają je i jego za
genialne i kultowe. Sam mnóstwo o tych obrazach i o samym reżyserze słyszałem i
czytałem, znam całe sceny, rozpoznaję kadry ale usiąść i zapoznać się na spokojnie z
dorobkiem Kubricka po prostu nijak mi się nie chce. I w sumie zgodziłbym się ze
stwierdzeniem, że to dziwna postawa ale cóż, jakoś tak mam.
Może to przez moje dotychczasowe doświadczenia z jego filmami. "Batman - Początek" nie był aż tak strasznie zły, ale za to nierówny. Zamysł filmu znakomity, są tam
wątki i sceny kapitalne, ale są i znacznie gorsze (co nie znaczy, że fatalne). Nie zniechęcił
do reżysera ale i nie zachwycił na tyle by jego innych dzieł poszukiwać. Natomiast "Memento" to jeden z najgorszych szajsów w historii świata (gdyby go nakręcił Kurosawa lub Kubrick to by był udany nawet bardzo) jakie widziałem. Jest dla mnie jak... szpinak. Nienawidzę szpinaku. Cały świat może mi wmawiać i
udowadniać w długich dyskusjach, że to najlepsze danie świata a ja go i tak do ust nie
wezmę. Tak samo "Memento" może być nazywany arcydziełem przez każdego z 7 miliardów
Ziemian a mi wybitnie nie podeszło i dla mnie i tak to będzie nudne, bezsensowne i
obleśne "pier...e o szopenie" Tak czuję i tyle. Koniec kropka.
I teraz pytanie do wielkich fanów i znawców: jakiego Nolana spotkam w innych jego
filmach? Takiego jak w "Batman - Początek" czy "Memento"? Jeśli to pierwsze to chętnie bym się skusił, a jeżeli to drugie to dziękuję bardzo.
Tacy reżyserzy jak Kurosawa, Kubrick, Lynch, Cronenberg, Leone, Scorsese, Fincher, Tarr, Tarantino, Bergman, Tarkowski, Bertolucci, Antonioni, Kobayashi, Spielberg, Hitchcock, Coppola, Polański, Visconti, Welles, Angelopoulos, Fellini, Scott, Peckinpah, Forman, Lucas, Besson, Parken, Jarmusch, De Palma przypadli mi do gustu, ale ten niestety nie przypadł mi do gustu.
Co mam zrobić, jak zacząć poznawać jego niby świetną filmografię? Doradźcie mi w moim poście...
Jeżeli o mnie chodzi - to możesz sobie darować oglądanie. Ja akurat lubię filmy Nolana (oprócz Batmanów) i przyjemnie mi się je ogląda. Ale gdy ktoś nazywa je arcydziełami to parskam śmiechem w twarz. Produkcje te są co najwyżej dobre i większość tych fanów podchodzi do nich maksymalnie subiektywnie. Przy twórcach, których wymieniłeś Nolan nie istnieje. Zwykła prawda. Kwestia jest taka, jeżeli spodoba się Tobie dany temat poruszany przez tego reżysera to i film przełkniesz. Bo nie masz tak zrąbanego gustu jak niektórzy tutaj heh. Tzn, na 10-9/10 się nie nastawiaj.
Nie rozumiem w czym tkwi problem?Nie podchodzi ci i tyle,w czym problem?Dlaczego chcesz się na siłę do niego przekonywać?Wytłumaczyłeś swój problem bardzo ładnie na przykładzie szpinaku.Dlaczego miałbym na siłę przekonywać geja aby sypiał z kobietami?
Nie pociągają go,woli pukać od zakrystii,piersi nie robią na nim wrażenia.Co można mu powiedzieć?Że większość facetów woli kobiety więc on też powinien?Jest masa innych filmów i reżyserów,nie wszystkim wszystko się musi podobać.Co do "Memento",tak,jest genialne.Nie podoba ci się?Trudno.Szpinaku nie lubisz,a mimo to warzywko ma się dobrze,Nolan też.
Ja też nie lubię Nolana. Nie jesteś sam. Tylko 2-3 filmy udane i na tym koniec. Kurosawa czy Kubrick są o niebo lepsi od tego przeciętniaka. Nolan żeruje tylko na efektach specjalnych...
Akurat Nolan dystansuje się od efektów specjalnych i używa ich tylko tam, gdzie to konieczne. W porównaniu do innych hollywoodzkich blockbusterów, CGI jest u niego jak na lekarstwo.
Tu jego wypowiedzi na ten temat:
http://screenrant.com/christopher-nolan-imax-3d-cgi-mlee-164945/
Lubię, ale nie o to się rozchodzi. Zarzut o opieranie filmów Nolana na efektach jest nietrafiony. Ani w jego filmach zbyt wiele tego nie ma (jak na blockbusterowe standardy) ani on się tym specjalnie nie zachwyca.
Bo sprawnie kręci kino rozrywkowe na poziomie i wyróżnia się na tle współcześnie produkowanego badziewia z podobnej kategorii, sam pisze scenariusze, więc jego projekty można nazwać autorskimi, ma swój niepowtarzalny styl i kręci złożone filmy o nietypowej konstrukcji jak "Memento" czy "Incepcja". Pewnie że nie jest twórca na poziomie Kubricka (bo od Kubricka lepszych nie ma), ani Kurosawy, ale robi kino z zupełnie innej kategorii.