Clémence Poésy

Clémence Guichard

7,2
7 197 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Clémence Poésy

Uważam że była za brzydka na Fleur Delacour. Tak ogólnie to nie jest jakaś marna ale na pewno daleko jej do ideału piękna jaki został przedstawiony w książce jako Fleur.

ania14041993

Ok Fleur mogła zagrać, jest delikatną, eteryczną blondynką, źle nie jest. Tylko na miłość boską kto wpadł na pomysł obsadzenia jej jako Nataszę Rostową w "Wojnie i Pokoju"?! Kto czytał książkę ten zrozumie. Serial był kapitalny, ale Clemence w głównej roli mnie irytowała, nie tak wyobrażałam sobie Nataszę. Nie wiem czemu ta aktorka otrzymuje role wyjątkowo pięknych kobiet, owszem jest ładna, ale raczej należy do typu kobiet o oryginalnej urodzie, ale nie klasycznej.

ania14041993

Dla mnie również Clemence kompletnie nie nadaje się do roli Fleur. Lepsza byłaby (z wyglądu) np. Izabella Miko, Amber Heard albo wspomniana gdzieś tu Jayne Wisener. No ale cóż, jak wiadać nie ma pięknych francuzek.

ania14041993

Uważam, że jest piękna, niesamowita...

ania14041993

To bardzo ładna dziewczyna i gdyby twórcy bardziej przyłożyli się w filmie do charakteryzacji i stylizacji, myślę że nikt by nie narzekał ( choć w sumie zawsze ktoś się znajdzie :))). Bo Fleur miała być nie tylko piękna, ale wręcz "nadludzko piękna", a bez odpowiednich zabiegów i efektów specjalnych wątpię, czy którakolwiek z proponowanych tu na jej miejsce aktorek mogłaby naprawdę odzwierciedlić ten rodzaj nieziemskiej urody .

Moim zdaniem wiele postaci drugoplanowych w filmach o Harrym zostało potraktowanych "po macoszemu", a szkoda, bo dbałość o szczegóły dodałaby filmowi magii.... ;)

ania14041993

Kiedy oglądałam "Czarę Ognia" w kinie, Clemence też wydawała mi się zbyt nijaka w tej roli. Sądzę, że opis Fleur w książce zrobił Clemence krecią robotę... Czytając CO byłą nastolatką i wyobrażałam sobie perfekcyjną, nieistniejącą kobietę. Podrosłam trochę, gust mi się zmienił i teraz dużo bardziej doceniam niebanalny wygląd.

Clemence jest naprawdę piękną, czarującą dziewczyną, w dodatku jest bardzo naturalna. Ogólnie wolę nieco inny typ urody, ale teraz widzę w niej bardzo dobry materiał na Fleur... Sądzę, że zawiniła charakteryzacja. Jakieś szarobure dresy, włosy w kucyk i nijaki wizaż? Fleur w filmie jest jakaś taka...strasznie mdła, mało oryginalna. Przy warunkach urodowych, które ma Poesy można było wyczarować naprawdę dobrą Fleur, a tak mamy trochę zbyt drastyczne zderzenie z odpicowaną Emmą Watson, która jest dużo ładniejsza od książkowej Hermiony. W porównaniu do delikatnej Poesy ma mocną urodę i niestety ten kontrast działa na niekorzyść Fleur ;c

Nie sądzę, ,żeby Clemence była źle dobrana do roli. Wizerunkowo coś poszło nie tak... Z drugiej strony chyba wolę subtelną i naturalną Clemence, niż kolejną, zoperowaną kobietę-klona ;c

katatita

Zgadzam się. Co prawda Czary Ognia z kina nie kojarzę - za młody byłem, ale z czasem doszedłem do wniosku, że lepszej, ładniejszej aktorki do tej roli dobrać nie mogli.
Naturalna, zielonooka blondynka, mówiąca ojczyście po francusku. Na dodatek idealnego wzrostu - ani nie wielka, nieproporcjonalna kobieta, ani z drugiej strony nie "karzeł". Wykorzystując jej potencjał - moim zdaniem mogłaby powstać jedna z ciekawszych ról w Harrym Potterze. Niestety, wszystko musiało kręcić się wokół młodego trio, i wszystkie inne postacie zostały mocno zmarginalizowane (łącznie nawet ze Snape'm czy Dumbledorem).
Patrząc na rolę Clemence w innych produkcjach, jakieś zdjęcia z czerwonego dywanu - coś pięknego. Wcale nie przez tysiąc charakteryzacji, tonę "tapety" tylko normalną fryzurę czy podkreślenie naprawdę ładnych oczu.
Charakteryzatorzy w filmie się natomiast w ogóle nie postarali - poza paroma scenami, włosy związane w kucyk, jakieś ubrania dresowe - tragedia. Tak mogliby przedstawić jaką postać z Hogwartu, a nie dziewczynę która miała urzekać urodą. Patrząc po filmie, sam nie byłem początkowo zresztą zachwycony, wyglądała tak jak większość osób tu wspomniała - przeciętnie. Dopiero jak miałem okazję zobaczyć jak wygląda w normalnych warunkach rzeczywiście można było zauważyć nietuzinkową, moim skromnym zdaniem wspaniałą urodę - dla mnie ideał absolutny :)
Jeżeli już jakakolwiek inna aktorka w miarę pasowałoby do roli Fleur, to dla mnie nie żadna z tutaj wymienionych (sztuczne, nienaturalne, a już tym bardziej nie "francuskie"), a Melaine Laurent - zbliżony typ urody, również atrakcyjna, naturalna blondynka, która w sumie w czasie kręcenia Czary Ognia była w podobnym wieku.