Odchodzą najwięksi. Kilka miesięcy temu Deborah Kerr, teraz Cyd... [*] Zawsze będę o Cyd pamiętać i dziękuję za te wszystkie piękne momenty na ekranie!
Mnie Cyd zachwyciła na planie "Deszczowej piosenkii". Wtedy zobaczyłam ją po raz pierwszy. Niesamowicie się poruszała. Z wielką gracją i wdziękiem. [*][*][*]
Nie ma co żałować Cyd, Deborah czy Charlestona. Wszyscy trwale zapisali się na kartach historii kina, tworząc wspaniałe role i dożywając ssędziwego wieku.