Do "Żywie Biełaruś!" reżyser znalazł prawdziwe aktorskie objawienie – Dźmitra "Vinsenta" Papko,
charyzmatyczego młodzieńca z urodą gdzieś pomiędzy Samem Rileyem a Aldenem
Ehrenreichem. Lśniący talent aktora skupia na sobie uwagę na tyle, że wiele innych niedostatków
tego filmu razi mniej, a Papko w roli Zacharka uwiarygadnia filmową historię – bazującą na
autentycznej, ale w "Żywie Biełaruś" ochoczo podciąganą pod znane z kina schematy. Papce
udaje się przez nie przebić na tyle, że nawet najbardziej pretensjonalne sceny nie powodują
wymownego "spotkania dłoni z czołem" u widza, a co więcej, jako jedyny, stara się grać postać
zniuansową, chwiejną, niepewną własnych ruchów.

Urszula Lipińska