Daniel BrühlI

Daniel César Martín Brühl González Domingo

8,0
32 192 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Daniel Brühl

Daniel chyba ma trochę wspólnego z Polską :) Ostatnio widziałam fragment wywiadu, którego udzielił w jednym z talk-show w Hiszpanii. Prowadząca w pewnym momencie spytała czy to prawda, że urodził się w Barcelonie. Daniel oczywiście potwierdził, a potem dodał coś o Polsce i na końcu o Berlinie. Raczej chodziło mu o to, że teraz tam mieszka. Ale zaciekawiła mnie ta Polska. Nie znam za dobrze hiszpańskiego niestety, mogę się domyślać jedynie o czym rozmawiali, ale jak na mój gust słowo "Polonia" to po hiszpańsku Polska :P Hm... Czyżby Daniel przez jakiś czas mieszkał w Polsce? :) Może to właśnie dlatego tym chętniej przyjął rolę Polaka w "Lawendowym wzgórzu".

Johanna

A gdzie tam "Polonia", to "Kolonia"!! Dla mnie brzmi jak Kolonia, nie jak Polonia. On chyba mówi coś, że wakacje spędzał w Katalonii, a coś innego w Berlinie. Zresztą skoro mówi o swoich rodzicach i to skąd pochodzi to co by do tego miała Polska? Ale podobieństwo faktycznie jest K, czy też P co za różnica :P
Najciekawsze jest to, że zapewniałysmy, że nie znamy hiszpańskiego, a jednak cos tam tłumaczymy po swojemu :P :)

elara1987

Zaintrygowałaś mnie szczerze mówiąc tą Kolonią :) Przesłuchałam jeszcze kilka razy ten fragment i... raz wydaje mi się, że to faktycznie Kolonia, a raz, że Polonia :P Chociaż bardziej prawdopodobna jest jednak wersja z Kolonią, skoro Daniel tam mieszkał zanim przeniósł się do Berlina... Ale nie ukrywam, tak bardzo chciałabym, żeby jednak mówił wtedy o Polsce :D Jakby nie było to podobno wiele niemieckich gwiazd miało coś wspólnego z Polską, np. piosenkarka Nina Hagen, zanim na dobre rozpoczęła się jej kariera przez dłuższy czas mieszkała w Polsce i tu próbowała swoich sił, więc dlaczego Daniel nie mógłby tu jakiś czas mieszkać? :D
Oczywiście K znacznie się różni od P :P Ale w słowie, gdzie reszta jest taka sama, z wyjątkiem tej pierwszej litery to łatwo się pomylić :) Powiedz szybko cudzoziemcowi jakieś słowo po polsku i też się będzie zastanawiał, czy powiedziałaś np. "kiść" czy "liść" :P
Wychodzi na to, żę jakbyśmy zjednoczyły siły to byłyby z nas świetne tłumaczki języka hiszpańskiego :D Ale to chyba z tej racji, że tak jak mówią, hiszpański jest dość prostym językiem, dużo się można domyślić. Gdybyśmy chciały zrozumieć początek wywiadu w języku włoskim czy holenderskim to raczej nie byłoby tak prosto :)

elara1987

Próbowałam się wsłuchać w początek rozmowy i najpierw prowadząca stwierdza, że Daniel jest "efektem" matrymonialnej mieszanki, miksu, czy coś w tym stylu, Daniel potwierdza, mówiąc, że jego matka jest Katalonką, a ojciec Niemcem. Potem pyta się o miejsce urodzenia, czyli Barcelonę, a Daniel mówi, że urodził się w Barcelonie, później jest właśnie coś o Polsce, a na końcu o Berlinie. Tak więc to magiczne słowo "Polonia" pada w około 58 sekundzie :) Wsłuchaj się raz jeszcze, na pewno je usłyszysz.

Johanna

a możesz podac link, albo co trzeba wpisać na youtube ( zakładam, ze to tam widziałaś z nim wywiad)?
Ja widziałam jakiś wywiad też w hiszpańskiej telewizji. Prowadzacą była kobieta. Szczerze mówiąc to nie wsłuchiwałam się zbytnio w rozmowę (odpuściłam po 5 minutach :P). Może oglądałyśmy ten sam wywiad? :)

elara1987

Tak, wydaje mi się, a raczej jestem pewna, że to ten sam :) Ale podaję link, może inni też chcieliby go zobaczyć: http://www.youtube.com/watch?v=V3nzyr14BTY
Ten fragment, o którym wcześniej pisałam, te słowa o Polsce są zaraz na początku rozmowy, około 1 minuty.

Oj, bardzo by się przydał ktoś kto zna biegle hiszpański :):):)

Johanna

Oglądałyśmy ten sam wywiad. Hiszpańskiego nie znam biegle, ale oglądanie przez kilka lat telenoweli brazylijskich coś w końcu musi znaczyc i chociaz obsłuchanie :P ale nie czaję.
Słuchałam tego wywiadu i pierwszą minutę kilka razy ale nie słysze tego słowa o Polsce. Zakładam, że mówił Daniel. Może jestem głucha poprostu. Albo podaj dokładnie ten czas poprostu.

elara1987

Próbowałam się wsłuchać w początek rozmowy i najpierw prowadząca stwierdza, że Daniel jest "efektem" matrymonialnej mieszanki, miksu, czy coś w tym stylu, Daniel potwierdza, mówiąc, że jego matka jest Katalonką, a ojciec Niemcem. Potem pyta się o miejsce urodzenia, czyli Barcelonę, a Daniel mówi, że urodził się w Barcelonie, później jest właśnie coś o Polsce, a na końcu o Berlinie. Tak więc to magiczne słowo "Polonia" pada w około 58 sekundzie :) Wsłuchaj się raz jeszcze, na pewno je usłyszysz.

Johanna

A gdzie tam "Polonia", to "Kolonia"!! Dla mnie brzmi jak Kolonia, nie jak Polonia. On chyba mówi coś, że wakacje spędzał w Katalonii, a coś innego w Berlinie. Zresztą skoro mówi o swoich rodzicach i to skąd pochodzi to co by do tego miała Polska? Ale podobieństwo faktycznie jest K, czy też P co za różnica :P
Najciekawsze jest to, że zapewniałysmy, że nie znamy hiszpańskiego, a jednak cos tam tłumaczymy po swojemu :P :)

elara1987

Zaintrygowałaś mnie szczerze mówiąc tą Kolonią :) Przesłuchałam jeszcze kilka razy ten fragment i... raz wydaje mi się, że to faktycznie Kolonia, a raz, że Polonia :P Chociaż bardziej prawdopodobna jest jednak wersja z Kolonią, skoro Daniel tam mieszkał zanim przeniósł się do Berlina... Ale nie ukrywam, tak bardzo chciałabym, żeby jednak mówił wtedy o Polsce :D Jakby nie było to podobno wiele niemieckich gwiazd miało coś wspólnego z Polską, np. piosenkarka Nina Hagen, zanim na dobre rozpoczęła się jej kariera przez dłuższy czas mieszkała w Polsce i tu próbowała swoich sił, więc dlaczego Daniel nie mógłby tu jakiś czas mieszkać? :D
Oczywiście K znacznie się różni od P :P Ale w słowie, gdzie reszta jest taka sama, z wyjątkiem tej pierwszej litery to łatwo się pomylić :) Powiedz szybko cudzoziemcowi jakieś słowo po polsku i też się będzie zastanawiał, czy powiedziałaś np. "kiść" czy "liść" :P
Wychodzi na to, żę jakbyśmy zjednoczyły siły to byłyby z nas świetne tłumaczki języka hiszpańskiego :D Ale to chyba z tej racji, że tak jak mówią, hiszpański jest dość prostym językiem, dużo się można domyślić. Gdybyśmy chciały zrozumieć początek wywiadu w języku włoskim czy holenderskim to raczej nie byłoby tak prosto :)

Johanna

A mi się wydaje że to Kolonia! Dopiero jak podałaś dokłady czas, i wiedziałam o które słowo chodzi, wtedy faktycznie uświadomiłam sobie, że to słowo bardzo podobne do Polonia.
Taką gwiazdą z Polskimi korzeniami, lecz święcąca triumfy w Niemczech jest oczywiście Podolski. Zresztą kraje sa posąsiedzku, więc nie możemy wykluczać, że nie ma jakiegoś związku. A od Berlina do granicy Polskiej całkiem bliska odległość :) Napewno zna jakichś polaków.
A co do łatwości języka hiszpańskiego nad włoskim. Ostatnio pytałam się kolegi, który zna zarówno język włoski jak i hiszpański biegle, powiedział, że woli wloski bo jest to (wg niego) najcudowniejszy język na świecie. Ale zarówno hiszpańkim jak i włoskim, będziesz mogła się posłużyć w Europie, jedynie w Hiszpanii i Włoszech. A tak na marginesie to sadzę, ze hiszpańska gospodarka lepiej funkcjonuje niż włoska, więc sadze że w tej swoistej hierarchii hiszpania górą :D

elara1987

Nie dziwię się, że dla Twojego kolegi włoski to najcudowniejszy język na świecie :) Skoro zna go biegle to znaczy, że naprawdę bardzo musi go lubić. Chociaż ja osobiście nie podzielam jego zdania, dla mnie (być może narażę się tym wielu osobom) włoski, hiszpański i portugalski to języki, które niezbyt miło brzmią. Kojarzą mi się z taką "bazarową gadaniną", z niemiłym i szybkim trajkotaniem :) Może to skutek niektórych kiepskich latynoskich telenowel :D Ale to oczywiście moja opinia i nie trzeba się nią przejmować, bo ilu ludzi tyle gustów :) Języki, które mi się wydają najpiękniejsze ktoś inny może skrytykować z różnych względów, bo dla kogoś najpiękniejszy będzie rosyjski, chiński, holenderski czy arabski :P
Niestety nie znam się za dobrze na gospodarce, więc nie wiem która lepiej funkcjonuje :P Zdaję się na Ciebie :) W mojej opinii porównując Hiszpanię i Włochy to... Z jednej strony Hiszpania, bo flamenco, kultura itp. A z drugiej ulubiona, ukochana kuchnia, czyli włoska... Politykę, sport i co tam jeszcze pomijam, więc dla mnie jest 1:1 :)
Ależ nam się dyskusja zrobiła :)

Johanna

Z tymi telenowelami to faktycznie. Ja jak teraz słucha jakichś wywiadów z Danielem jak mówi po hiszpańsku to tylko mi brakuje dialogu typu: "-Fernardo, porke?; -ah, Esmeralda, ti kiero" (oczywiście napisałam tak jak się wymawia, bo nie znam pisowni :P ). I jak to sobie można popsuc markę przez telenowele :D Ale mi się podobają te jezyki. Jak się dłużej posłucha to łądnie brzmią i tak płynnie.
Ja ogólnie nie lubie niemieckiego. To chyba przez: 1. II wojne światowa, 2. Nauczycielkę od tego jezyka ze szkoły średniej :/ ale większy wpływ ma na to nr 2 niż 1.
A co do polityki to włosi mają super premiera - Silvio Berlusconiego :D Jestem wręcz jego fanką :D Kuchnia też jest super i mają papieża. Nie zapominajmy o kolebce mafi - Sycyli. Niestety mają też (nie dam sobie głowy uciąć że to chodzi o to) dług publiczny, około 100% budżetu rocznego %D
Ale Hiszpania też jest spoko. Flamenco, zabytki, no może pogoda trochę za ciepła :/ Ale ogólnie rzecz biorąc ja moge się wyprowadzić zarówno do jednego jak i drugiego państwa :]

PS Cieszę się, że temat nakręcił się, miło sobie pogadac jak fanka z fanka Daniela %D
PS2 Zamówiłam "Boże Nerodzenie" i w piątek odbiore je, już się nie moge doczekac <jupi> :]

elara1987

Nieźle mnie rozbawiłaś tym hiszpańskim dialogiem :D Ale tak to już niestety jest z tymi telenowelami :) Co do pisowni w hiszpańskim to podobno w ich alfabecie literka "q" zajmuje ważne miejsce i występuje w bardzo wielu słowach. A najlepsze to jest z interpunkcją :D Znaki pisze się nie tylko na końcu, ale też i na początku, tylko odwrócone. Np. w pytaniu przed pierwszym słowem masz znak zapytania, tylko do góry nogami, a na końcu pytania już normalnie. Tak samo z wykrzyknikiem, prawdziwa hiszpańszczyzna po prostu :)
Szkoda, że nie lubisz niemieckiego, ale rozumiem, dużo osób ma problem z tym językiem patrząc na wydarzenia sprzed 65 lat lub z powodu nauczycieli. Ja na odwrót niemiecki uwielbiam, zaraz obok francuskiego :) Z tym, że francuski z własnej "nieprzymuszonej" woli, a niemiecki to tak bardziej z racji związków rodzinnych z tym państwem. Właściwie nie mam za bardzo wyjścia, muszę chyba lubić niemiecki, choć długo starałam się nie zwracać na ten fakt uwagi i niemiecki wprost lekceważyłam. Ale jednak moje "germańskie" nazwisko cały czas mi o tym przypomina i w końcu się oswoiłam z tym faktem, a potem dopiero przyszło uwielbienie :) Jednak czasem myślę, że gdyby nie to, to też bym za bardzo nie przepadała za niemieckim. Jest to sztywny język, niezbyt miły dla ucha. A tak, ze względów "genealogicznych" to bardzo go lubię. Teraz :) Za to bardzo mi się nie podoba jak ludzie ciągle przypominają o wojnie, o hitlerowcach (ja też o tym pamiętam, nie staram się myśleć, tak jakby to się nie wydarzyło), a zapominają np. o tym co zrobili nam Rosjanie na koniec wojny i potem przez 45 lat. Nam i Niemcom. Ba, co robią do tej pory, wystarczy sobie przypomnieć choćby zeszłoroczny konflikt w Gruzji. Jakoś do tej pory nie spotkałam się z otwartą antypatią w stosunku do Rosji (no może z małymi wyjątkami), choć cały czas są nie fair, a wypominanie Niemcom co zrobili 65 lat temu - ciągle, wszem i wobec. A nikt niestety nie chce chyba dostrzec jak Niemcy zmienili się przez ostatnie lata. Jak potrafili wyciągnąć wnioski i się zmienić. Jaką mają politykę, jaką demokrację, jaką gospodarkę. Uczyć nam się od nich! Ale to temat na inną okazję i o wiele za długi :)
No ja nie wiem czy mafię sycylijską można zaliczyć Włochom "na plus" :D A z tym długiem publicznym to nie miałam pojęcia, że jest on aż tak duży, ach ci Włosi :D Jedyne co im się liczy na wielki minus to fakt, że Włosi najczęściej zdradzają swoje partnerki. Gdzieś czytałam, że ponoć 79% Włochów regularnie zdradza :/ Nawet nie licząc jednorazowej zdrady... Współczuję Włoszkom. Teraz wiadomo dlaczego Monica Bellucci wyszła za Francuza :D
Fanką Daniela bym się nie określiła, trochę mi się to źle kojarzy, z taką rozkrzyczaną małolatą, oszalałą na punkcie swojego idola :D Powiedzmy, że jestem wielbicielką jego talentu, o! To lepiej brzmi :) Zresztą wcale mnie nasze dobre dogadanie się nie dziwi, sądząc po Twoim nicku, a raczej po roku, który w nim widnieje to jesteśmy z tego samego rocznika :) Jeżeli to Twój rok urodzenia :)
O, to gratuluję :) Ja się teraz przymierzam do "2 dni w Paryżu", potem do "Krabata" no i może wreszcie wezmę się za "Boże Narodzenie", bo nie miałam jeszcze okazji. Jakby co napisz jakie wrażenia :)

Johanna

Nie wiedziałam, że q dla hiszpanów jest aż tak ważne. Może to "dzięki" tej literce język ten, wg ciebie brzmi "bazarowo" ;p ?
A odnosnie mojej niechęci do niemieckiego. Miałam taką nauczycielkę, która jak brała do odpowiedzi to siadałaś naprzeciwko niej face to face i ona zadawała ci zdania do tłumaczenia, jeśli chciałaś choć przez moment się zastanowić jakiej odmiany jakiegoś słowa użyc aby było poprawnie, ona wybałuszała na ciebie gały, włosy unosiły sie jej do góry i piana leciała z ust :P Może trochę przesadziłam, ale mniej więcej tak to wyglądało. To diabeł nie kobieta! Przez nią na każdą godzinę języka w szkole chodziłam na korki. Ja naprawde rozumiem ten jezyk, własnie z tego względu, że jest logiczny. Łatwiej go przyswoić gramatycznie niż angielski.
Francuski jest trudny, bo podobno kładzie się akcent na inną sylabe niż w Polskim, dlatego dla nas nie jest to zbyt przyjazny język. Studiujesz może francuski?
A to, że polacy nie lubią bardziej Niemców, niż Rosjan - to proste. Niemcy mają autostrady, super gospodarkę. My weszliśmy w kryzys z deficytem budżetowym, podczas gdy Niemcy miali zrównowazony budżet państwa. To dzięki temu mogą pozwolić sobie na dopłacanie obywatelowi przy zakupie na nowe auto. My ich nie lubimy z zazdrości :P Ale dla nas to wkońcu prehistoria. My jako rocznik 1987 nie pamietamy tych czasów (Tak, urodziłam sie w 1987)
Jak powszechnie wiadomo facet to świnia i zdrady się zdażają wszędzie. Ale włosi, ta ich uroda, mrau :D
Te dziewczynki co piszczą na widok swojego idola to groupies - piszczące nastolaty. My to już stare wyjadaczki ;p Wiekowe itd.
Pisałaś, że twoje korzenie sięgają do Niemiec, zakłądam więc że mieszkasz w Zachodniej Polsce. Bo ja - jak zauważyłas zapewne, w części wschodniej naszego kraju. Powiedzmy, ze w Warszawie, bo uściślając bardzo blisko Wawy.
Jak obejrzę "Boże Narodzenie" napewno napisze wrażenia. Ale już moge stwierdzić, ze bedzie mi sie podobać :) MAm chrapkę na "Salvadora" ale niestety nie można go (chyba) kupić w Polsce. Sprawdzałam w necie, ale nigdzie go nie ma. Może masz ściągnięty ten film (lub też inne) z netu? Ja jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę jeśli chodzi o takie metody radzenia sobie z filmami i żałuję, bo przez to tracę dobre filmy :(
PS Byćmoże rok `87 jest kluczem do tego, ze tak dobrze nam się pisze :]

elara1987

Współczuję takiej nauczycielki niemieckiego... Zresztą ja swoją z liceum też zbyt dobrze nie wspominam, ale chyba Twojej nie przebije ;) Chociaż... Kobitka przed emeryturą, w trakcie menopauzy pewnie, więc też dawała w kość :D Nawet na jakiś czas też mnie zniechęciła do niemieckiego, ale nie na długo na szczęście :) A fakt, że rozumiesz niemiecki to chyba tym lepiej dla Daniela i filmów z nim :)
Francuski jest trudny, fakt, ale raczej z akcentem w ogóle i z tym słynnym "r" :) Do tego języka to trzeba mieć chyba trochę wadę wymowy :D Francuskiego nie studiuję niestety, choć co jakiś czas nachodzi mnie taka myśl: "A może trzeba było iść na francuski..." :) Za to wybieram się niedługo na germanistykę :) Francuski to tak bardziej prywatnie, w domu, sama dla siebie.
Ciekawe dałaś mi teraz spojrzenie na przyczyny antypatii dla Niemiec... Może i tak faktycznie jest. Polska to przecież naród zazdrośników :P Niestety...
Wspomniałaś o budżecie Niemiec i po raz kolejny wraca wątek o gospodarce, więc teraz ja zadam pytanie: studiujesz może ekonomię? :) Bo widać, że masz dużą wiedzę nt. gospodarki, budżetów, deficytów... Chyba, że się tym zwyczajnie interesujesz :)
Ach tak, nie pomyślałam, gdzież nam tam do piszczących małolat :D Z nas to już są fanki z klasą :D
No niestety pudło :) Wydawać by się mogło, że skoro niemieckie nazwisko to zachodnia część kraju, ale nie. Mieszkam właściwie w samym centrum Polski, niedaleko Kalisza. Rodzinnie snujemy domysły, że to nazwisko jest pewnie "pamiątką" po którymś z zaborów - austriackim lub pruskim. Ale raczej się tego nigdy nie dowiemy.
Co do Salvadora to uruchomiłam parę moich "źródeł" i znalazłam go w dwóch wersjach: hiszpańskiej oczywiście i włoskiej, więc którą wybierasz? :D Z nas są już takie specjalistki od hiszpańskiego... ;) Niestety myślę, że na wersję polską czy chociażby niemiecką nie mamy zbyt szybko co liczyć. Może za rok, dwa. Im film się robi starszy, tym więcej można znaleźć różnych kopii. A co do innych filmów to jest ich trochę. Ja właściwie dopiero zaczynam się "zaznajamiać" z filmografią Daniela, do tej pory udało mi się znaleźć: "Lawendowe wzgórze", "Good bye, Lenin", "Edukatorzy", a wersjach oryginalnych, bo niestety lektora nie było: "Mój przyjaciel", "Miłość w myślach" i "Nichts bereuen", więc myślę, że jest z czego wybierać. Teraz jak pisałam wcześniej przymierzam się do "2 dni w Paryżu", "Krabata" i "Bożego Narodzenia" :)

Johanna

Ja studiuję prawie ekonomię, a dokładnie to finanse i rachunkowość. Czy bym chciała, czy też nie tematy o gospodarce przewijają się u mnie na wykłądach, wiec coś tam w głowie zawsze zostaje.
Ja niestety nie mam takich "źródeł" żeby dotrzeć do tych mniej popularnych filmów z Danielem. Co prawda do tej pory nie interesowałam się zbytnio kinem, ale musze przyznać, ze nie sądziłam, że tak trudno jest dostać film, który jest trochę mniej popularny. Moim zdaniem to się nie odnosi do "salvadora" - to był chyba dosyc głośny film, ale odnoszę wrażenie, że tylko w Hiszpani. Pomimo, że jestesmy w Europie, ciągle dręczą nas te granice. Czy to naprawdę, aż tak odległość z Polsi do Hiszpani, albo a Polski do Niemiec? Mi się wydaje, że nie. A mimo tego nadal szalotki (mała fajna cebulka :) )dostać w Polsce jest niełątwo :/ Zainteresowal mnie "Biały szum", ale już sobie odpuściłam, bo chyba nie mam szans go zobaczyc :(
A Twoje źródła, to może jakiś serwer (czy jak to się tam nazywa), typu torrenty? Jestem bardzo zainteresowana "źródłami" :)

elara1987

No niestety, dostać mniej znany film to czasem naprawdę trudno. Takie życie... Myślę, że to nie jest sprawa odległości między państwami, a "typem" filmu. Jeżeli film jest nastawiony na zysk, jest komercyjny to można go łatwo zdobyć, natomiast inny głośny film, poruszający kontrowersyjną tematykę, ale z gatunku filmów niszowych jest ciężko znaleźć. Chociaż jak tak dłużej pomyśleć to odległość pewnie też robi swoje. Odległość i inna kultura. W Polsce mało znane są właśnie hiszpańskie filmy (z małymi wyjątkami), włoskie, portugalskie, argentyńskie i inne. Za to bardzo dobrze francuskie, niemieckie, że o amerykańskim nie wspomnę :D Ostatnio bardzo mnie cieszy fakt, iż "Jedynka" i "Dwójka" zaczynają coraz częściej puszczać filmy niemieckie. A nie jak do tej pory amerykańskie czy angielskie. Więc jednak może coś się powolutku zmienia :)
Moje "źródła" to nic innego jak Emule. Właściwie to tylko on, jak nie znajduję w nim tego czego chcę, to szukam gdzie indziej, ale z reguły Osiołek zaspokaja moje wymagania :) Wiadomo, że to niezbyt zgodne z prawem, ale cóż... Skoro nie mogę znaleźć niektórych filmów m. in. właśnie z Danielem w sklepach to trzeba się jakoś "wspomagać" :)
"Biały szum" jest na Emulu, ale w oryginalnej wersji. Chociaż dobre i to.

Johanna

Musze i ja sprawdzić ten sposób i wypróbować osiołka. Legalne jest chyba do 24 godzin do użytku własnego. A po dobie trzeba je skasować ;) Też zauwazyłam, ze TVP 1 i 2 zaczynają emitowac dobre filmy, ale sa one bardzo późno późno w nocy. Ja właśnie oglądałam pierwszy film z Danielem na TVP1 z cyklu "zakochana jedynka" "Lawendowe wzgórze". I ogólnie twierdzę z tego cyklu niektóre filmy sa fajne. Widziałam też jakiś włoski, dwuczęściowy i tez mi się podobał :)Takie romansidła w niedziele wieczorem :) Teraz niewiadomo co bedzie z Telewizją Polską, bo jesli faktycznie zniosą abonament i nie będzie już publiczną telewizją, to bedą komercyjni, czyli: reklamy w trakcie filmu, kicz amerykański itp. Ale jeśli chopdzi o niszowe filmy to faktycznie, można tu liczyć tylko i wyłacznie na Telewizję Polską. Możemy także liczyć na to, że Daniel oczaruje sobą Amerykę i bedzie grał w dobrych filmach rodem z USA i wtedy bedzie łatwy dostęp do nich :] Jeszcze jest mołody więc wszytsko przed nim :)

elara1987

No coś takiego! :) Wychodzi na to, że obie "poznałyśmy" Daniela tego samego dnia - ja też oglądałam "Lawendowe wzgórze" wtedy na Jedynce w tym cyklu i to był pierwszy film z Danielem jaki widziałam. To była połowa stycznia bodajże. Bardzo mi się spodobał ten film, a potem zaczęłam szukać w internecie, jak nazywa się aktor, który grał Polaka i to był Bruhl! :) Przejrzałam jego filmografię i zauważyłam, że grał też w "Good Bye, Lenin". O tym filmie słyszałam znacznie wcześniej i długo już się na niego nastawiałam, bo bardzo interesuję się tematyką obalenia muru berlińskiego, ale jakoś nie było okazji go zobaczyć. Postanowiłam więc, że przyszedł czas go wreszcie obejrzeć :) A potem już poleciały inne pozycje z listy.
Z jednej strony dobrze byłoby, gdyby Daniel zaczął grać w hollywodzkich filmach, bo na pewno dostęp byłby łatwiejszy, ale z drugiej... Daniel to dla mnie okaz aktora europejskiego i w takich filmach go widzę. Obojętnie francuskie, niemieckie, angielskie, włoskie, hiszpańskie... Ale europejskie! :) Amerykanie robią dużo filmów, w większości słabe, ale czasem coś im wyjdzie, ale Daniela sobie nie widzę w USA.
Wiesz, czasem w trakcie oglądania fajnego filmu na Jedynce czy Dwójce myślę, że mogłaby być choć króciutka reklama na rozprostowanie kości albo wędrówkę po coś do kuchni, więc jak zniosą abonament i wprowadzą reklamy to nawet nie będzie tak źle. Ale tylko wtedy, gdy te reklamy będą trwać kilka minut, a nie tak jak w komercyjnych stacjach po 15 czy nawet 20 :/ Apropos niszowych filmów to ostatnio znalazłam dobre źródło: TVP Kultura. Leciało niedawno nawet "Lawendowe...". Miałam tam też okazję zobaczyć kilka filmów z Romy Schneider, a normalnie nie ma szans zobaczyć jakiś film z nią, poza "Sissi" oczywiście :)

Johanna

No cos podobnego :D To już kolejna wspólna rzecz która nas łączy :)
Ja "Good bye Lenin" Oglądałam na TV Puls, tam był 2 razy, ale za pierwszym razem nie oglądałam go, a że tam kiepsko z finansam to za chyba 2 miesiace zsnów go powtórzyli, wiec przypilnowałam i obejrzałam :)
Ja niestety nie mam telewizji satelitarnej (czy jak to się tam nazywa). Mam podstawowy zestaw kanałów, czyli 7. Może kiedys się dorobię i będe miała ponad 100 :P
Filmy from USA sa łatwiejsze w dostępie (nie tylko jesli chodzi o kupno filmu, ale także o fabułę), ale faktycznie sama dobra gra aktorska nie wystarczy. Te ich scenariusze poprostu nieraz sa tak beznadziejne, że az ręce opadają. Oglądałam niedawno w TV "Kod Leonarda da Vinci". Swego czasu było o nim bardzo głośno. Ale mówiąc szczerze nie spodobal mi się on zbytnio. Co prawda przełączałam wówczas miedzy kanałami i oglądałam Kod na współek z innym programem. Ale Kod mnie nie zachwycił. Paplanina i jakies takie nijakie. A szkoda, bo bardzo lubie Toma Hanksa. Teraz jak widze ogromne reklamy kontynuacji Kodu, czyli "Anioły i demony" (albo "Demony i anioły") to trochę szkoda, że znów będzie długa paplanina jak w Kodzie. Tzn zakładam, że tak będzie.
Reklamy mogłyby byc jak na TVNie. Żadko, za to takie porządne więc mozna spokojnie do łazienki zdążyć i herbatę zrobić :D
Szczerze mówiąc to ja nawet nie wiem kto to jest Romy Schneider. To ta pani która masz na zdjęciu? Bo zakładam, że to nie ty :)

elara1987

Też widziałam, że na Pulsie leci "Lenin...", ale z miesiąc wcześniej zdążyłam obejrzeć go na płycie, więc nie musiałam go odświeżać :)
Z jednej strony to szczęściara z Ciebie, że masz tylko 7 kanałów. Ja mam niestety około 150 i to straszny pożeracz czasu :/ Chyba wolałabym mieć mało :)
"Kodu..." niestety jeszcze nie widziałam, przymierzam się do niego. Ale słyszałam, że go spaprali. Że książka była genialna i mieli taki materiał na film, a wyszło jak zwykle i nawet Hanks nie pomógł. Miałam oglądać go wtedy na Polsacie, ale odstraszył mnie czas trwania. Zaczął się wtedy o 20:00, a miał skończyć grubo po 23, oczywiście z reklamami. Nie wyobrażam sobie przesiedzieć tyle przed tv nad jednym filmem i wkurzać się na długie bloki reklamowe.
Ale chyba tak to już jest, że wielkie i głośno zapowiadane ekranizacje książek albo film z ogromnym budżetem często nie wypala (bo albo scenariusz skopany i najlepszy aktor nie pomoże, albo scenariusz ok, a aktor go psuje). A takie skromne, kameralne kino jak "Lawendowe..." są świetne. Lubię takie właśnie kino :) Proste historie o prostych ludziach. W przeciwieństwie do np. "Matrixów" itp. :) Bieganie po ścianach i w powietrzu... Bleee :/ :D Całe szczęście, że Daniel nie angażuje się w takie filmy, bo bym się osobiście pofatygowała do Berlina i go chyba zamordowała :)
Oglądałam ponad tydzień temu nowego Bonda, "Casino Royale", z 3-letnim opóźnieniem :D Bo przecież jaki był na to szał w 2006 roku. Ale ja z racji tego, że nie jestem wielką fanką sagi o Bondzie to dopiero teraz go obejrzałam, właściwie od niechcenia, z braku pomysłu na sobotni wieczór. To był początek nowego cyklu z nowym aktorem w roli Bonda, nie wiem czy oglądałaś. Ale do czego zmierzam... Pomyślałam sobie przy tym, że może za 5-6 lat Daniel wystartuje w castingu do tej roli i zobaczymy go na ekranie mówiącego: "My name is Bond, James Bond" :D No trochę wyobraźnia mnie poniosła, nie wiem skąd mi się to wzięło, skąd ten pomysł :D Za bardzo go sobie nie widzę w tej roli, pewnie on sam też nie, chociaż... Taka postać... Podobno prawie każdy aktor po 30. marzy o zagraniu Bonda :) Pijesz sobie martini "wstrząśniete, nie mieszane", jeździsz super wozem, wychodzisz cało z największych opresji, a do tego zawsze z piękną kobietą u boku :D
No nie! Powinnam się chyba przestać odzywać za to, że nie wiesz kto to jest Romy Schneider :D Ale chyba nie mam wyjścia i muszę wybaczyć :D:D Dobra, a tak serio to jakoś w poprzedniej wiadomości zagalopowałam się z tą Romy, przecież nie każdy musi wiedzieć, kim ona jest :) Po prostu bardzo ciężko obejrzeć z nią film w Polsce, podobny przypadek jak z filmami Daniela, więc tym bardziej zostaje liczyć na TVP Kulturę :) Tak, Romy to ta pani na zdjęciu :) Moja ulubiona aktorka już od jakichś 7 lat. Tak jak Daniel ikona kina europejskiego. Z tym, że Niemka, a karierę zrobiła we Francji, a Daniel sobie gra w Niemczech, Hiszpanii, Anglii, Francji... :) A teraz coś z rodzaju ciekawostki: to także ulubiona aktorka Daniela :) Gdzieś w jakimś wywiadzie mignęły mi pytania o ulubionych aktorów i właśnie było tam nazwisko Schneider :) Na początku się zdziwiłam, ale potem aż się uśmiechnęłam :) Może kiedyś będzie okazja z Danielem podyskutować o Romy :)

Johanna

Ja z moimi 7 kanałami wystarczająco dużo czasu marnuję. Ale tak patrze, że się zaczyna psujć TV, więc może mamusia nie kupi kolejnego i wtedy byłby święty spokój. Chociaż, jak ja wytrzymam bez "Faktów" na TVNie? Tak je przeciez lubie :) i "Dr. Housa" i "Dexera". Ale od czego mamy w końcu internet :>
Widziałam, że w TV było "Casino Royal" ale szczerze mówiąc jak mam się patrzec przez ok 2 godz na niezbyt przystojnego aktora, który ciągle biega, jeździ ucieka itp. Wszyscy do niego strzelają i nikt trafiuc nie może, a on tylko raz strzeli i już 3 złych ludzi lezy na ziemi... dziecinada! Dla mnie Bond to tylko i wyłącznie z Rogerem Moorem. To był Bond. Te klasa, ten usmiech-normalnie dżentelmen, facet z klasą.
Daniel i Bond? Ciekawe połączenie :P Ale wątpię, żeby tam pasował. Chyba ze po 40stce. Mimo że ma już ponad 30, to i tak wygląda jak młody bóg :D Poprostu dobrze sie konserwuje i na 30 lat będzie wyglądal w wieku 40 lat :)
Ta Romy to chyba faktycznie jakas ikona, skoro tak mówisz. Ale na swoje wytłumaczenie mam to, że ja naprawdę do tej pory się kinem nie interesowałam, więc prosze Cię wybacz mi ta gafę z Panią Romy. Z drugiej strony skoro mówisz, że ona jest takaą swietną aktorką, to nie ma się co dziwić, że Daniel też się nią inspiruje.
Między Europą a USA dzieli nie tylko ocean, ale mentalnośc jest w ogóle rozjechana. Przejawia się to także w kinie. U nich aby większy budżet i więcej efektów specjalnych. Oni sobie dorabiają jakąś historyjkę do błachych spraw i wychodzi im z tego "sztuka". My w Europie robimy prawdziwe kino, nad którym trzeba sie pochylic i pomyslec przez chwilę. Czasem obejrzenie raz filmu nie wystarcza. Jest to inteligentne kino a nie jakieś fju bździu :) My już od dawna wiemy, że najlepiej gdy samochody sa ekologiczne, ale Ameryka dopiero w kryzycie się połapała że są już niemodni. My mamy zabytki, a oni nie. Mamy prawdziwa kulture i obyczaje a nie hamburgery i frytki (które zresztą i tak pochodza z Francji bodajże, czyli też z Europy). Daniel moim zdaniem ewidentnie lubi filmy nad którymi trzeba pomyślec i o wojnie oczywiscie. Ale tam zabijanie i niszczenie wszytskiego nie jest najwazniejsze (w przeciwieństwie do Ameryki), lecz historia ludzi. Jego role nie są głupkowate i jak narazie trzyma się tego. Mam nadzieję, ze tak będzie również później i będzie trzymał klasę i zestarzeje się jak Roger Moor :D

elara1987

Ale jak Ci się całkiem popsuje TV i mama faktycznie nie kupi nowego, to na czym Ty będziesz oglądać filmy z Bruhlem? :D A propos TV... W tym samym wywiadzie, w którym Daniel mówił o R. Schneider wspomniał, że nie ma w domu telewizora, że pozbył się go kilka lat temu z premedytacją, bo w niemieckiej telewizji nie było nic ciekawego, tylko same ogłupiające programy. To podobnie jak w polskiej :D Ciekawe jak wyglądała ta jego "premedytacja"? Może wyrzucił telewizor za okno :P Wychodzi na to, że z Daniela to jest trochę taki mały buntownik. Bo jakby nie było to taki rodzaj buntu przeciw temu co serwuje TV, czyli komercja, komercja i jeszcze raz... reklamy :) Też kiedyś miałam pomysł, żeby pozbyć się telewizora, bo jak patrzę na "gwiazdy tańczące i śpiewające na lodzie" to aż mnie coś :/ Ale stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo ogólnie mało oglądam TV, właściwie czasem jakiś film. Ale znacznie częściej używam samego odbiornika do obejrzenia filmów na DVD czy video, które jeszcze chodzi i odtwarza filmy z kaset nagranych kilka lat temu :) Ale to już prawie antyk na tle odtwarzaczy DVD, MP4 i innych. Więc telewizora raczej się nie pozbędę, co najwyżej wejdę na dach i na znak buntu zdemontuję antenę :D
Powiem Ci szczerze, że ze zdjęć, które widziałam z "Casino Royal" to też mi się wydawało, że nowy odtwórca Bonda jest niezbyt przystojny. I w dodatku blondyn. Ale jak już obejrzałam film to się nawet do niego przekonałam :) Nie jest taki zły, dobrze gra. Można by było nawet stwierdzić, że ma to "coś" :) Ogólnie to poradził sobie z tą rolą, chociaż nie przebił Rogera Moora :) Też go najbardziej lubię ze wszystkich odtwórców, zwłaszcza w filmie "Tylko dla Twoich oczu" :) Raz, że klasa, a dwa, że "jego" Bond miał poczucie humoru :) Te żarciki... Nie był tylko maszyną do zabijania. Właściwie dla mnie to on jest najlepszy ze wszystkich odtwórców Bonda. Mimo, iż niektórzy twierdzą, że najlepszy był Sean Connery. Z innych części to podobał mi się jeszcze "Goldeneye", ale nie ze względu na Pierca Brosnana, a że dziewczynę Bonda grała tam, jak na razie jedyna Polka, czyli Iza Scorupco. Ale nie widziałam wszystkich części Bonda, właściwie na 21 oglądałam z 5, więc nie jestem obiektywna :P
A co do Daniela to on ma szansę zagrać Bonda jak będzie po 50. :D Bo jak nam się będzie w takim tempie "starzał" to zawsze będzie wyglądał za młodo do tej roli :D Ale fakt, trzyma się nieźle :P
Masz rację, między Europą, a USA jest ogromna przepaść, zresztą nie tylko w stosunku do filmów. Ostatnio mój kolega zauważył (jak to facet! :D Ale całkiem słusznie), że w amerykańskim kinie nie ma w ogóle nagości. Nie znajdziesz tam czegoś takiego jak sceny erotyczne, no chyba, że to jest pornol :P Tam jest tylko "buzi-buzi", co najwyżej bohaterka zdejmie bluzkę, potem następuje ściemnienie, albo kamera odjeżdża i tyle. A rano bohaterowie budzą się i koniec. A w europejskim kinie... Właściwie nagość jest na porządku dziennym, obojętnie czy to Włoszka (Monica Bellucci), czy Francuzka (Sophie Marceau), czy Niemka (np. Romy :)). Wszystkie się rozebrały w kinie i nie było z tym problemu. A takich przykładów możnaby podać jeszcze mnóstwo. Za to nie wyobrażam sobie Julii Roberts z gołym bistem na ekranie :D Po prostu dla nas, Europejczyków, to normalne, że ludzie chodzą ze sobą do łóżka i coś tam robią. A nie jak w USA, jest coś "przed" i coś "po", a w środku nic. Ale jak widać Amerykanie bardzo dbają o rozwój swojej wyobraźni :P Niestety właśnie dlatego niektóre filmy europejskie nie mogą być wyświetlane w USA, bo cenzura! Albo są całkiem zakazane, albo "pewne" momenty są wycięte. Żal mi tych biednych Amerykanów.
No i jakby nie było Daniel, jako przykład aktora europejskiego, też ma za sobą rolę w filmie, w którym pokazał się tak, jak go Pan Bóg stworzył. I co? Czy przez to zmarnował sobie karierę? Bzdura.
Kończąc ten mój przydługi już wywód napiszę, że też mam nadzieję, że Daniel nie zboczy z tej drogi, którą sobie obrał i nie zacznie nagle grać w głupich serialach czy (jak to już obie zgodnie stwierdziłyśmy) w głupich amerykańskich filmach :D
P.S. W niedzielę na TV Puls znów leci "Lenin..." :)
P.P.S. Jak tam wrażenia po "Bożym Narodzeniu" ? :)

Johanna

Z tym TV to jest tak, że ja chętnie bym go wywaliła, ale moja mama musi obejrzeć codziennie jakieś waidomości i obowiązkowo pogodę. Tak to zwykle bywa, że przysypia przy końcówce wiadomości i na pogode musze ja budzić mamę. Chociaz czasem w tej tv jest coś ciekawego, ale albo bardzo późno w nocy, albo w ogóle nie zareklamowane. Nawet ostatnio częściej przełanczam na TV Puls, a nóz widelec zareklamuja "Good bye Lenin". A tam nic! W ogóle nie reklamują tego filmu :/ Ale jak powszechnie wiadomo sztuka na wierzchu pływają tylko g.... czyli wszytsko co rozlekamowane to wiadomo jak można to nazwać. Chociaz dla sprawnego oka i wyczulenia można czasem natknąc sie z miłą niespodzianką na coś ambitnego i godnego naszej uwagi :)
Jeśli chodzi o Bondy to ja nie jestem wielka fanką, nawet nie wiedziałam ile tych filmów powstało. Jedno jest pewne, że da się obejrzeć, ale czasem to tam przesadzają z efektami specjalnymi. Skorupko faktycznie dobrze sobie poradziła w filmie, że świat filmu o niej zapomiał i niewiadomo w ogóle co ona teraz robi? Urodziła dzieci i je wychowuje, czy jak? Taka cisza o niej jak w kościele po śmierci organisty. Chyba że się zajmuje ambitnymi projektami, to już inna sprawa.
Z tą nagością w kinie USAowskim to kolega ma racje. Tam nie ma nagości. Nadrabiają za to efektami specjalnymi :P A może poprostu takie sceny baaaardzo kosztują i aktorzy nie chcą się rozebrać, a wynagrodzenie za pokazanie pół pośladka zza krzaka może kosztowac fortunę i producenci poprostu sobie odpuszczają. Zresztą, jaki jest sens pokazywac nagośc w filmie, który ma tak beznadziejny scenariusz, że to niczemu nie służy. Ja rozumiem, że jakas aktorka pokaże biust bo wymaga tego scena, ale pokazać cycki, tylko żeby paru chłopów miało frajdę, to już się mija z celem.
A jaki ma tytuł ten film w którym Daniel jest w stroju Adama? :) Jak przeglądałam zdjęcia na jednej stronie to widziałam je, ale nie pisało jaki to film, a ja nie szukałam.
PS Wiem, ze w niedzielę będzie "Good bye Lenin". Musze ustawić kasete (tak tak nie tylko Ty masz takie antyki w domu/mieszkaniu :)), gdyż mam egzamin z Rachunkowości bardzo późno i boję się, że nie zdąże, a chciałabym go miec nagranego, bo zanim ja go ściągnę z netu to mina wieki i może to nastąpić nigdy.
PPS Dosłownie "przeleciałam" ten film nie oglądając, gdyż nie znam francuskiego i niemieckiego. Jest tam niby lektor i napisy, ale chyba tylko w Windows Media Player. Mi ten program nie odbiera, a na innych nie ma napisów :( Tyle co oglądałam to ciekawy się wydaje, dopóki gadają po angielsku, bo później już nie rozumiem. Daniel pokazał swój kunszt aktorski i szalenie podoba mi się w tej roli. Nawet jak mówi po niemiecku. Nie rozumiem, prawie nic, ale mówi to z takim zaangażowaniem, że już niby wiem o co chodzi :] Taki jezyk ciała, mimika i w ogóle wiesz co mam na myśli :D

elara1987

Zgadzam się, właściwie w porze największej oglądalności są same "sieczki", a nie filmy. O tej godzinie króluje głównie sensacja, pełna przemocy itp. Zwłaszcza na Polsacie. Czasami jak patrzę na te ich "mega hity" (celowo napisałam z małej litery) to aż mnie coś. A w TVP o tej porze same seriale. Całkiem dobre filmy są emitowane dopiero około 23, północy, albo nawet później, kiedy normalny człowiek już śpi. I gdzie tu logika?!
Co do Izy S. to z tego co wiem to kilka lat temu poślubiła Amerykanina i urodziła dziecko. Chyba teraz nawet mieszka w Stanach. Coś tam kręci, ale ani to znane filmy ani ambitne projekty.
Być może masz rację, że rozebranie się w amerykańskim filmie słono by kosztowało producentów :) Skoro taka Julia Roberts za rolę bierze nie mniej niż 20 mln to gdyby się miała rozebrać to pewnie by zażądała 100 mln! :D A i tak cenzura by zrobiła swoje. Zresztą tam chyba nie ma nagości w filmach też dlatego, że wszyscy są bardzo pruderyjni. Niby to Ameryka, gdzie wszystko jest na luzie, wyzwolone, seksowne, ok i w ogóle. A tak naprawdę ostatnio wyczytałam, że jedna z amerykańskich aktorek Reese Witherspoon, którą kiedyś lubiłam i mogłam powiedzieć, że zalicza się do moich ulubionych aktorek, na planie jednego z filmów odmówiła pokazania w jednej scenie ramion i kawałka górnej części pleców! To już chyba lekka przesada. Przestała być moją ulubienicą może akurat nie dlatego z tego powodu, ale z tej racji, że zdałam sobie sprawę, że w Fabryce Snów wszystko tak naprawdę jest sztuczne, łącznie z aktorkami i aktorami. Dlatego teraz na mojej liście ulubionych aktorów królują głównie europejscy :) Z małymi wyjątkami oczywiście, ale to słabość pozostała z lat dzieciństwa :D
Ten film z Danielem to "Honolulu" z 2001 roku. Notabene zagrał tam po raz pierwszy Polaka :)
Mam nadzieję, że nagra Ci się bez żadnych problemów, bo ten film warto mieć :) I powodzenia na egzaminie. Nade mną też już zbierają się powoli czarne chmury i widmo sesji, ale pierwszy i na szczęście jedyny egzamin dopiero za tydzień :)
Widziałam gdzieś niedawno zdjęcia z "Bożego Narodzenia". Daniel jest nie do poznania :) Ogólnie jeszcze tego filmu nie widziałam, ale Bruhl pewnie jak zawsze zagrał świetnie, chociaż nie podobał mi się w ogóle w tych wąsach i bródce. Jakoś nie lubię, gdy facet ma albo wąsy albo brodę, albo wszystko razem :)

Johanna

"Honolulu"? Pierwsze słysze, a po za tym to mi się bardziej kojarzy ten tytuł z jakimiś słonecznymi plażami, palmami i ogólnie wszytko takie ładne i w ogóle. A tam jakas stara łajba, brudna, zaniedbana i mało słonecznie. Nawet nie wiedziałam, że tez tam grał polaka! Możone to dlatego, że jestesmy krajami sąsiedzkimi i jakby nie patrzył zawsze nas coś łączy (nie tylko granica :P ) Jakby sie przypatrzył w polskich filmach to tez można dostrzec wiele wątków niemieckich lub nawet niemneckich aktorów grających w polskich produkcjach. Po za tym ostatnio dowiedziałam się, że była żona Krzysia Ibisza gra bodajże od ok 10 lat albo i węcej, w bardzo popularnym serialu niemieckim. Ogólnie to ona jest tam gwiazdą, większa niż w Polsce. Ma tam swoich fanów, m.in. dzięki temu serialowi, który jest szalenie popularny od tylu lat. Byłam, mówiąc szczerze, zaskoczona. W Polsce to tak jakoś ledwo ją kojarzyłam nawet z Krzysiem. Ale z drugiej strony to dobrze, że babeczka jest popularna i chyba spełnia się jako aktorka, skoro gra w tym serialu od tylu lat.
A film nagrałam, niestety niepotrzebnie. Źle był ustawiony TV Puls na tych kanałach od videa i obraz jest okej, i nawet coś tam słychac, ale ciągle słychać takie coś jakby metal cieli. Ogólnie są zakłucenia i nie da się tego oglądac :/ Ale pomyślałam, że Puls lubi powtarzac filmy i spróbuję jeszcze raz :) Na szczęscie nie poszłam spac tylko wytrwale oglądałam do końca calusieńki film. Bardzo mi sie spodobał poczatek. Mam na myśli jak Daniel siedzi na ławce pije (zapewne tanie wino) i jest taki tekst w tle o tym, że jego męskość osiaga maksimum. W połączeniu z tym blokowiskiem w tle, ławce i ogólnie ten cały obraz spowodował, ze ryknęłam wręcz śmiechem.
A odnośnie aktorów amerykańskich, to zacznijmy od tego ze oni nie są rodowitymi amerykaninami. Duża większość to przybysze z innych krajów. Ale i tak sądzę że Europa górą :D !!!!!!!!!!

elara1987

Widziałaś "Honolulu"? Tak wywnioskowałam po tej starej łajbie :D Ja go jeszcze nie oglądałam, ale z tego co znalazłam w opisie o filmie to akcja nie dzieje się na słonecznej plaży, jakby to wynikało z tytułu (też mi się kojarzyło, że taki będzie klimat tego filmu, taki a'la Hawaje).
Słyszałam, że była już żona Ibisza jest gwiazdą w Niemczech, ale nie wiem czy słowo gwiazda nie jest w tym wypadku przesadzone. Gwiazdą to jest Daniel :) Ona po prostu gra od wielu lat w niemieckiej telenoweli, coś na wzór naszego "Klanu" albo "M jak mdłości" :D Stąd ją kojarzy niemiecka widownia. Jakby nie było jakiś tam sukces na pewno jest. Chociaż zagranie w niemieckim dobrym filmie na pewno by jej nie zaszkodziło ;)
Oj, to szkoda, że film Ci się nie nagrał... Ale dobre chociaż i to, że go sobie obejrzałaś :) Tak, scena z Danielem przed blokiem jest powalająca :D Na mój gust to on tam pił nie wino, a normalne piwko, tak wywnioskowałam po butelce :D No i jeszcze ten tekst: "czułem się u szczytu swojej męskości" :D A za chwilę Daniel robi taki gest, jakby mu się to piwo odbiło, więc to już w ogóle męskość pierwsza klasa :D Gdzie te panienki wokół niego, czemu tam tak pusto?! :D Ogólnie to cały film jest świetny :) Gdzieś się spotkałam z opinią, że szkoda, że my, Polacy, nie zrobiliśmy takiego filmu. Mieliśmy przecież wręcz identyczną powojenną sytuację jak Niemcy. Ale niestety... Polska kinematografia umarła kilkanaście lat temu. Zresztą ostatnio dowiedziałam się, że porównując się z NRD, to my w PRL-u i tak mieliśmy dobrze. Mimo kartek żywnościowych, kolejek itp. to był względny spokój. Za to ci z NRD za sprawą ZSRR podobno mieli przechlapane.
Zgadzam się, większość Amerykanów to imigranci. Ale i tak zachowują się, jakby Ameryka należała tylko do nich, jakby byli panami całego kontynentu i świata :D Ja się na szczęście czuję typową Europejką i niech tak zostanie :D Viva Europa! :D
Nabrałam ostatnio dużego apetytu na "Salvadora", pewnie mi się udzieliło przez Ciebie :D Obejrzałam ostatnio wywiad z Danielem (znów dla hiszpańskiej tv :D) o jego filmie "Kawałek czekolady". W trakcie rozmowy pokazywali fragmenty z jego filmów, z "Kawałka...", "Lenina...", i właśnie "Salvadora". I aż się zachwyciłam :> Do tej pory zdjęcia i plakaty, jakie widziałam z tego filmu zrobiły na mnie dość ponure wrażenie i aż tak bardzo nie garnęłam się, żeby go obejrzeć, ale po tych urywkach mam chrapkę :D Daniel wygląda świetnie w trochę dłuższych włosach, z taką specjalną mimiką... Podam Ci adres tej strony, choć być może już to widziałaś :) A potem trzebaby się brać za tłumaczenie :D:D:D http://www.youtube.com/watch?v=uobo2HknKYk

Johanna

"honolulu" nie widziałam, ale oglądałam zdjęcia z filmu i z tego wnioskowałam, że łajba jest łajba i w ogóle :)
A odnosnie bylej żony Pana Ibisza, to mi się wydaje że sławę odniosła w tej telenowelii i wydaje mi się że też grała w góżnych prog\dukcjach, serialach może jakies mniejsze role, ale napewno op;laca jej się tam dojerzdzać i tyle lat zyć na waliskach. Zreszta dużo polskich gwiazd maży o popularności za granica a Ibiszowej się to udało :) Po za tym ja tam nikomu szczęścia nie żałuję i jeśli jest szczęśliwa grając w tym serialu i ma z tego niezłą kase to niech gra i dostaje coraz to nowsze, ciekawsze propozycje.
Mi sie wydaje, że niemcy nażekają że ich NRD było gorsze, a my że PRL byl gorszy. Tak czy siak było źle a teraz jest o wiele, wiele lepiej. Taki patriotyczny wątek nam się wplątał. Chyba ma to związek z 4 czerwca :) Mi się wydaje, że my - polacy, też mamy dobre filmy z okresu PRLu. Któż z nas nie zna "Misia"? Tam też samolotem, czy na jakimś podnośniku nad miastem przelatuje wielki słomiany miś. To podobnie jak w GB Lenin popiersie Lenina. "Nie lubię poniedziałku" moim zdaniem to świetny film. jest tego dużo i można by było wymieniac długo. Tylko, że Niemcy od tamtego czasu sporo poszli do przodu, w przeciwieństwie do nas. Tyle sie mówi o tym, że pod Łodzią ma powstać jakieś hale, studia nagrań - takie mało hollyłódź, ale z tego co wiem to nawet łopata w ziemie nie została jeszcze wbita.
Jakbys sie dokopała jakimś cudem do Salvadora z tłumaczeniem to błagam daj mi znac jak do tego dotrzeć, bo się nakręciłam na ten film, tylko bieda z nędza jeśli chodzi o jakies szanse, aby go zobaczyć w Polsce z tłumaczeniem :/ Ja jak zobaczyłam trailer tego filmu to się zakochałam w tym filmie. Poprostu narobili smaku i tyle :P Tym bardziej wydaje mi się byc ciekawe, ze lubię takie filmy, które sa na prawdziwej historii. Podaję stronę oficjalną Salvadora, tak na wszelki wypadek, jakbys nie była na niej http://www.salvadorfilm.com/english/ Wywiad fajny, szkoda ze większości nie rozumiem :) I pokazali fragmenty których wcześniej nie widziałam. I bądź tu cierpliwa :P
Zgodzę się z faktem, ze Danielowi do twarzy w dłuższych włosach. Moim zdaniem powinien zachowac taką długośc na zawsze i taki delikatny zarost. Fajnie wygląda taki zarośniety :P
Po wczoajszym weselu i oczywiście napatoczeniu się różnych tematów (czyt. plotek) nasunęła mi sie pewna myśl. Oczywiście nie należy oceniać ludzi po wyglądzie, ale mam wrazenie że Daniel z charakteru nie jest łatwym człowiekiem do współżycia społecznego. Wnioskuję to po spojrzeniu. Może to głupie, ale jednak trochę w tym racji jest jak pokazuje życie. Na szczęście my jako fanki z dalekiego kraju mamy małe szanse aby się przekonać o moim założeniu :)
PS Wszytskiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka !!!!! :)

elara1987

Każdy chyba narzeka na coś co było. Niemcy na NRD, a my na PRL, chociaż spotykam się też z takimi opiniami, że "w PRL-u było lepiej". Ja na ten temat się nie wypowiem, bo jak upadł komunizm to miałam (miałyśmy :)) 2 lata, więc to raczej kiepski poziom świadomości politycznej :D A chyba nie da się wypowiadać na jakiś temat, zwłaszcza historyczny, czytając książki. To trzeba przeżyć samemu. Tak samo wydaje mi się, że taki film jak "Lenin..." nie mógłby w Niemczech powstać od razu po upadku muru berlińskiego. Trzeba było poczekać kilkanaście lat, żeby w ogóle film o takiej tematyce dopuścili do kin. Jak widać Niemcy czekali aż do 2003 roku, żeby go nakręcić :) Też uwielbiam "Nie lubię poniedziałku", to prawda, że mamy kilka takich perełek filmowych na koncie, ale to należy do przeszłości. Niemcy poszli do przodu, robią coraz lepsze filmy, a my jesteśmy teraz wręcz daleko za Murzynami w tej dziedzinie.
Dzięki za stronkę o "Salvadorze", nie byłam na niej wcześniej. I za torrenta - światełko w tunelu i świetny prezent :) Ciekawe jaka jest jakość tego filmu. Jak się kiedyś dokopię do wersji z lektorem to oczywiście dam znać :)
O tak! Daniel o wiele lepiej wygląda w dłuższych włosach! :) Napiszemy do niego petycję: "Daniel, du must enden abschneiden deine Haare" :D
Ten wywiad jest sprzed roku, więc Daniel miał równo 30 lat, ale patrząc na niego jak siedział i mówił to doszłam do wniosku, że chyba zawarł pakt z diabłem. Bo to jest po prostu niemożliwe, żeby on miał trzydziestkę na karku :)
A co do jego charakteru to wydaje mi się podobnie jak Tobie. Nie wiem skąd to wrażenie, przecież to sympatyczny facet. Kiedyś w wywiadzie mówił o sobie, że ma duże poczucie humoru i w ogóle jest luzakiem, że na planie filmowym często robi innym dowcipy. Zresztą wystarczy popatrzeć na usunięte sceny lub błędy podczas kręcenia filmu "Edukatorzy" :D Nie wiem, czy widziałaś, więc podaję link http://www.youtube.com/watch?v=UNzI9MPGo_8 Naprawdę niemożliwy jest ten Bruhl :) Więc widać, że poczucie humoru na pewno jest. A czy on sam jest jak to ujęłaś "trudny we współżyciu społecznym"? Nie myślałam o nim w taki sposób. Widać, że to na pewno jest typowy facet, żadna tam ciepła klucha :) Też to wywnioskowałam po jego oczach, po spojrzeniu, ma w nich coś łobuzerskiego, zadziornego. Nawet może "kurwiki" :D Daniel nie jest chyba rodzajem faceta, który łatwo by się dał wziąć pod pantofel. To dobrze, bo lubię takich facetów, którzy mają dość silny charakter, którzy są bardzo męscy. Może nie od razu dranie czy brutale, ale taki, który potrafi krzyknąć, warknąć kiedy trzeba, a nie siedzi cicho. Ale mam nadzieję, że Daniel nie jest trudnym człowiekiem, bo chyba specjalnie nie robi innym na złość. Nie pokazuje jaki to on jest ważny, chociaż... Podobno każdy aktor jest trochę znarcyzowany, zapatrzony w siebie :D Ale to się bardziej chyba tyczy aktorów w Hollywood, a nie w Europie :) Ale... Ekhm... Przepraszam, halo! Jakie fanki z DALEKIEGO kraju?! :D Jakbyśmy chciały się przekonać jaki jest naprawdę Leonardo Di Caprio czy Brad Pitt to byłoby trochę kiepsko, ale Bruhl? Kochana, wsiadamy w pociąg do Berlina i wpadamy na kawę do niego :D Albo jeszcze lepiej na prawdziwe niemieckie piwo :D:D A tak poważnie to może właśnie dlatego mam do Daniela taką słabość, że nie jest jakimś komercyjnym wytworem z Fabryki Snów, z Hollywood... Tylko jest taki "nasz", zza zachodniej granicy, kilka godzin drogi stąd :) Taki bliski w pewnym sensie :)
PS. O matko, jak mi już nikt dawno nie składał życzeń z okazji Dnia Dziecka :) Dziękuję Ci bardzo, miło z Twojej strony :) Oczywiście wzajemnie, choć trochę spóźnione :)

Johanna

Oglądałam wczoraj "Kogiel mogiel". Mam andzieję, ze Ty nie przegapiłaś!! Wychodziłam akurat z aerobicu i ciach, patrze a w szatni, pani szatniarka ogląda film i to w dodatku znajomy. Więc szybciutko przeczmychnęłam do domciu i oglądałam. Bardzo dobry film. Co te stare filmy mają do siebie, że się ogląda je 10 raz i nadal są ciekawe i śmieszne. Teraz to już chyba takich nie robią :P Oglądałam także "Adwokat diabła". Tyle słyszałam o nim, a nigdy nie widziałam. Wczoraj to nadrobiłam, chociaż ostatnich 10 minut nie obejrzałam, gdyż moja mamusia przyszła i nawrzeszczała na mnie, że co ja robię o tej godzinie przed TV zamiast spać? Odpowiedź nasówa się sama, że jak ma się 21 lat to sie nie idzie spać o 21, no chyba, że byłby jakiś dobry powód (czyt. dobrze zbudowany, męski itp. :D)
"Salvador", który zapewne już sciągasz jest we wszystkich językach oprócz angielskiego i polskiego rzecz jasna. Ale ja to i obrazki obejrzę. Nie zniechęcam się tym w ogóle :P Mam już prawie połowe. W poniedziałem może będzie już do obejrzenia :D
To miło, że nie tylko ja mam takie same spostrzeżenia odnośnie charakterku Daniela. Chociaż to co teraz piszemy, to takie bazowanie na stereotypach. Ja podobno jestem spokojna, cicha, ułożona i inteligentna - podobno. Już nie jedna osoba stwierdziła, że po bliższym poznaniu jestem roztrzepana, rozgadana i mam dziwne pomysły. Ale to po bliższym poznaniu :p Z tym stwierdzeniem, że Daniel wygląda na takiego co tupnie nogą jak mu się coś nie podoba i że nie jest tzw ciepłą kluchą, to ja się zgadzam. Można wydziwiac, ale dziewczyny muszą miec u boku faceta, który będzie takim trochę brutalem. Zresztą, kto chciałby wycowywać dorosłe dziecko i wszytsko za niego robić? Chyba nikt. Po tych wywodach, stwierdzam, że Daniel nadaje się na męża :P Poprostu dobra partia :D
Taka nutka narcynizmu (tak to się odmienia?) chyba nikomu nie zaszkodzila. A tak w ogóle, jak aktor nie ma być narcyzem, skoro ogląda siebie w reklamach, tv i na 2-3 godzinnym filmie? Jakbym się na siebie tyle napatrzyła, to też bym się zakochała w sobie :P Dzięki za link, widziałam ten matriał, ale nie oglądałam do końca, bo:
po 1. nie rozumiałam o czym mówią,
2. te fragmenty w nocy są u mnie prawie niewidoczne (wina monitora-mam nadzieję, że się popsuje w niedalekiej przyszłosci),
3. wydawało mi się, że to z Edukatorów, ale wyglądal to trochę na jakiś dokument i zbaraniałam oglądając to.

elara1987

Jasne, że oglądałam :) Chociaż znam ten film na pamięć, obejrzalam go już nie wiem ile razy i chyba gdzieś mam nawet na kasecie, to musiałam usiąść i jeszcze raz obejrzeć. Mam to chyba po tacie - trzyma swoje ulubione filmy na kasetach i na dvd, ale jak leci jakiś w tv to musi obejrzeć jeszcze raz :D Mam tak samo. Chociaż co do "Kogla mogla" to bardziej mi się podobała druga część. To chyba wyjątek, bo zawsze "dwójki" są gorsze od "jedynek". Wydaje mi się, że dwójka jest bardziej śmieszna. A w sobotę (po raz kolejny :P) oglądalam inny dobry polski film, ale młodszy, sprzed 5 lat, więc wyjątkowo nam się udał :D "Wesele". Ale skoro byłaś na innym weselu to pewnie go nie widziałaś :D Jak będziesz miała okazję to obejrzyj - na pewno Ci się spodoba :)
Kurczę, jak pech to pech... "Salvador" ani po angielsku, ani po polsku... Jak jest wersja niemiecka to obleci :) Chociaż mi też wystarczy obraz i dźwięk i mogę oglądać. Zresztą Daniel obojętnie w jakiej wersji językowej to i tak będzie wyglądał ponętnie z tymi dłuższymi włoskami :D
A propos charakteru Daniela to wczoraj zapomniałam dodać na koniec mojego wywodu :) Lepiej żeby Daniel był twardym facetem niż ciepłą kluchą :D Albo maminsynkiem co gorsza! Może myślę trochę staroświecko, ale dla mnie cały czas facet musi być tą głową rodziny :) (kobieta oczywiście jest szyją :D) Nie wiem, ale nie podoba mi się taka moda, jaka jest teraz, że faceci pozwalają sobie na słabości, właściwie przestają być facetami, a kobiety i robią karierę i wychowują dzieci i jeszcze prowadzą dom... No i zajmują się facetem, podejmują wszystkie decyzje itp. itd. etc. ... Facet musi stanowić oparcie dla kobiety - musi być tym facetem :) Więc Daniel zdecydowanie byłby dobrym mężem :D Zresztą świetną postać wykreował w "Edukatorach", byłam pod wrażeniem. Zagrał tam właśnie takiego 100% faceta. Trochę buntownika, trochę idealistę. Takiego, z którym możesz iść na koniec świata i niczego się nie bać, ale też możesz z nim usiąść wieczorem i pogadać o wszystkim :) Któremu można zaufać.
To się chyba odmienia "narcyzmu" :)

Johanna

Widziałam, że ma być Epoka lodowcowa 3 - a może już jest w kinach? Fakt faktem, że jedynki zawsze sa najlepsiejsze, bo kolejne części to już tylko komercja. Może po za jakimiś trylogiami, których inaczej nie da się przedstawić niż w częsciach, np. Władca pierścieni (widziałaś na tvnie rekleme jak śpiewają czerwone gitary-ładne oczy masz, poprostu powalające :D), Ojciec chrzestny.
Tak my tu piszemy swoje wywody, a ja mam nadzieję, że jak inne osoby zaglądają do tego watku, to nie czytają naszych wypowiedzi (jest ich w końcu taka ilość). Zachowujemy się jak jakieś nastolaty. Ale takie drobne szaleństwo, to przecież nic złego :) Tak sobie myślę, że w wakacje musimy sie wybrać na tą kawe do Berlina, jeszcze nigdy tam nie byłam więc będzie okazja :P
Nie podzielam Twojego zdania, że kobieta to ma siedzieć w domu i rodzić dzieci. Jeśli chce niech pracuje, nie mam nic przeciwko. Uważam, że kobieta powinna być niezalezna finansowo od męża. Ale zgadzam się, że facet to musi nosić spodnie, a nie spódnice (poza szkotami :))My kobiety to jednak jesteśmy idealistki. Szukamy takiego księcia na białym rumaku. Jednak te marzenia dziecięce gdzieś tam zostają :) Ale w życiu facet musi twardo stąpać po Ziemii. Z ciepłą kluchą żyć to tylko sznur na szyję... Na szczęście jeszcze wszytsko przed nami :D Znajdziemy sobie takiego faceta, że ło ho ho :]
Zrobiłaś mi teraz większą chrapkę na "Edukatorów". Skoro tam na ekranie widac tylko 100% mężczyzn to trzeba zobaczyć tych kogucików :P
A ten filmik do którego mi link dalaś, to zauważyłam, że ten chłopak ktory też gra jedną z głównych ról, to tez musi być rozrywkowy. Widac po nim, że to taki trochę wariatuńcio :D W ogóle tą ekipe to oni dobrali. Oglądając ten filmik to pomyślałam sobie, że oni to chyba za dużo wolnego czasu mieli na planie i dlatego zaczęli się tak wygłupiać. Zresztą co się mamy dziwić. Tez byśmy się pewnie tak zachowywały będąc powaznymi, dobrze rokującymi aktorkami. Jak to mówi stare pokolenie - mlodośc musi się wyszumić, więc niech szumi :]

elara1987

Trzecia część "Epoki..." będzie od 1 lipca w kinach, więc jeszcze trochę :) Z tymi kolejnymi częściami to różnie bywa, głównie są robione dla kasy, bo pierwsza część była sukcesem, a rzadko się udaje to powtórzyć. Są też wyjątki, że kolejna część jest lepsza od poprzedniej, znam chyba 2 takie przypadki. Widziałam ten zwiastun - uśmiałam się do łez :D Mają wyobraźnię na TVN-ie. Wyobrażasz sobie coś takiego na Polsacie? Ja nie :)
A wiesz, że tak samo ostatnio myślałam? Stwierdziłam, że chyba niedługo ktoś się wkurzy i napisze tutaj, że sobie zrobiłyśmy forum ogólne i że przesadzamy i każe się wynosić, ale potem pomyślałam, że skoro na forum pod różnymi filmami ludzie sobie urządzają jakieś gry typu dokończ coś albo inne w tym stylu, zbieranie jakichś punktów itp. i tych wpisów tam czasem jest ponad 300 to my chyba sobie możemy też swobodnie rozmawiać :) W końcu to forum :) A my nie piszemy cały czas o Danielu jaki to jest BoSkI itp. :D Więc żadne z nas małolaty :) Poruszyłyśmy już tyle tematów od gospodarki, polityki, kinematografii polskiej i niemieckiej po języki obce, więc nikt się nie powinien czepiać :) Ale też mam nadzieję, że nikt tego nie czyta :D
Kurde, my sie wybierzemy na tą kawę do Daniela, a się okaże, że on będzie siedział na planie filmowym w Bułgarii, na Kajmanach albo w eskimoskim igloo :D
Chyba jakoś źle sforumłowałam moją wypowiedź o roli kobiety i mężczyzny w domu, że ją tak odebrałaś. Nie chodziło mi absolutnie o to, że facet ma pracować, przynosić kasę, a kobieta rodzić dzieci i je wychowywać. Nie nie! Miałam na myśli taką sytuację (ostatnio często się z takimi przypadkami spotykam), że mężczyna pracuje, kobieta też, do tego jeszcze wychowuje dzieci, zajmuje się tym facetem, całym domem i w ogóle wszystko jest na jej głowie, bo ten facet to taki... Nie-facet. Dokładniej mówiąc miernota, ciepłe kluchy... Taki, który jak pojawia się problem rozkłada ręce i nie wie co zrobić. Który zostawia wszystko żonie na głowie, każdą decyzję, bo nie chce brać odpowiedzialności. Mam wrażenie, że z 10, 20 lat temu i dawniej mężczyźni byli mężczyznami. A teraz stali się zniewieściali, bardziej delikatni itp. Przykład to nowy model faceta - metroseksualnego. Może to po części nasza wina. Kobiety się bardzo wyemancypowały, są samodzielne, bardziej pewne siebie, czasem nawet zarabiają lepiej niż faceci. Uff, mam nadzieję, że teraz wszystko jest jasne i nie ma żadnych niedomówień :)
"Edukatorów" mogę Ci z czystym sumieniem polecić :) Nie tylko ze względu na Daniela. W ogóle scenariusz jest świetny, cała fabuła, problem jaki tam został przedstawiony, z którym się absolutnie zgadzam i identyfikuję. Naprawdę świetny film. Obok "Lenina..." mój drugi ulubiony niemiecki i już dawno stoi na półce :) A ten drugi facet w tym filmie... Myślę, że z niego chyba taki sam wariat jak Daniel :) Swoją rolę też miał świetną i dobrze zagrał. To właściwie jest Chorwat, a nie Niemiec.

Johanna

Jejciu, jak tak czytam to co piszesz na temat filmów, to az mnie zadziwia, że masz az taką wiedze! widać, że się tym interesujesz i jest to Twoją pasją. Ja to jestem świeża w tej branży - że się tak wyrażę.
Widzę, że źle zrozumiałam Twoje podejście do sprawy kobieta-mężczyzna. Teraz jak mi wszytsko wytlumaczyłas, to ja się zgadzam z tą teorią :) A może kobiety zezłościły się na swoich facetów - ciepłe kluchy, i postanowiły zakasać rękawy i wziąść sprawy we własne ręce. A że facetem to odpowiada, że kobieta robi część roboty za nich, to sa w takiej sytuacji bierni. Z tym, że faceci czasem zarabiają mniej niż kobiety, to w wielu przypadkach, to godzi w męską dumę. Może tak jak Obama jest pierwszym czarnoskórym prezydentem w USA, tak może to kobiety niedługo owładną światem i nie będzie wreszcie wojen itp. To takie odległe mazenie. Ale i tak jestesmy w gorszej sytuacji, w końcu statystycznie, to mężczyźni nadal lepiej zarabiają, porówując przy tym kobiety na takich samych, bądź tez podobnych stanowiskach.
Odnośnie "Edukatorów" to jakoś mnie to ten film jakoś nie ciągnie, chociaż obejrzę, ale wpierw ściąga mi się (jeszcze) Salvador (już 86%), potem mam chrapkę na "Kawałek czekolady". Sprawdzałam na tym serwerze, który link Ci podałam i tam on wlasnie jest. Co prawda po hiszpańsku, ale damy radę :) Trochę czytalam o "Edukatorach" i historia wydaje się ciekawa i wara obejrzenia. Ale z najnowszych filmów to interesuje mnie ten film "Antychryst", podobno to europejskie porno :P Ciekawa jestem czym zasłużył sobie ten film na to miano?
A na sam koniec to ja sobie pomyślałam, że te nasze wypowiedzi coraz dłuższe, a to poprostu ta ramka się coraz bardziej zwęża, gdyż jest bardzo dużo wypowiedzi. Powiedz mi tak szczerze, czy sądziłaś, że ędziesz autorką, tak wciągającego i chętnie komentowanego wątku? :)

elara1987

Chyba troszkę przesadziłaś z tą moją wiedzą na temat filmów :) Po prostu lubię je oglądać, to fakt :) Pasją też to można by chyba nazwać :) Ale czy mam aż tak dużą wiedzę? Kiedyś przeczytałam, że każdy porządny kinomaniak (albo filmomaniak :)) musi obejrzeć wszystkie części "Gwiezdnych wojen" i "Ojca chrzestnego", bo inaczej nie może się tytułować jako wielbiciel kina :D Ja póki co tych filmow nie obejrzałam i chyba nie obejrzę. Nie jest to mój gatunek po prostu. Mam swoje ulubione dziedziny z których staram się oglądać najważniejsze pozycje. Nie gardzę też nowościami, chociaż za bardzo nie przepadam za kinem komercyjnym. Ogólnie rzecz biorąc to obejrzałam sporo filmów, ale też dużo zostało jeszcze do obejrzenia, które czekają cierpliwie w kolejce - niestety notoryczny brak czasu... Ale za 2 tygodnie mam obronę pracy dyplomowej, a potem już wakacje, więc zacznę nadrabiać zaległości :) I pewnie lista ulubionych filmów jeszcze sie wydłuży :) I żeby tak ładnie zakończyć to dodam, że bez dobrego filmu i dobrej muzyki raz na jakiś czas chyba nie udałoby mi się przetrwać w dzisiejszym zwariowanym świecie :)
Też mi się w jakimś stopniu wydaje, że za obecną sytuację, o której piszemy na tle kobieta-mężczyzna są też odpowiedzialne kobiety (żeby już tak nie zwalać wszystkiego na facetów :D). Dawniej kiedy facet był prawdziwym facetem, głową rodziny itp. kobiety chyba nie były takie waleczne, miały mało do powiedzenia. A potem zaczęły się ruchy feministyczne, tak jak mówisz "kobiety zaczęły brać sprawy w swoje ręce" i rola faceta zmalała. Chociaż być może oni się na to też zgodzili, bo tak było im wygodniej :)
Sporo masz już "Salvadora", ja jeszcze nie zaczęłam ściągać. Teraz kończę pobieranie "Honolulu" i "Biały szum" i nie chciałam już dokładać kolejnego filmu do listy. Ale jak tylko te 2 się skończą to biorę się za "Salvadora" :) Ostatnio obejrzałam "2 dni w Paryżu" i trochę się przejechałam... Daniel mimo, że znajduje się w czołówce aktorów występujących w filmie w napisach to faktycznie pojawia się tylko na ok. 5 minut i to prawie pod koniec filmu! Ale rolę ma fajną :) Gra wróżkę :D Serio :) O "Antychryście" niestety nie słyszałam. Jeszcze... :)
Niedługo nasze wypowiedzi "przeskoczą" na drugą stronę :) Szczerze to w ogóle się nie spodziewałam, że taki jeden mały wątek może się tak rozwinąć :) Chociaż to chyba nie jest aż tak chętnie komentowany wątek, gdyż na razie głównie 2 osoby tu komentują ;D

Johanna

To ja jestem lepsza, bo już Ojca chrzestnego widziałam i mam nawet na kasecie nagrane, tylko że a początku mam trzecią część, później druga i pierwsza na końcu. To nie jest film który ogląda się szybko. Mi się bardzo podobał i rola Al`a Pacini`ego. MOge go zaliczyć do swojego ulubionego. Musisz obejrzec bo warto. Mi przynajmniej podobają się takie klimaty i lubię tego typu filmu. Kiedyś oglądalam "Rodzinę soprano", ale ze względu na późna pore emisji zrezygnowałam, teraz to się już pogubiłam i nie wiem o co tam chodzi, ale ogólnie film jest OK.
Gwiezdnych wojen to bym chyba nie wytrzymała. Dla nie to sa takie nudy. Jeszcze ta nowsza wersja z McGregorem(tak to się pisze?) to jeszcze od bólu obejrzę, ze względu na tego wlasnie aktora :P Ile tego jest części - 20? Przeciez to szkoda życia na takie filmy. Jeszcze ciekawe jest jak tymi mieczami machają, taki fajny dźwięk wydaja :P I ogólnie to najciekawsze w tym filmie.
Prawdziwy kinomanniak, powinien chyba też obejrzeć wszytskie części Bonda. Nie jestem moze jego wielką fanką, ale oprócz ostatniej części to oglądałam chyba wszytskie. I podobają mi się niektóre i to nawet bardzo. Zresztą wiesz które wcielenie Bonda lubię najbardziej. Omawiałysmy ten temat już i mamy takie same zdanie w tej materii.
"Salvadora" już mam. Niestety nie ma napisów, nawet po angielsku :/ Jakość super, wszystko super, tylko nie czaje o czym oni tam mówią. Jednak nauka z telenowel się nie przydaje. Mam wrażenie ze powtarzają wkółko te same dźwięki i nie da się nic wychwycić z tej paplaniny! Bardzo podobają mi się ujęcia (zdjęcia-czy jak to się tam nazywa fachowo). Wręcz ubustwiam tego typu filmy. Widać, że kino europejskie :D Oglądałam fragmentami, ale ile można jak się nie wie o czym mowa w danym momencie.
Ja się biore za "Kawałek czekolady", a potem "Edukatorów" - skoro tak polecałas :D I ta wróżka też mnie teraz zaciekawiła :) To taka rola trochę dla "jaj", "z przymróżeniem oka"
Powodzenia przy obronie pracy licencjackiej jak się domyślam :) Mnie to czeka za rok, tyle że egzamin. Jak narazie utknęłam w sesji letniej i jeszcze potrwa ona miesiąc :/ Ale lepiej nie poruszać tego przykrego tematu w takim miłym miejscu poświęconym "ku czci Daniela" ;)

elara1987

Po Twojej zachęcie kiedyś na pewno się skuszę na "Ojca chrzestnego", choć raczej nie za szybko. Nie jest to mój ulubiony gatunek filmowy, więc aż tak bardzo mnie do niego nie ciągnie, ale żeby nie wyjść na totalną ignorantkę to kiedyś obejrzę :) Choć słyszałam, że to podobno bardziej męskie kino.
"Gwiezdne wojny" też dla mnie nie są do przejścia. Nie obrażam fanów tej sagi, bo gusta są różne, ale dla mnie nie jest to zbyt dobry film. Może te wersje z dawnych lat jeszcze robią wrażenie, ale obecne... Zresztą nawet nie wiem ile jest tych części :) A tej wersji z McGregorem też nie widziałam :) Ale tak, tak się pisze jego nazwisko.
Wydaje mi się, że nie da się chyba ustalić, co każdy porządny kinomaniak powinien obowiązkowo obejrzeć, żeby tak się tytułować. Jedni powiedzą, że wszystkie części "Gwiezdnych wojen", inni, że Bonda, jeszcze inni, że tylko ambitne filmy Altmana, Bertolucciego, Felliniego i innych. Nie da się chyba ustalić takich reguł. Niech każdy ogląda to co lubi, a jeśli obejrzy film, który mu się spodoba, który go wzruszy, rozśmieszy, zasmuci i skłoni do przemyśleń to tym lepiej :) To ma być w końcu rozrywka :) A nie przymus, że tyle trzeba jeszcze obejrzeć.
Znów powraca temat Bonda :) Ja niestety nie mogę o sobie powiedzieć, że widziałam wszystkie części, tak jak Ty :) Może kiedyś zobaczę :) Planuję kupić tacie cały zestaw wszystkich części, widziałam w takich świetnych kolekcjonerskich opakowaniach, ale to nie szybciej jak na Gwiazdkę, zanim uzbieram tyle kasy :D Tata jest wręcz fanem Bonda, ja raczej tego nie odziedziczyłam :) Ale ostatnio ciągle wracam do "Casino Royale", odkąd obejrzałam po raz pierwszy w maju, to nie mogę się od niego oderwać, oglądałam go już chyba z 5 razy :) Coś jest w nim innego niż wszystkie. Piszesz, że nie widziałaś właśnie tej ostatniej części, myślę, że mogę Ci ją polecić :)
Oj, to szkoda, że ta wersja "Salvadora" jest bez napisów... Ale trudno, od czego mamy komunikację niewerbalną :) Zresztą na Daniela to można nawet tylko popatrzeć i to już wystarczy :D Teraz kiedy stwierdziłaś, że to typowe kino europejskie to już w ogóle nabrałam apetytu :)
Ja w tym tygodniu miałam prawdziwie "danielowy" czwartek :) Na TVP Kultura około 15 leciało "Lawendowe wzgórze", więc obowiązkowo musiałam usiąść i obejrzeć :D A potem okazało się, że o 22:30 lecą "Edukatorzy" :) Sasasasa - aż zacierałam łapki i też oczywiście obejrzałam :D Sprawdziłam w programie czy przypadkiem rano nie leciał "Lenin...", ale nie :D Chociaż bym się nie zdziwiła :D
Za życzenia powodzenia na obronie nie dziękuję, żeby nie zapeszyć :) Tak, to obrona pracy licencjackiej. Przepraszam przy okazji, że nie odzywałam się prawie 2 tygodnie, ale miałam prawdziwe urwanie głowy :) A Tobie życzę powodzenia w sesji letniej :)
"Ku czci Daniela" haha :) Fajnie zabrzmiało :) Ale fakt, lepiej nie zaśmiecać tego tematu takimi przyziemnymi naukowymi sprawami :)

Johanna

Jestem! Po prawie miesiącu. Niestety sesja letnia mnie oderwała od rzeczywistosci. Trwała 6 tygodni, i nareszcie moge powiedzieć, że się skończyła ! :) PRzepraszam, że tak długo nie pisałam. Już mogę zaznaczyć, że przez najbliuższe 3 tygodnie też może być ciężko z moim pojawianiem się w wątku. Ale w niedzielę zawsze będę odpisywać - w końcu to dzień wolny od wszelekiej pracy poświęcony na przyjemności :)
Ja chyba obejrzę to Casino Royal. Skoro nie jesteś fanką a już 5 razy obejrzałaś, może i mi się spodoba :)
Ostatnio ściągnęłam Edukatorów z angielskimi napisami, lecz przez sesję nie obejrzałam całości, jedynie fragmenty i widać, że jest ciekawy. Obejrzę go zapewne pod koniec sierpnia.
Ostatnio zaciekawił mnie inny film - "Wrogowie publiczni". Ten Depp na plakatach wygląda zachęcająco, tym bardziej w metrze nie można od niego oczu oderwać, bo wszędzie są porozklejane plakaty, ale to i moze lepiej zawsze miło popatrzeć na takiego przystojnego mężczyznę :)
Jak obrona? Zapewne już zaliczone i szampan się lał aby to uczcić :) Moja siostra w tym roku także się broniła i się wybroniła :P Teraz tylko niecierpliwe czekanie na wyniki rekrutacji na kolejny stopień studiów.
Pozdrawiam w ten upalny wieczór pełen komarów i oczekiwania na burzę.
Niech moc będzie z Tobą i chłodne dni zagoszczą przez najbliższy miesiąc :)

elara1987

Witam witam! :) Rany, dawno już tu nie pisałam, zaczynało mi już brakować naszych pisemnych rozmówek :) Gratuluję dotrwania do końca sesji letniej, 6 tygodni to naprawdę morderczy maraton, nie przypominam sobie, żebym miała aż tak długą jakąkolwiek sesję, 3-4 tygodnie to chyba było najdłużej. Ale mam nadzieję, że wszystkie egzaminy pięknie zdane :)
Ja też już mam wakacje, obrona na szczęście pozytywnie wybroniona (przy okazji dziękuję, że spytałaś) :) Dziś właśnie mija miesiąc od niej. Mam nadzieję, że Twoja siostra bez żadnych problemów dostanie się na magisterskie uzupełniające :)
A mnie ostatnio olśniło, że przez te nasze obrony i sesje kompletnie zapomniałyśmy o urodzinach Daniela! W mojej ostatniej wiadomości, kilka dni po jego urodzinach, nic nawet nie wspomniałam o tym, wyleciało mi całkiem z głowy przez te naukowo-akademickie głupoty :D Kolejny roczek mu stuknął, teraz to już mamy konkretny powód, by się przejechać do Berlina - urodzinowa flaszka! :D
Wrócę jeszcze na chwilę do "Casino Royale", bo zapomniałam o tym wspomnieć w poprzedniej wiadomości. Istnieją 2 opcje: spodoba Ci się lub nie. Spotkałam się z różnymi opiniami fanów Bonda, że ten Bond to w ogóle nie jest Bond, że zrobili z sagi love story itp. Ja się z tym nie za bardzo zgadzam, bo: akcja jest, nowinki techniczne są, a że trochę więcej "romantyzmu" niż zazwyczaj... To w końcu opowieść o początkach Bonda, o tym jak dostał licencję na zabijanie, no i przede wszystkim wytłumaczenie dlaczego Bond traktuje kobiety tak powierzchownie i instrumentalnie. Nie jest to typowa kolejna część, więc z jednej strony może Ci się spodobać jako kobiecie, ale nie zdziwię się, że jako fance Bonda się nie spodoba :) Ja obejrzałam niedawno najnowszą część, coś w rodzaju dokończenia "Casino Royale" - "Quantum of Solace" i to już jest normalny, typowy Bond :) Teraz mam nadzieję, że niczego nie zapomniałam i nie będę musiała uzupełniać w kolejnej wiadomości :)
2 tygodnie temu "zaliczyłam" kolejną pozycję z filmografii Daniela - udało mi się znaleźć "Krabata" i ściągnąć do niego napisy. Świetny, mroczny film. Od dawna polowałam na niego, bo powstał na podstawie jednej z najsłynnijeszych książek w Niemczech, pod tym samym tytułem, no i Daniel w nim grał, więc to też był duży plus tego filmu :) Jak zwykle zresztą zagrał świetnie, niestety ginie w połowie filmu, a bez niego to już nie jest to samo :) No ale tak musiało być. Ach, gdyby tak jeszcze znaleźć napisy do "Salvadora"...
Słyszalam o tym nowym filmie z Johnnym Deppem, zbiera dobre opinie, więc też mnie zainteresował, warto będzie obejrzeć :) To Ty masz niezłe widoki w metrze :D Zgadzam się, na takiego przystojniaka aż miło popatrzeć :) Ale i tak nie ma jak Johnny Depp jako Jack Sparrow - dla takiego faceta warto zwariować :D
Krakałaś, aż w końcu wykrakałaś - wreszcie mamy trochę chłodniejsze dni i można odetchnąćć od upału :) Teraz to ja pozdrawiam w to chłodne popołudnie bez komarów :)

Johanna

Gdzies mi umknęło w przypomieniach, że mam nowa odpowiedź od Ciebie! Widzę, że przez ten czas uzbierało się sporo rocznic - a to urodziny Daniela, a to miesiąc jak się wybroniłaś :p Siostra też się obronila i czeka na wyniki czy się dostała na studia, nie wiem ile to potrwa ale trzeba być cierpliwym.
Ja po tych "chłodnych dniach" jestem tak spalona przez slońca, że az mnie boli na samą mysl. Z calych pleców schodzi mi skóra i trochę z nogi. Ale dam rade, najgorsze już za mną.
Na tego Bonda to się musze skusić i postaram się nie przegapić następnym razem jak bedzie w TV. Jak na razie nie zdążyłam nawet obejrzeć "Edukatorów" Jakoś tak mi sie schodzi. Chociaż sesję zaliczylam i brakuje mi jednego wpisu, ale załatwię to we wrześniu. Za to sierpień długi więc zdąrzę :P Jednak ostatnio ogranęła mnie Michaelomania i tylko tym żyję. Zresztą nie ja jedna. Nie trudno się chyba domyślec o jakiego Michaela chodzi. Jak na razie nie moge kupić tego na czym mi najbardziej zalezy, ale poczekam cierpliwie i może dowiozą do empiku ;p
Po za tym to widziałam zwiastun (ale to dawno było), jakiegoś filmu, gdzie Daniel jest kochankiem jakieś starej krolowej, albo jakiejś monarchinii. I tam jest pokazany jak leży na boczku w stroju Adama. Tak sobie myślalam o tym i powiem, że on to się chyba lubi obnażać, a przynajmniej nie ma z tym żadnych problemow. Tak samo jak w tym filmie gdzie gral polaka który pływał na jachcie, czy kutrze. Tam tez golusieńki i jeszcze w jakimś filmie "Biały szum". Chłopak nie ma oporów Ci powiem. Ja bym nie pokazała tyłka w TV nawet za kasę :P Ale to sztuka więc się rządzi innymi prawami.
A odnośnie urodzin Daniele, to ja nawet nie wiem kiedy on sie urodził :P Powiem, że jak bylam młodsza to pamietalam daty mopich idoli, ale teraz jestem już chyba na to za stara i nie kręci mnie to. Po za tym ja sama zapominam często o swoich urodzinach. Może dlatego, że do 18tki to jeszcze było co pamietac, ale teraz to już nie warto pamiętac :P
Pozdrawiam

elara1987

Wybacz, że tak późno piszę, ale ostatnio jestem trochę zabiegana i rzadko siedzę dłużej na necie :)
Rozumiem Twoją Michealomanię, ja o Jego śmierci dowiedziałam się kilka godzin przed moją obroną, więc naprawdę fatalny termin... Z jednej strony potworny stres, a z drugiej taka wiadomość. Na samej obronie, pomijając oczywiście rozmowy o egzaminie, to nikt o czym innym nie mówił jak tylko o Nim.
Ten film, o którym piszesz z Danielem w roli kochanka królowej czy monarchini to pewnie "The Countess". Nie widziałam zwiastunu, ale po Twoim opisie domyślam się, że to ten film. Zresztą też się na niego od dłuższego czasu nastawiam. Może niedługo obejrzę. Widać, że Daniel nie ma problemów z pokazywaniem własnego ciała :) Taki to już zawód. Jedni grają nago i to dla nich coś zupełnie normalnego, a inni nawet za kilkanaście milionów gaży za nic by sie nie rozebrali. "Biały szum" obejrzalam oględnie, dosłownie "przeleciałam" parę scen i nie przypominam sobie, żeby tam zagrał nago, muszę najwidoczniej jeszcze raz dokładniej obejrzeć :D Jak na razie w stroju Adama widziałam go tylko w "Honolulu".
Z tymi Daniela urodzinami to też nie wiedziałam, kiedy ma. Przynajmniej w kalendarzu sobie nie zaznaczyłam, bo to też już nie ten wiek :D Ale któregoś dnia wchodząc na jego profil tutaj jakoś wzrok mi się rzucił na datę i miejsce urodzenia i stąd wiem.
Równiez pozdrawiam :)

Johanna

PS. Zapomniałabym o kilku kwestiach jeszcze :) Jak siostra? Dostała się szczęśliwie na magisterskie czy rekrutacja jeszcze trwa?
Dziękuję za zaproszenie do znajomych, też o tym od dłuższego czasu myślałam, żeby Cię zaprosić :)
No i na koniec, wspominałaś odnośnie Michaela, że polujesz na coś, ale nie ma tego jeszcze w Empiku, pochwal się, co chcesz kupić :) Którąś z jego płyt, czy dvd z koncertu czy jeszcze coś innego? Jeśli można wiedzieć oczywiście :)

Johanna

NAreszcie jesteś! Myślałam, że się na mnie obraziłaś, strzeliłas focha z przytupem i już nie będziemy ciągnąć swojej opery mydlanej o wszystkim :P Ten temat powinien nazywać się Hyde Park :P
Siostra jeszcze nie wiadomo czy się dostała, gdyż rekrutacja trwa i wyniki będą we wrześniu. A jak u Ciebie już wiesz czy się dostałas i gdzie?
Nawet nie pamiętam, o czym myślałam pisząc że poluje na coś o Michaelu. Jednak znalazłam Thrillera ze specjalnej edycji z DVD (czyli kilkoma teledyskami i wystepem z Motown w 25-lecie istnienia wytwórni). Teraz jak będę w Wawie w sobotę to poszukam takiego kompletu 5 płyt w atrakcyjnej cenie. Tylko z tego co się da zauwazyć to jedyne co można znaleźć o Michaelu to album, książka napisana w mega tempie po śmierci i plakaty. Płyty to rarytas, ale poświęcę nogi i może znajdę :P
A odnośnie Daniela, coś ucichło. Ja czekam aż będzie w Polsce ten film Tarrantino z Pittem, ale coś nie mogę się doczekać. W ogóle dziś naszła mnie ochota obejrzenia "Lawendowego wzgórza" niestety płyte z filmem pożyczyłam mojej nauczycielce i ni widu ni słychu żeby mi ją oddała. Jednak nauczycielom ni epowinno się pożyczac niczego bo potem ciężo odzyskać. Z koleżanką się spotkać można na mieście i już, a z nauczycielem, ehh.
Może wpadniesz 29 sierpnia na FlashMoba dla Michaela? ZAPRASZAM!!

elara1987

Haha, nie no coś Ty, za co miałabym się obrazić :D A nasza opera mydlana/telenowela (jak kto woli :)) pewnie będzie się ciągnąć do końca świata i o jeden dzień dłużej :D Zobaczysz, że pobijemy "Modę na sukces", serial się skończy, a my jeszcze będziemy gadać :D
Jak siostra dostanie wyniki to napisz :) Ja nie wiem jeszcze czy się dostałam, bo... Po prostu nie złożyłam nigdzie papierów :P Nie wybieram się na magisterkę, bo wystarczy mi licencjat z tego kierunku, który skończyłam.
Za nowym filmem Daniela, o którym piszesz to pewnie sobie poczekamy... Jeśli w Polsce w ogóle dopuszczą go do dystrybucji... Ostatnio się porządnie wkurzyłam, właśnie na naszych rodzimych dystrybutorów. Słyszałam wcześniej o filmie Daniela, o którym pisałyśmy w poprzednich wiadomościach, "The Countess" - bardzo fajny film, kostiumowy, historyczny, więc idealny dla mnie :) No i oczywiście Daniel tam gra :D To film o węgierskiej hrabinie Batory, dość znanej, jeśli ktoś się interesuje historią ;) Więc stwierdziłam, że poczekam sobie, może a nuż wejdzie do kin. Światowa premiera była w lutym, więc czas na Polskę. Później dowiedziałam się, że powstał inny film opowiadający o tej samej hrabinie. Z tą różnicą, że film z Danielem to produkcja francusko-niemiecka, a ten drugi, o tytule "Bathory" powstał we współpracy Czech, Słowacji, Węgier, Anglii, no i USA oczywiście :D Z tym, że "Bathory" miał premierę wcześniej, niż "The Countess". Srasznie się napaliłam, bo rzadko prawie w tym samym czasie powstają 2 filmy o takiej samej tematyce. No ale oczywiście na naszych kochanych dystrybutorów zawsze można "polegać", więc ani "The Countess", ani "Bathory" w Polsce nie wejdzie do kin... Zresztą co do "Bathory" to nie mam złudzeń, bo światowa premiera była już ponad rok temu... Kurczę, nie dziwiłabym się, gdyby nie wyświetlali tego w kinach, w mniejszych miastach, jakich wokół mnie jest pełno, ale żeby żadnego seansu w Warszawie?! Poznaniu czy Wrocławiu?! Szczyt... Nic tylko stawianie na komercję... Boże, cholery idzie dostać... "Bathory" miał głośną premierę na Węgrzech, Słowacji itp. A Polacy podobno dołożyli się do produkcji tego filmu, więc... Cóż, naszym rodakom nie zostaje nic jak jechać do sąsiedniego kraju, żeby zobaczyć ten film! Wrrr... :/ Potem się dziwią, że piractwo się szerzy. A co innego mają tacy ludzie robić... Jak oba filmy wyjdą w końcu na dvd (oby!) to pół biedy, a jak nie? To nie zostanie mi wtedy nic innego jak udać się do mojego najlepszego dystrybutora, który nie strzela żadnych fochów - Osiołka :D Wybacz, naprodukowałam się strasznie, pewnie zasnęłaś w połowie czytania i leżysz pod biurkiem :D Ale gdzieś te emocje chyba musiałam uwolnić :) Oj, między innymi z takich powodów życie w naszym "piknym" kraju ostatnio z lekka mnie dobija :/
Co do "Lawendowego wzgórza"... :) W połowie tygodnia leciało na TVP Kultura :D Oczywiście obejrzałam, jakżeby inaczej... Mam nadzieję, że nauczycielka odda Ci szybko płytkę :)
Dziękuję bardzo za zaproszenie, ale niestety muszę odmówić, bo na ostatni weekend wakacji zaplanowałam mały wyjazd, niestety nie w obrębie stolicy, bo tak to bym na pewno wpadła :) Szkoda, bo FlashMob to świetna sprawa, fantastyczny pomysł i w ogóle :) Może pokażą Was w tv w jakimś dzienniku :) Jak idą próby? Mam nadzieję, że wszystko pójdzie ok i życzę miłej zabawy, jeśli tak to mogę ująć :)

Johanna

ja się czasami nie dziwię dlaczego ludzie nie wiedzą nic o Polsce i nie zdają sobie nawet sprawy gdzie ten kraj lezy na mapie. Czasami mam wrażenie że Polska to dziura zabita dechami. Chocby nawet w tym przypadku. Są 2 filmy o podobnej tematyce a żaden w Polsce. Ja powiem Ci więcej! Słyszałas że wytwórnia SOny ma ponad 100 godzinne nagrania z prób Jacksona z przygotowań do koncertów w Londyńskiej O2 Arena. Na jezieni ma byc zmajstrowany film około dwugodzinny i tylko przez 2 tygodnie ma byc na świecie puszczany w kinach. Nie wiem czy to prawda, ale pudel podał że w Polsce emisji tego filmu nie będzie! Nie wiem czy to prawda, bo w ogólnym komunikacie się nie doczytałam żeby były wymienione kraje, pisało jedynie że bedzie na świecie. Już bardziej ogólnie nie mogli napisać. Byćmoże pudel szuka taniej sensacji, ale mam nadzieję, że ten głupi czarny scenariusz się nie zdarzy i chociaż w każdej stolicy będzie można zobaczyć ten film. Liczę oczywiście na DVD, chociaż znając zapendy niektórych fanów to prędzej w sieci będzie niż na dvd wyjdzie. Byćmoże teraz to ja cię zanudzam, ale trochę jestem zniesmaczona tym wszystkim. Licze na to że się jeszcze plany producentów zmienią i bedzie to więcej niż 2 tygodnie i oby we wszystkich krajach. W przeciwnym razie:
1. Zabraknie biletów,
2. Ceny biletów będą wysokie.
To nie napawa optymizmem.
Odnośnie Flashmoba, szkoda że nie bedziesz w tym czasie w rejonie Warszawy. Mam nadzieję że to wszystko wypali. Będziemy tańczyć aż w 5 miejscach. Na początku była mowa o 3, ale może to i lepiej więcej ludzi się dowie o całym wydarzeni. Jeśli masz TVN Warszawa to oglądaj, lub chociaz nagraj sobie jakiś serwis informacyjny. Redaktorzy z tej stacji mają byc i napewno to będzie w tv. Po za tym masz rację, ze to świetna zabawa. Dużo fajnych ludzi i można się trochę poruszać. Moim zdaniem to lepsze niż aerobic :)
PS 1 Jaki tak w ogóle kierunek skończyłas?
PS 2 Tak przyszło mi na myśl że możliwość zobaczynia gołego zadka Daniela wprawiła cię w ten zły humor i zła jesteś może dlatego na dystrybutorów :P (takie moje fantazje :P )

elara1987

Przejrzałaś mnie! :D Tak, tak, dokładnie chodziło mi głównie o zobaczenie tyłeczka Daniela :P A tak serio to nie pomyślałam nawet o tym, ale jak się nad tym dłużej zastanowić to niemożność zobaczenia Daniela w pełnej krasie może stanowić kolejny powód do pogłębienia mojej złości na polską dystrybucję :) Zresztą aktualnie dystrybutorów już olałam i zaczęłam poszukiwać film "Bathory" na własny sposób ;) Więc tak czy siak obejrzę, ale i tak jestem zła, bo takie filmy historyczno-kostiumowe, pełne walk itp. lepiej oglądać w kinie, zresztą właściwie każdy inny film, bez względu na gatunek. W domu to już nie to samo, no ale cóż, nie dali mi żadnego wyboru. Ale po prostu krew mnie zalewa, jak widzę pełno tandety w każdym kinie, np. "Kochaj i tańcz" albo "Miłość na wybiegu" :D Komercja w czystej postaci, której szczerze nie cierpię... Jednak na takie filmy mają miejsce, a na trochę poważniejsze już nie. Co za kraj...
Ja skończyłam administrację i nauki polityczne. Bardzo przydatny kierunek w obliczu aktualnej sytuacji politycznej, chociaż jaką mamy politykę w kraju każdy widzi i bez takich studiów :D
Jak wrażenia po Flashmobie? W tv Was niestety nie widziałam, brak możliwości. Ale obejrzałam w necie kawałek nagrania z jednego miejsca i czytałam artykuł. Szkoda, że pogoda tego dnia za bardzo nie dopisała. Jakby nie było pamięć Michaela została uczczona :) A to najważniejsze.
Sądząc po ostatnich rewelacjach z dystrybucją filmów w Polsce zaczynam wątpić w to, czy pokażą ten zmontowany film z prób przed trasą. Z jednej strony może stwierdzą, że na taki film ludzie pójdą, bo MJ miał wielu fanów w Polsce, ale z drugiej... Trudno zrozumieć intencje dystrybucji, więc nie zdziwię się też, jak to oleją i nie puszczą.
Chyba coś wykrakałyśmy... Pamiętasz, jak ostatnio pisałaś o tym, że czekasz na nowy film Tarantino z Danielem? Ja odpisałam, że poczekamy, ale może się doczekamy, no i jest! :) Dowiedziałam się dziś, że premiera w Polsce 11 września :) Szkoda, że to typowy film wojenny, niezbyt dla kobiet... No i pewnie Bradzio Picio będzie grał pierwsze skrzypce, a Daniel rolę... czwartoplanową :D Ale co tam :) Ważne, że go grają.
A dziś premiera "Janosik - prawdziwa historia". Od kilku dni widziałam zwiastun w tv i trochę się nastawiłam na niego :) Do kina na pewno się wybiorę. Bardzo lubię takie klimaty, góry, górale itp. :) W poprzednim wcieleniu byłam chyba góralką, bo coś mnie co jakiś czas ciągnie w góry, nie mam też problemów z mówieniem w gwarze góralskiej :) Rolę Janosika gra czeski aktor, ale niestety w filmie jest zdubbingowany, sama nie wiem czemu, bo widziałam na youtube 2 wywiady z nim i mówi swobodnie po polsku, oczywiście miał małe pomyłki i ten uroczy czeski akcent, ale nie miałam problemu, żeby go zrozumieć :) Oczywiście zaraz pojawiły się dyskusje, czy dorówna Janosikowi, którego stworzył Perepeczko... Myślę, że trudno będzie przebić nasz serial z lat 70. Ale zobaczymy :)

Johanna

Jakby ni epatrzeć kazdy zadak przystojnego pana w filmie jest jak najbardziej pożądany :P Pomyśl co by to było jakby w "Zmierzchu" tyłek pokazal Robert Pattinson. Ale fanki kochanki miałyby radochę :D Wówczas w ogóle by juz nie miał życia i każda by go prześladowała. Nie wiem co widzisz w takich filmach kostiumowych, ja za takowymi nie przepadam zbytnio. Niby są fajne itp, ale ta panie dworu, panowie w rajtuzach... nie raczej to nie dla mnie, chociaż "Robin Hood faceci w rajtuzach byli fajni" :)
Nie tylko ciebie drażni ta komercha przez ginantyczne K. Ostatnio z koleżanka jak oglądałyśmy tv i leciała reklama "miłość na wybiegu", stwierdziłam, że nikt by mnie nie zmusił na pujście do kina na ten fil. Koleżanka oczywiście chętnie by sie wybrała bo uwielbia tego typu filmy. To jest odmóżdżanie społeczeństwa!!! Jestem ciekawa ile jeszcze powstanie tego typu filmów. Mi się wydaje ze jest ich już wystarczająca ilość, ale oni nadal je produkują. Ciekawe kiedy społeczestwo przejrzy na oczy i nie bedzie marnować pieniędzy na takie kiepskie filmy. A może to zakochane pary się wybierają na takie filmy? Nie mam pojęcia.
A odnośnie Janosika, to sądzę ze aktor jest idealna jak na rolę Janosika. Mi tam on pasuje. Ja w tv widziałam za to wywód jakiegoś dziennikaża nad tym, czy Janosik brał dotacje z Unii Europejskiej. Otóż w jednej ze scen kiedy to przechodzi stado krów przez drogę, a w tle jest nasz dzielny Janosik, to widać że krowy mają kolczyki w uszach, no wiesz, takie unijne :) Lubię takie wpadki. Ostatnio jak był "Gladiator" to w scenie walki w Koloseum, wypatrywałam jedynie kiedy pojawi się butla w jednym z rydwanów :) Skoro zna się film na pamięć to można sobie na to pozwolić :P
Na flashmobie było fajnie! Za rok też się wybiore jeśli nic nie stanie na przeszkodzie. Pogoda to byla tragiczna!!! Dobrze, że na patelni tańczylismy 5 minut wcześniej bo później tak lało, że nie można było nosa wychylić. Ogólnie byłam przemoczona, zmarźnięte, ale za to szczęśliwa :)
A bękarty wojny zachęcają do obejrzenia. Nie wiem co masz do Brada Pitta, to przecież dobry aktor, a że bużke ma przy okazji ładna to przecież nic złego :P
I znów rozmawiamy o wszystkim :P Zmień lepiej tytuł wątku na OFF TOPIC :]

elara1987

Wow! Dziś święto! Nasza dyskusja jest już na dwie strony :D Lecę po szampana :) A co do tytułu wątku to jakby się dało to chyba zmieniłabym na OFF TOPIC, ale niestety nie ma takiej możliwości :) Może niech zostanie jak jest, przynajmniej wiadomo od czego się to wszystko zaczęło :)
Napisałaś, że nie wiesz co ja widzę w filmach kostiumowych... Sama się nad tym chwilę zastanowiłam :D Doszłam do wniosku, że po prostu lubię je i już. Chyba bez wyraźnego powodu. Są ludzie, którzy ubóstwiają tylko filmy akcji, albo amerykańskie komedyjki dla młodzieży, a ja uwielbiam kostiumowe, historyczne. To chyba zależy od gustu człowieka :) A wzięło się może stąd, że coś mnie ciągnie do innych czasów, do innych wieków. Obserwując w filmach klimaty minionych epok odrywam się od naszych czasów i to chyba na mnie dobrze działa :) Czasami myślę, że urodziłam się w złym okresie :) Owszem, w dzisiejszym świecie żyje mi się całkiem dobrze, zresztą wychowałam się w tych czasach, więc nie może być inaczej. Ale czasami przytłacza mnie ten pęd, szaleństwo. Nie mogę się do końca odnaleźć w tym dzisiejszym świecie, nie w 100%. Z jednej strony mamy wiele cudów techniki, łatwiejsze życie, postęp w medycynie, ale z drugiej... Przeraża mnie trochę tempo życia. Stres, pogoń za karierą, kasą. Zaczynam się powoli gubić w kolejnych nowinkach technicznych. Z komputerem, odtwarzaczem dvd, mp3 itp. sobie radzę, ale jak widzę, jak wymyślają kolejne cuda, których nazwa nic mi nie mówi, to przerażam się. Nasuwa mi się wizja z "Terminatora". Może to przesada, ale jakoś tak to widzę. Już teraz roboty zastępują ludzi, na razie mamy nad tym kontrolę, ale jak długo? Dlatego chyba uciekam w takie filmy, do innych czasów, do wolniejszego życia. Ludzie pisali do siebie listy i na nie czekali z wytęsknieniem, a nie jak teraz, że dzięki mailom i smsom wiadomość dochodzi błyskawicznie, ale też szybko się o niej zapomina, staje się bezpłciowa. Wtedy ludzie nie mieli TV z 200 kanałami, na których i tak nic nie ma, za to jest kupa niepotrzebnego hałasu, nie mieli radia. Za to mieli czas na czytanie książek, na poezję, na czas dla siebie, rodziny, przyjaciół. I na życie... Czasem łapię się na tym, że nie nadaję się chyba do naszych czasów, nie jestem aż tak obrotna, nowoczesna jak niektórzy. I że chętnie bym się przeniosła do jakiejś innej epoki. Kto wie, może w poprzednim wcieleniu żyłam w powiedzmy XVII CZY XVIII wieku i stąd mi się to wzięło :) Ostatnio nawet zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy nie kupić maszyny do pisania i nie zacząć pisać listów, np. do przyjaciół, nie wrócić do takiego pisania na papierze, zamiast stukać wiadomości w mailu albo na gg. Widziałam w paru filmach ostatnio głównie z lat 70. jak bohater albo bohaterka stukają w taką maszynę pisząc listy albo książkę i strasznie mnie to zaczęło rajcować :D Ktoś by pomyślał: "Boże, w dobie komputerów, komórek, dziewczyna chce kupić maszynę do pisania! Chora chyba jakaś!" :D Ale co poradzić, taka już ze mnie dziwaczka :D
Z tą komercją i jak to trafnie ujęłaś "odmóżdżaniem społeczeństwa" masz rację. 100% racji. Społeczeństwo jest non-stop "karmione" taką komercyjną papką, a jak przychodzi do jakiegoś ambitniejszego filmu albo ekranizacji książki to w ogóle takich filmów nie rozumie i uznaje za chłam. Ja ogólnie przeciw komercji i takim filmom jak "Miłość na wybiegu" bym nic nie miała. Takie filmy też są potrzebne, bo gdyby puszczano tylko ambitne filmy to też by nie było za dobrze. Musi być różnorodność. Czasem trzeba obejrzeć sobie film czysto rozrywkowy, chociażby dla odprężenia mózgu. CZASEM... Powinien być równy podział rynku na różne rodzaje filmów, gdzie filmy komercyjne miałyby tyle miejsca co inne. Wtedy byłoby ok. Ale nie! Komercja zajmuje lwią część rynku, na ambitne nie ma miejsca w kinach, giną w tłumie, w zalewie tandety... Ale to temat rzeka...
O tej unijnej krowie z "Janosika" też słyszałam :D Być może chcieli jej te kolczyki zdjąć, ale stwierdzono, że krowy bez unijnego atestu nie wpuszczą na plan, żeby nie dawać złego przykładu :D
Żeby nie było - nie mam absolutnie nic do Bradzia Picia :D Nie pomyślałam, że moja wypowiedź może tak zabrzmieć :) Nie ubóstawiam go, ale też nie ma nic za co mogłabym go nie lubić. Jest mi obojętny, neutralny :) Chodziło mi raczej o to, że w tym filmie to on na pewno gra najistotniejszą postać, a Daniel gdzieś tam w tłumie jakąś mniejszą rolę. Zresztą nawet na plakatach jego nazwisko jest w centrum, żeby ludzie poszli na film z Pittem, bo go znają, a Daniela znają nieliczni, elita można powiedzieć :D ;)

Johanna

Jak dojdziemy do 1000 wypowiedzi to zalożymy nowy temat z poprawną nazwą w treści OFF TOPIC :P
Odnosnie chęci życia w dawnych czasach. Może to fajne, że ludzie mieli czas posiedzieć, porozmawiać. WIeczorami nie siedzieli przez TV w ciszy tylko rozmawiali. Wiele osób wówczas uczyło się gry na pianine czy innych instrumentach, obecnie to już nie jest takie oczywiste. Wówczas mieli piękne stroje. Panie w długich sukniach, eleganccy panowie. Ma to niewątpliwie swój urok. Ale jak pomyślę o takich trochę przyziemnych sprawach to jednak wolę żyć w dzisiejszych czasach. Pomysl jak musiała wyglądać wizyta u dentysty.Obecnie jest to nieprzyjemna sprwa, a co mowa w XVII czy XVIII wieku. Nie zamieniłabym się. Zresztą ludzie bardzo często umierali nawet od złamania ręki czy nogi, gdy wdała się infekcja. Całe to zacofanie, ślepa wiara w to co powie ksiądz lub władca. Choroby, epidemnie, bród smród itp. Może na dworze jaśnie pana było pieknie. Ale ilu takich Jaśnie panów było. Życie poza dworem nie wyglądało tak cudnie jak w filmie. Ewidentnie ten brak pospiechu i cieszeniem się przebywanie z bliskimi jest godne pochwaly, ale sadze że również w dzisiejszych czasach można sie odnaleźć jeśli ktoś bardzo będzie szukac. Też się nie orientuję w tych wszystkich nowinkach technicznych. Nieraz dziwię się mojej mamie że nie potrafi napisać SMS, ale moje dzieci również będą mi się dziwić że nie będe potrafić czegos tam. Dla mnie ogromnym "odkrycem" i jednocześnie wielkim WOW było uświadomienie sobie co to jest Blue-Ray (czy jakos tak). Widze jak to wszystko pędzi. Może pisanie listów jest bardzo romantyczne. Ale jesli czekasz na jakis bardzo wazny list to niemal szlak cię trafia jeśli na skrzynce e-mail nie ma wiadomości, a co mowa czekac kilka tygodni na wiadomośc listowną. Mój kolega gdy zaczął chodzić z taką dziewczyną wymieniali się listami. Nie wysylali ich poczta, tylko pisali w domu tradycyjnie na kartce. Gdy się spotykali rozmawiali itp, i wymieniali się listami napisanymi w domu. Czytali je po powrocie i odpisywali. Tez romantycznie i tanio bo bez znaczków pocztowych :P Nie bądź tak źle nastawiona na tą komputeryzację, a końcu bez niej nigdy byśmny nie mogły pisać i wiedzieć o swoim istnieniu :)
Nie sądze, że pisanie na starej maszynie do pisania jest dziwne. Ja bym powiedziała że oldschool jest bardzo modny i inni sie ni eznają :P tylko gdzie znajdziesz taką maszynę? Chyba w muzeum a może na wysypisku śmeci. TO zabytek. Ciązko napewno bedzie dostać jakies elementy które trzeba wymieniać (mam na myśli te elementy które są z tuszem i zostawiają ślady na kartce - bo one sa chyba wymienne?).
Może nazwisko Daniela pojawiać się na plakatach w niemczech. On chyba jest nawet w trailerze pokazany, a może to w innym filmie? Ale to zrozumiałe, w końcu tam jest on gwiazdą.
Napiszę o tym teraz, bo przy ostatnim poście zapomniałam.l Oglądałam w zeszłą środą, a moze to był czwartek bardzo mądry i przepiękny film. Był on na plsacie, aż dziw mnie bierze, że taki film tak emitowali. Mam na myśli "W pogoni za szczęściem". Nie słyszałam o nim wcześniej, jednak reklamy skutecznie mnie zachęciły i nie żałuję. Żałuję jedynie, że nie nagrałam go bo chętnie raz jeszcze bym obejrzała go. Obecnie naprawiam ten błąd, ale złośliwość rzeczy martwych nie zna granic - utknął na 5% :/ Występuje w nim Will Smith z synem. Po obejrzeniu go sądzę, że w kinie USA jeszcze zdarzają się dobre produkcje, ale może dlatego że jest on oparty na prawdziwej historii. Tak czy siak, nie załuję spędzenie kilku godzin przed TV. :)

elara1987

Pomysł, żeby z okazji 1000 wypowiedzi założyć nowy temat z nowym tytułem nie jest zły :) Wyobraziłam sobie właśnie, że dochodzimy do 999 i 1000 wypowiedzi... Ciężko, ale dałam radę :) Skoro trochę ponad 50 wypowiedzi zajęło nam 5 miesięcy to dojście do 1000 zajmie... Około 8 lat i pół roku! Żeby zostawić margines błędu to może 8 lat, a może 9 :) Także najszybciej w 2017 roku otwieramy nowy wątek o nazwie OFF TOPIC :D Chociaż to może być trudne, bo po drodze ma być podobno koniec świata, więc może nowy wątek założymy jak dobijemy do 100 wypowiedzi - będzie prościej i szybciej :D Z drugiej strony trochę smutno będzie opuszczać ten wątek. Może lepiej trzymajmy się starego, bo jeszcze nam zarzucą, że nie dość, że zaśmiecamy jeden wątek, to zaczynamy kolejny :D Ten jest nasz w 100%, więc ja bym została przy tym :)
Czytając to co napisałaś o życiu w dawnych czasach muszę się w wielu sprawach z Tobą zgodzić, ale w paru (jak to ja :D) muszę wtrącić coś swojego :) Napisałaś, że dawniej wizyta u dentysty wyglądała strasznie, to pewne, nie było znieczulenia itp. Ale czy teraz mając nowoczesne techniki dentystyczne ludzie mniej się boją dentysty? Bardzo wątpię, zawsze boją sie tak samo :D Więc w tym względzie mało się zmieniło :) Może co najwyżej kwestia higieny, ale to już dużo :) Chociaż wtedy z tego co wiem nie było stomatologów, gdy chodziło o wyrwanie zęba to szło się do kowala, który szczypcami po prostu go rwał :D Masakra... Dalej - ślepa wiara w słowa księdza lub władcy... Może w kwestii polityki trochę się zmieniło, chociaż ludzie ciągle wierzą w obietnice przedwyborcze, a potem jest "jak zwykle". Ale w kwestii religii jest tak samo jak było 200 lat temu. Może mamy więcej ateistów, którzy nie boją się nimi być, ale i tak dla większości ludzi ksiądz to wyrocznia... Przynajmniej tak ja to widzę. Z resztą tego co napisałaś się zgadzam, duża śmiertelność z braku higieny, której dziś właściwie nie ma, może w Afryce itp. No i brud, smród, drogi, błoto itp. Chociaż nasze obecne drogi też nie są za dobre... :D Ale już nie wnikam :D Jak widać coś za coś, wtedy ludzie mieli czas, za to gorsze warunki życiowe, teraz mamy na odwrót... Nie da się mieć wszystkiego jak widać. Może kiedyś doczekamy sie czasów, kiedy będzie i czas na życie i komfortowe warunki bytowe. Nie wymyślono jeszcze maszyny przenoszącej ludzi w przeszłość, więc nie zostaje mi nic innego jak westchnąć sobie od czasu do czasu nad obecnym życiem :D :D :D Zresztą skoro dane mi było urodzić się w obecnych czasach to widocznie tak musiało być ;) Więc nie ma obawy, nie wpadnę w depresję, że żyję w XXI wieku, a nie w XVIII, bo są większe nieszczęścia :D A tak serio to naprawdę doceniam mnóstwo świetnych rzeczy, mnóstwo plusów, korzyści obecnego życia. A nad minusami, no cóż... Zostaje mi się z nimi pogodzić :) Co najwyżej oglądając kolejny film kostiumowy westchnę sobie cichutko i tyle :D Zazdroszczę niektórym aktorom, że mają okazję grać w takich filmach i chociaż na chwilę przenieść się w inną epokę, jak sama stwierdziłaś "damy w pięknych sukniach, panowie w pięknych frakach" :D Może to jest myśl, może powinnam zostać aktorką i w kontrakcie zastrzec sobie, że gram tylko w filmach kostiumowych :D Dobra, koniec tego, bo wyobraźnia mnie już ponosi :) Widzę, że jesteś lepsza ode mnie, skoro już wiesz, czym jest Blue-Ray. Ja jeszcze jestem w lesie, widziałam ten znaczek na paru filmach DVD, ale co znaczy, nie mam pojęcia. Czy to jakiś rodzaj HD czy coś kompletnie innego. Zamierzam się niedługo dowiedzieć, ale czy to ma jakiś sens, bo znów za jakiś czas wymyślą coś innego :) I znów będę do tyłu. Twoi znajomi mieli świetny pomysł z tym pisaniem listów w domu i przekazywaniu ich przy spotkaniu :) Widać są jeszcze na tym świecie prawdziwi romantycy, a nie tylko smsy i nic poza tym :) Przynajmniej nie dali zarobić Poczcie Polskiej :D A co do komputeryzacji to aż tak źle nastawiona nie jestem jak się może wydawać z mojej wiadomości. Jak ktoś chce to tak sobie może zorganizować życie i siedzenie przed kompem, że nie czuje, że jest niewolnikiem nowoczesności, elektroniki itp. Przynajmniej ja tak sie staram robić :) Nie rozumiem ludzi, dla których komputer, a zwłaszcza internet jest można powiedzieć sensem życia. Przychodzi taki człowiek z pracy albo ze szkoły i siada na 6-7-8 godzin, albo i dłużej przed monitorem grając w gry albo gadając godzinami na czacie. Szkoda życia na takie siedzenie. Taki człowiek ani nie uprawia żadnego sportu, ani nie ma czasu dla rodziny czy przyjaciół, nie obejrzy żadnego dobrego filmu, ani nie przeczyta książki. Zresztą w takim wypadku to już chyba mowa o uzależnieniu od komputera. Niestety osobiście znam kilka takich osób i aż strach co komputer z nimi robi.
Co do maszyny do pisania to... Ze znalezieniem takiej nie będzie żadnego problemu :) Rozglądałam się już na allegro i nawet nie masz pojęcia, ile jest tam maszyn! :) Są podzielone na antyki, które są bardzo drogie i raczej już nie do użytku, tylko do postawienia i niech ktoś podziwia :) Ale takie maszyny mnie nie interesują, bo chciałabym na niej coś chociaż napisać, a na takim antyku to raczej nie jest możliwe :) I są maszyny, które do antyków się nie zaliczają. Co prawda mają z 5, 10, 15, 20 lat lub nawet więcej, ale są "na chodzie", bardzo mało zniszczone. No i ostatnia grupa "nówek". Widać są jeszcze firmy, które produkują całkiem nowe maszyny do pisania. Nawet niezbyt drogie. Zdziwiłam się ilu chętnych jest na takie maszyny. I na antyki i na nowe. Widać jest więcej takich dziwaków jak ja :D
O filmie, o którym piszesz nie słyszałam, ale po takiej zachęcie spróbuję znaleźć i kiedyś obejrzeć :) Zresztą na Polsacie często powtarzają filmy, więc może niedługo znów poleci. Ja w obecnej wiadomości też miałam Ci wspomnieć o pewnym filmie, który obejrzałam i byłabym zapomniała, gdybyś nie napisała o "swoim" :) "Mój" film nosi tytuł "84 Charing Cross Road", mało znany, ale prześwietny. To historia pewnej amerykańskiej pisarki, która w latach 50. nawiązuje kontakt z Anglikiem, wlaścicielem antykwariatu. Przez 20 lat piszą do siebie, a nawet nie wiedzą jak wyglądają. Wymieniają listy o książkach, o różnicach między Ameryką a Europą, o swoim życiu itp. Stopniowo pisarka zaczyna przywiązywać się do wszystkich pracowników tego antykwariatu. Ale romans z tym właścicielem nie jest możliwy, bo on ma żonę i dzieci. W końcu ona postanawia wybrać się w odwiedziny do Anglii i... Nie wiem czy dalej pisać, bo być może zainteresowała Cię fabuła i chciałabyś kiedyś obejrzeć ten film, więc nie chciałabym Ci popsuć całej przyjemności oglądania :) Ja byłabym zła, gdyby ktoś streścił mi końcówkę przed obejrzeniem tego filmu :) Fabuła przypomniała mi trochę naszą historię :) Też piszemy do siebie wiadomości, nie wiedząc jak wyglądamy :) I też o życiu, o różnych sprawach, i o Ameryce i Europie też było :D Jedynie wątek romansowy między nami jest raczej niemożliwy :D :D :D Może kiedyś na podstawie naszej historii nakręcą film :D Ciekawe jak długo będziemy w ten sposób korespondować... Może mniej niż 20 lat, a może więcej :) Co na plus to nie dzieli nas taka odległość jak w tym filmie między Nowym Jorkiem a Londynem ;)
Ostatnio odświeżyłam sobie "Lenina..." i "Lawendowe..." i tak patrząc na Daniela zaczęłam się zastanawiać (chyba z nudów, bo nie wiem co mi przyszło do głowy :D) czy bardziej wygląda na Hiszpana czy na Niemca. W końcu tych proporcji jest w nim po równo. Jak ktoś jest dzieckiem np. Polaka i Czeszki albo kogoś z bliskiego kraju to chyba nie ma sensu takie myślenie, bo ogólnie jesteśmy chyba podobni do naszych sąsiadów i ciężko powiedzieć czy dana osoba to typowy Polak czy Czech. Co innego jak ktoś jest mieszanką dwóch właściwie różnych kultur jak Daniel. Chociaż nie wiem właściwie czy istnieje coś takiego jak typowy Hiszpan czy typowy Niemiec :) Jednak porównując np. Szweda, który jest typowym człowiekiem północy, jest zamknięty w sobie, bo żyje w mało fajnym klimacie, ma jasną skórę itp. a taki Włoch... Żyje na południu, jest otwartym, ciepłym człowiekiem, ma zazwyczaj ciemne włosy i ciemną karnację... Doszłam do takich wniosków: kiedy Daniel ma krótkie włosy, zero zarostu to jest typowy Niemiec, przynajmniej z twarzy. Taki "Środkowy Europejczyk" :) A gdy ma dłuższe włosy, np. takie jak widziałam na zwiastunie "Salvadora" i kilkudniowy zarost jak w "Edukatorach" to jest w nim coś hiszpańskiego. Może nie do końca taki Banderas :D ale... :) A jakie jest Twoje zdanie? Myślałaś kiedyś o tym? :) A tak właściwie apropo mieszanki z dwóch różnych krajów... Zawsze myślałam, że bycie dzieckiem ludzi pochodzących z dwóch różnych państw jest fajne. To zawsze jakaś ciekawostka, bycie synem czy córką Polaka i np. Ukrainki albo Polki i Szkota. Zawsze to jakaś ciekawostka, a nie jak w przypadku większości ludzi w naszym kraju bycie dzieckiem Polaka i... Polki :D Ale ostatnio trochę zweryfikowałam te poglądy. Z jednej strony jak ktoś wywodzi się tylko z jednego kraju, gdy rodzice są obywatelami tego samego kraju to wie, że jest 100% Polakiem czy kimś innym. Nie ma problemu z tożsamością. A ktoś taki jak Daniel? Mieć dwie ojczyzny? Mówić dwoma językami? Do końca nie jest się Hiszpanem i nie jest się Niemcem. A jak w piłce nożnej spotkają się Hiszpania i Niemcy? :D Troszkę masakra :) W przypadku Daniela sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo np. gdy mama i tata pochodzą z różnych krajów, ale jakoś się dogadują w tej sprawie to jest ok. Ale parę tygodni temu czytałam wywiad, w którym mówił o swojej rodzinie i trochę się przeraziłam. Okazało się, że Daniel miał urodzić się w Niemczech. Ale jego mama uparła się, że nie ma zaufania do niemieckich lekarzy i chce urodzić w Hiszpanii. I stąd ta Barcelona. Potem niby przenieśli się do Niemiec, ale jego mama nigdy się tu dobrze nie czuła. Nie znosi języka niemieckiego, więc Daniel rozmawia z nią tylko po hiszpańsku. Trochę przerażające. Daniel z tego co pamiętam mówił, że ma jeszcze brata i siostrę, ale brat żyje w Niemczech z ojcem, a siostra w Hiszpanii z matką. Lub odwrotnie brat w Hiszpanii, a siostra w Niemczech... Ale nieważne. Sugerowało by to, że jego rodzice nie mieszkają razem w Niemczech, chociaż o żadnym rozwodzie nie wspominał. Mówił, że mieszka w Berlinie, że tu jest jego dom, a do Hiszpanii jeździ do rodziny w wakacje lub urlopy, że mimo, że Hiszpania to też jego dom, że zna ją jak własną kieszeń, to jednak lepiej czuje się w Niemczech. Przypomniało mi się, jak w tym wywiadzie, od którego zaczęła się nasza dyskusja :) prezenterka spytała go kogo wybiera (przynajmniej tak zrozumiałam z moją znajomością hiszpańskiego :D): chodziło o Formułę 1, a mianowicie czy Michaela Schumachera czy Fernando Alonso. To było oczywiste, że niby chodziło jej o niewinną Formułę 1, a tak naprawdę wybór: Niemcy czy Hiszpania. No i zgadnij co wybrał Daniel? :) .......... Chwila niepewności :D .......... Oczywiście, że Niemcy. To już mówiło samo za siebie. Podsumowując to co tu nabazgroliłam to trochę żal mi go. Nie dość, że jest pół-Niemcem, pół-Hiszpanem i z tym pewnie miał wiele dylematów (co jakby dowodziło, że bycie dzieckiem osób z różnych krajów wcale nie jest takie różowe) to jeszcze takie zachowanie matki, które jeszcze bardziej komplikuje życie. Widać, żę ona ewidentnie ma coś do Niemiec, skoro ani nie chciała tu mieszkać, mimo, że miała rodzinę ani nawet mówić w tym języku... Dziwne, że w ogóle związała się z Niemcem i ma z nim dziecko. W pewnym stopniu rozumiem Daniela. Czasem łatwiej byłoby mi żyć ze świadomością, że moja rodzina to od pokoleń sami Polacy, a nawet gdy zdarzyło się "coś zagranicznego po drodze" :D to teraz nikt o tym nie wie albo nie pamięta, a tu jednak nazwisko się ciągnie i nie pozwala zapomnieć. Ale tylko czasem tak myślę, bo ogólnie to jest fajnie i może nawet w pewnym stopniu jestem z tego dumna :) Oczywiście Daniel ma gorzej, bo jest typową mieszanką dwóch różnych kultur, a u mnie jest już właściwie śladowe wspomnienie niemieckich korzeni i nie mam do tej pory problemu, gdy oglądam mecz Polski z Niemcami, chociaż w tamtym roku podczas Euro pojawiały się pytania, komu będę kibicować, ale to raczej w kwestii żartu :D
Kończę tą moja dłuuugą wypowiedź, bo rozpisałam się dziś strasznie, ale to było w pełni zamierzone, gdyż nie będzie mnie jakiś czas na necie, dokładnie 2 tygodnie, więc wolałam nabazgrolić więcej niż zazwyczaj, tak na zapas :) Boję się tylko, czy mi to wszystko wyświetli :D