Powiedzcie mi, o co chodzi w tym polskim filmie. Jak się zafiksują wszyscy na jednym aktorze, to potem gra on w co drugim polskim filmie. Wcześniej to był inny aktor, który przez kilka lat był w roli Ogrodnika (a nawet chyba częściej go było widać, niż jego). Nie mam nic "naprzeciwko" Dawidowi Ogrodnikowi, jednak widząc go w kolejnym, i kolejnym i kolejnym...polskim filmie, jakby nie było innych aktorów, to jednak mam ochotę wyjść z kina. Naprawdę nie ma innych polskich zdolnych aktorów młodszego pokolenia? Pewnie są, ale trzeba postawić na "pewnego konia"