Uważam, że jest to jeden z najlepszych amerykańskich aktorów. Oczywiście zdarzają mu się lepsze i gorsze filmy (jak każdemu), ale nie schodzi poniżej pewnego aktorskiego poziomu. Ma w sobie olbrzymią charyzmę i potrafi zahipnotyzować widza, przykuć jego uwagę do ekranu (podobną cechę ma na przykład Jean Reno). Co ciekawe pewnie niewiele osób to wie, że po rozwodzie z Meg Ryan wpadł w depresję, zaostrzył się u niego alkoholizm z którym już wcześniej się zmagał. Wszystko to doprowadziło do próby samobójczej. Odratowany powrócił do życia dzięki trzeciej żonie i synowi. Rzucił się w wir pracy co widać w jego filmotografii po 2001 roku.
Jak sam twierdzi gdyby nie został aktorem to byłby kucharzem, albo gitarzystą. Muzyka i kuchnia to jego hobby.
Moją ulubioną jego rolą jest postać Doca Hollidaya w filmie Wyatt Earp. Tego nie da się opisać to trzeba zobaczyć samemu.