Świetny i pasujący do roli w filmie Mary Poppins. Znalazł się wtedy bez wątpienia na swoim miejscu:)
właśnie bardzo tam nie pasował i w mojej ocenie doszczętnie zdruzgotał ten film jakiś wielki kinol przesłaniający cały kadr
Mi też nie bardzo pasował. Taki nachalny i jak zwykle z przesadzoną mimiką. Okropnie nienaturalny. Nie dziwię się autorce, że długo nie dawała się przekonać by ten film powstał. Uwielbiam filmy Disneya, ale w tym przypadku moim zdaniem mu nie wyszło. Książki mają zupełnie inny klimat. Ten film lubię, ale kiedy oglądam go, nie myśląc o pierwowzorze. Na miejscu Pameli Travers czułabym się oszukana i byłabym wściekła, że tak zmaltretował jej dzieło. Od lat marzy mi się porządny film o Mary Poppins, ale pewnie nigdy nie powstanie.
Też nie dziwnym jest dla mnie niechęć autorki do obsady tej postaci. Miała całkowitą rację.
No co Wy? :) Przecież właśnie ta przesadzona mimika była najlepsza! O wiele bardziej polubiłam postać Berta niż samej Mary Poppins, w przypadku której film wręcz nachalnie mi wmawiał, że mam ją lubić. Sympatia dla Berta przyszła z kolei naturalnie.
Pomyśleć,że autorka książki go nie chciała.Wg mnie wszyscy byli świetni on też.
Ja uważam, że film jest o wiele lepszy niż książki, zaś Dick van Dyke oraz Julie Andrews stworzyli w tym filmie po prostu doskonała parę/duet i uważam, że są największym atutem filmu :)
Julie Andrews rewelacyjna a Dick zepsuł ten film. Jako clown w cyrku tak ale tu sceny z nim były męczące.