W "Różowych flamingach" podpuścili tego nieszczęśnika, by zjadł psie gówno.
Ano zjadł, poświęcił się dla "produkcji", choć nie było to lekkie do przełknięcia. Po tym zdarzeniu jednak zaczął poważnie obawiać się o swoje zdrowie i ganiał po wszystkich izbach przyjęć w Baltimore. Wstydząc się ujawnienia prawdy, zmyślił bajeczkę, że jest matką małego chłopca, który spożył kał - w ten sposób chciał się upewnić czy tą drogą można się zatruć albo nawet umrzeć.