Piotr Fronczewski opowiadał ("Ja, Fronczewski") anegdotę o Jędrusik, Dziewońskim i dwóch strażakach: "Kiedyś na próbie Kalina Jędrusik zapaliła w kulisach papierosa, podszedł do niej strażak i poprosił, by go zgasiła, bo w teatrze nie wolno palić. Kalina ledwie na niego spojrzała i rzuciła tylko: 'Spi*rdalaj, strażaku'. On się zmył jak niepyszny, ale musiało go to uwierać, bo po kilku minutach wrócił z gotową odpowiedzią. Nie zauważył tylko, że zamiast Kaliny w kulisach stoi już Barbara Rylska, która miała bardzo podobny kostium. Strażak podszedł i wykrzyczał jej w twarz: 'Ja też potrafię przeklinać, ty stara k*rwo', a przerażona Rylska natychmiast pobiegła poskarżyć się Edwardowi Dziewońskiemu do garderoby. Ten, kipiąc z oburzenia, zaraz przybiegł na scenę i wypalił do strażaka: 'A pan jesteś ch*j!'. Tyle, że to już nie był ten sam strażak". Anegdota miała też wersję z dyrektorem Teatru Narodowego, Kazimierzem Dejmkiem: "Zelżony niewinnie strażak poszedł poskarżyć się swojemu dowódcy, a ten zwrócił się do Dejmka z formalnym wnioskiem o ukaranie aktora, którego zwyzywał jego podkomendnego. 'A jak ten aktor wyglądał?'- pyta wobec tego Dejmek. 'Bo ja ich tu mam wielu'. 'Nie wiem. Straszny cham, to pewnie i mordę ma chamską"- odpowiada dowódca, który przecież nie widział zdarzenia na oczy. 'Aha- Dejmek na to i sięgając po mikrofon, mówi beznamiętnym tonem- proszę natychmiast zawołać do mnie pana Siemiona".