Choć do Eterni był jeszcze OK, ale teraz tylko smęci ciągle tymi samymi poetyckimi sucharami, które już nie zachwycają nikogo. I ten freestyle o coprobie i jakimś tam lobie to żenada nie z tej Ziemi. Leszek próbuje być jak Mickiewicz lub Czesław Miłosz, ale mu to nie wychodzi. W dodatku, został zjedzony i wysrany przez TDF'a, a potem przez Peje.
"Człowiek, który chciał ukraść alfabet" - najlepsza płyta w jego dorobku, może nawet najlepsza w polskim rapie. Następne produkcje były jak zejście z nieba na ziemię.
Zgadzam się. Eldoga jest śmiesznym człowieczkiem, któremu sie wydaje, że jest apogeum inteligencji. Ładnie go Rychu zniszczył, tak jak Knura, Cwelsona i Włodka.