Rozwijają się. Od czegoś trzeba zaczynać.

Emma była sweetaśna?

Zagrała zajebistą rolę.

Czy ja wiem, czy Stone była wyśmiewana ?
Fakt, że wszystkie te młode wrzuca się do jednego worka z Lohan L. czy Hudgens V. ale
jest to krzywdzące.
Pomijam "Zombieland, Królika czy Duchy moich byłych" ale już przy seansie "Łatwej dziewczyny"
coś mnie tknęło i stwierdziłem, że ta (Stone) aktoreczka ma w sobie jakiś pozytywny ładunek i dobry aranż.
W Spider-Manie przykryła Dunst, że aż miło (wiem inna rola, ale był to odpowiednik M.J.)
Dajmy szansę tym młodym rozwijającym się.
No cóż takie czasy. Nie każdy ma takie szczęście jak Streep, która zaczynała w "Julii" Zinnemanna,
"Łowcy Jeleni" Cimino, "Manhattanie" Allena, o "Sprawie Kramerów" nie wspominając. A od dobrych kilkunastu
lat już tylko odcina kupony.
Kino jest inne. Nie ma tych reżyserów, wizjonerów, scenariuszy i pasji co kiedyś. Gdyby Stone zaczynała
w latach 70-tych dziś była by pewnie wielką Divą Kina.
A tak młode adeptki muszą przebijać się przez głupawe lanserskie komedie z wibratorami i cyckami
spod znaku MTV. Większość z nich tonie w takich filmidłach albo zwyczajnie nie ma krzty talentu.
Mam nadzieję, że Emmie uda się na dobre wejść na tory, nawet jeśli nie wizjonerskiego wielkiego,
to chociaż na dobrym poziomie, kina.
Na Birdmana dopiero się wybieram za tydzień, więc nie wiem czy ewentualny Oscar będzie zasłużony ;)
I niecierpliwie czekam na nowy film Wooda Allena także z nią w obsadzie.
A szczerze się przyznam, że nie jestem jakimś jej wielkim fanem ani nie uważam ją za najpiękniejszą itd...,
ale po prostu doceniam postępy jakie robi i fajnie na mnie działa (zwłaszcza w kinie) energia jaką Stone emanuje z ekranu.