Chea Samy była w latach 30. XX wieku wybitną solistką królewskiego zespołu tanecznego, działającego na dworze kambodżańskiego Pałacu Królewskiego. Była też przybraną matką Salotha Sara, który później przyjął imię Pol Pot. Po wyjściu za mąż za starszego brata dyktatora - urzędnika niskiego szczebla na dworze królewskim, opiekowała się chłopcem jak własnym synem. Stracili kontakt, gdy ten, po ukończeniu studiów, zniknął w podziemiu. W 1975 roku, podobnie jak miliony innych Kambodżańczyków, została wypędzona na pola ryżowe. Dopiero po trzech latach przymusowej pracy dowiedziała się, że Pol Pot to chłopiec, którego kilkadziesiąt lat wcześniej wychowywała. Jako jedna z nielicznych tancerek zdołała przetrwać jego dyktaturę. Wróciła do Phnom Penh jako nauczycielka tańca, pielęgnując w ten sposób wiedzę o tradycyjnej sztuce. Jedną z jej pierwszych uczennic była Sophiline Cheam - uznana współczesna choreografka, której zespół wykorzystuje wydarzenia z przeszłości Kambodży w swoich układach tanecznych. Związek Pol Pota z klasycznym tańcem kambodżańskim może tłumaczyć, dlaczego ofiarą brutalnych rządów Czerwonych Khmerów padali zwłaszcza artyści i intelektualiści, których przywódca - jak na ironię - znaczną część swojego dzieciństwa spędził w pałacu królewskim, a dzięki tańcowi zyskał dostęp do szkolnictwa wyższego.
"Symfonia hałasu" zabiera widza w podróż do świata muzyki Matthew Herberta, rewolucyjnego brytyjskiego muzyka elektronicznego, kompozytora i dźwiękowca określanego mianem Briana Eno XXI wieku. Artysta znany ze swoich politycznych utworów. Łączy muzykę wywodzącą się z realnych dźwięków, na przykład odgłos tostera czy pralki, z politycznie drażliwymi fragmentami. Zdaniem Herberta muzyka przeszła rewolucję i jest w stanie obalać rządy. Zamiast tworzyć ją za pomocą instrumentów, używa wszystkiego, co wydaje odgłos, bo każdy dźwięk jest wyjątkowy i niesie za sobą pewne znaczenie. Film otwiera nas na prawdziwą istotę dźwięku i na nowo uczy słuchania. U jego podstaw leży rozwój kreatywności, bo pokazuje świat, jakiego nigdy wcześniej nie znaliśmy i przede wszystkim - nie słyszeliśmy.