w takich gniotach jak od lat gra to naprawdę koleś robi z siebie pośmiewisko, Robo kur... cop
Wiesz, moim zdaniem tu jest jego problem. Każdy wie jakim geniuszem jest, ale żaden genialny reżyser nie chce go zaprosić do współpracy, więc chwyta się czego może. Z czegoś przecież musi żyć. Poza tym podczas castingu nie wiesz czy film będzie gniotem czy nie, prawda?
Ostatnio? Air Force One - 97; Hannibal - 2001; Batman Begins pozera je na sniadanie.
Zreszta sam scenariusz nic nie mowi, nie wszystko musi byc Szespirem, a duzo zalezy od rezyseri, jak rowniez post-produkcji.
zgadzam się, że niefajnie selekcjonuje swoje filmy ostatnio. Wydaje mi się, że jest to spowodowane bezpośrednio niegodnym celem zarobienia, a pośrednio bardziej zacnym - zebrania na swój film. Z tego, co wiem, od dawna próbuje wyreżyserować jakiś film, a ostatnio intensywnie zbiera fundusze na "Flying Horse".
Tak strzelam.
prawdę powiedziawszy to ciężko mu do kieszeni zaglądać... bo i jak :) Zobacz sobie jakie Bolki robią filmy przecież większość reżyserów oczywiście żydów zupełnie nieznanych nagle na swój pierwszy film ma do dyspozycji prawdziwe gwiazdy. Sądzę, że w jakiejś części jego duszy mu to odpowiada.
Zastanawia mnie, czy to takie ważne, w jakim filmie dany aktor się zdecydował zagrać. Nikt nie zmusza nikogo do ich oglądania, a nam z zewnątrz ciężko zagłębić się w relacje panujące w tym środowisku. Jasne też że chodzi często o pieniądze, jak wszędzie, dla pieniędzy nie takie rzeczy są ludzie gotowi robić, niektórzy szaleńcy nawet podobno pracują na etacie. A pośmiewisko aktor z siebie robi kiedy zagra źle, poniżej swojego poziomu, oleje po prostu robotę i zgarnie łatwy szmal.
Troche wazne, jesli aktor jest jednym z Twoich ulubionych. Ja na przykladchetnie bym obejrzala wszystko z Kilmerem, problem w tym, ze on na prawde gra we wszystkim i juz sie przez lata takiego chlamu naogladalam... juz nie chce wiecej.