Zauważyliście, że ona prawie zawsze ma w filmach strasznego pecha, jeśli chodzi o miłość?
Miłość i śmierć w Wenecji, Duża ryba, Słodycz zemsty, Gnijąca panna młoda, Sweeney Todd, Enid, Women talking Dirty, kurde, nawet Harry Potter:)
Też się kiedyś na tym zastanawiałam, bo jednak ilość niepełnionych filmowych miłości jest uderzająca :)
Miała miała, ale to moja ulubiona aktorka i robi mi się nie za fajnie jak co film jej się cos przykrego dzieje
Rozumiem. Mnie też jest zawsze przykro w takich sytuacjach. Jestem jej ogromną fanką. Mam pokój cały wywieszony w jej zdjęciach.
I zawsze jak obejrzę film, w którym dzieje jej się krzywda, to jestem w dołku. Pocieszam się wtedy właśnie tym faktem, że w rzeczywistości jest bardzo szczęśliwa i już mi lepiej : )
Jednak, na szczęście, grała też w filmach, które kończyły się szczęśliwie : )
Choćby nawet ,,Na żywo z Bagdadu'' :) Tam jej się nic nie dzieje. Najgorsze było jak skończyła w piecu, tyle razy oglądam ten film i drę się: nie otwieraj tych drzwi!!! - a ona dalej swoje... :<
Też nie lubię tej sceny :(
Ale najbardziej chyba dobija mnie ' Frankenstein ' i widok jej całej pozszywanej i z wypalonymi płatami skóry na głowie... przeraża mnie to. Zawsze też bardzo przeżywam ' Sztukę Latania ' :)
Ale chciałam przy okazji wspomnieć, że Helena ma dar do grania kobiet, które skrzywdził los. Przykładowo Dinah z ' Serca Mojego ' , Anna z ' Henryka VIII ' , czy chociażby wcześniej wymienione Jenny z ' Dużej Ryby ' i Enid.
Pewnie właśnie dlatego tak często gra takie postacie. Przypuszczam, iż ona wie, że jest w tym dobra ( jak z resztą we wszystkim innym ) :]
Ale chyba nie było ci przykro kiedy jako Bellatriks została roztrzaskana na kawałki?:)
Dobre pytanie :)
Sama się zdziwiłam, ale śmierć Belli mnie w ogóle nie ruszyła. Chociaż miałam taką dziwną świadomość, że to wszystko się kończy. Ale o wiele bardziej dotknęła mnie śmierć Snape'a, ryczałam jak głupia :)
Ja tam czytałem książkę więc wiedziałem, że tak będzie, jak Voldemort ma przegrac to ona też, ich dwoję najbardziej lubiłem, ale śmierc Snapea najbardziej mnie wzruszyła, jedyne co mogło mnie zaskoczyc to kto ją zabił, była jedną z najpotężniejszych postaci Sagi, a zabiła ją mama Rona
" ...była jedną z najpotężniejszych postaci Sagi, a zabiła ją mama Rona " - święte słowa : )
To mi jakoś nie pasowało... a tak szczerze, to mimo, że też czytałam książkę i wiedziałam jak będzie, to tak po cichu zawsze sobie marzyłam, że może Bella jednak jakoś ucieknie, zastąpi Voldemorta i zostanie Czarną Panią oraz zapoczątkuje nowy etap wojny dobra ze złem ; )
Ale oczywiście zakończenie musiało być, chociaż go nie chciałam ; )
Miałem takie nadzieje jak ty właśnie, ale co poradzic, fajnie by było, gdybyzrobiono film co było przed narodzinami Harrego o pierwszej wojnie czarodziejów
Bella nie zostałaby Czarną Panią, bo po śmierci Voldemorta popełniłaby samobójstwo:)
A co było przed Harrym to już wiadomo z książek.
Trochę bez sensu, nie byłoby napięcia ani emocji, bo byłoby z góry wiadomo jak to się wszystko potoczy i skończy.
Jak to ma pecha? Przecież odnalazła swoją prawdziwą miłość w Fight Club :) A nawet więcej, bo jednocześnie było ich dwoje w jednym ciele :)