które już dawno powinny mieć Oscara w gablocie. Teraz już wiem, że Oscar=mniej więcej tyle, co Złoty Popcorn.
Zwłaszacza w tym roku. Najlepszy film- "Operacja Argo"?. Chociaż wiadomo pewnie, z jakich powodów. Anne Hathaway w Les Mis była rewelacyjna, ale w moim wyczuciu była trochę zbyt na pewniaka, moim zdaniem powinna go dostać Amy Adams. O Lawrence nie wspomnę. Zgoda, zagrała OK, ale wśrod nominowanych aktorek dla mnie każda była lepszą kandydatką. To była normalna, dobra rola, a nie rewelacja godna Oscara.
Tego nie wiem. Mimo wszystko Oscary jakimś wyznacznikiem są, bo choć często można się nie zgadzać z wygranymi, to jednak nominowane są dobre filmy i dobrzy aktorzy.
też racja, ale kiedyś ciężko było powiedzieć kto dostanie oscara, mam wrażenie, że teraz są trochę bardziej przewidywalne, np. ten oscar dla lawrence ;-)
Jak dla mnie jedynym pewniakiem była Hathaway. Helena powinna mieć Oscara za Sztukę Latania, gdzie zagrała wyśmienicie. jej inne role mogą być dobre i bardzo dobre, ale nie są raczej w oscarowym stylu.
Zadam pytanie, bo nie zgłębiałam tej sprawy- dlaczego właśnie pani Michalina Obama czytała werdykt na najlepszy film? "Pasowała tematycznie", czyli... czyli już z góry było ukartowane, który film wygra? Coś mi się nie podoba ta polityka.
No cóż, przecież nie wybierają zwycięzcy dopiero na gali, prawda? Już wcześniej zwycięzca jest wybrany a na gali tylko otwierają kopertę. Zawsze tak jest.
Ona rzeczywiście powinna mieć Oscara, bo jest fenomenalna. Rickman na przykład też jest świetnym aktorem, a także nie ma Oscara, a powinien :D
Zgadzam się. Co prawda najlepsza żyjąca aktorka jest amerykanką, ale ogółem amerykańskie aktorstwo jest zbyt... nachalne? Przerysowane? Trudno sobie wyobrazić, żeby ludzie mówili w ten sposób na co dzień. Brytyjczycy są bardziej realni w swoich rolach. Wystarczy spojrzeć na "Jak zostać królem".