To był chyba pierwszy kinowy twardziel. Zawsze pewny siebie, momentami chamski i zabawny na swój sposób.
Tak samo jak James Cagney ;)
To jest - przede wszystkim - facet (jak u nas Linda), który - jak to mówią "tyle gro, co na pysku mo". Amen.
Jeden z pierwszych, ale nie pierwszy. To miejsce przypada raczej Gary'emu Cooperowi. Między nim a Bogartem otoczkę ekranowego twardziela zdążyło sobie wyrobić jeszcze kilku panów: Clark Gable, Paul Muni, James Cagney i Jean Gabin.