Czy on na coś choruje, albo zaczął się bardzo odchudzać? Bo gdzieś widziałem jego fotki,
na których wygląda jakby był ciężko chory, albo cierpiał na anoreksję czy bulimię. Ja
rozumiem że jest obsesja zachodniego społeczeństwa na punkcie szczupłości, ale on na
tych fotkach był jak dla mnie chorobliwie chudy.
Może to tylko jakieś głupie oświetlenie, ale naprawdę odniosłem takie nieprzyjemne
wrażenie, jakby mu coś było.
Wie ktoś coś na ten temat?
mam to samo wrazenie , jak go ost. zobaczylam na fotkach to sie az przestraszylam. jak dla mnie to chyba anoreksja, tak mu kosci widac, oczy takie glodne zapadniete nie jest brzydki a wyglada zle :/ oby to nie zadna choroba (anoreksja, bulimia itp..) bo szkoda by bylo chlopaka
Podobno tak podziałał na niego intensywny trening do roli i dieta. Zawsze był szczupły, a teraz spalił resztę tłuszczyku, także z twarzy mu wszystko zniknęło i dlatego taki wychudzony chorobliwie. Podobno wraca do normy. Może mu zmienią dietę i ćwiczenia, żeby tak nie chudł, nabrał masy, no i tłuszczyku trochę. Jednak o niebo lepiej prezentował się w Camelocie, a tam też nie stronił od wyczynów :P
W Camelocie, eh, gdzie ci potężni mężowie, niemający więcej niż metr sześćdziesiąt. O zarośniętej, brudnej twarzy, pokrytej bliznami po ospie. Plądrujący wioski, chędożący dziewoje (na początku wychędożył, potem zabił, lub na odwrót, zależało od humoru). Siekający się nawzajem, nie dbając o honor z legend. Niewalczący za kraj, a plemię. Gdzie ścieki płynęły ulicami, a smrodu nie dało się wytrzymać. Gdzie ludzie marli na ulicach. Nie było mowy o romantycznym pocałunkach, przy tak popsutym uzębieniu, no lub całkowitym jego braku i ropiejących dziąsłach. Gdzie wielki Bóg to którego modlili się wodzowie, raczej bożki...
To są prawdziwe realia. Tak wyglądały prawdziwe czasy króla Arturiusa (czy jak tam miał na imię), nie tak jak przedstawiono to w dużo później napisanych legendach.
"Camelot jest wręcz przesłodzony"
Kto chciał myć zęby ten mył, tak tak w zatęchłym średniowieczu istniała szczoteczka do zębów i środki do ich czyszczeni. Już nie róbmy z tamtych ludzi totalnych prymitywów, którzy się nie myli i smarkali do żarcia. Wiadomo było, że na zaplutej wsi z higieną było różnie, ale nie zmieniło się to aż tak bardzo i w naszych czasach można zobaczyć wioski i mieszkańców żywcem wyjętych z X wieku. Wbrew obiegowej opinii, we wczesnym średniowieczu dbano o higienę. W średniowieczu w każdym dworze były pomieszczenia do mycia z drewnianymi baliami, czasem kamiennymi basenami, w których arystokracja lubiła przesiadywać, często w większym gronie. W miastach istniały łaźnie publiczne i koedukacyjne! Były to pozostałości czasów rzymskich i z lubością z nich korzystano. Ostatnią taką łaźnię zamknięto w nastym wieku, już raczej u schyłku średniowiecza. czepiamy się realiów, to najbardziej brudnymi czasami były czasy muszkieterów i późniejsze. Wtedy mycie się uważano za śmiercionośne, więc ludzie się nie myli, za to zlewali perfumą - oczywiście ci których było na to stać. Smród potu wymieszanego z perfumą i krwią menstruacyjną, moczem i kałem musiał być nieludzki. Cera i uzębienie, koszmar, wszak arystokracja do wybielania zębów (nie mycia!) oraz twarzy używała mazideł na bazie rtęci i ołowiu. Pod toną pudru i myszkami wrzodziejące rany. O gębie lepiej nie mówić, bo to dopiero był syf jak się używało toksyn do mycia. Najedz się rtęci czy ołowiu i opowiedz o efektach jakie to przyniosło. Peruki wymyślono, nie dlatego, że taka była moda, ale dlatego, że ludziom od ołowiu i rtęci włosy garściami wychodziły. I teraz się weź zabierz za pocałunki i romantyzm. Nie mówiąc już o wielkich kilkudziesięciotysięcznych miastach jak Londyn i Paryż, gdzie nie było ścieków i wszystko wylewano na ulicę. Proponuję sobie wyobrazić obecną Warszawę zalaną zawartością nocników. Trzeba by poszperać w annałach w których wiekach było najwięcej chorób.
Honor z legend, nie jest taki całkowicie nieprawdziwy. Rycerz musiał swój honor mieć, tak samo wszyscy wysoko urodzeni, a jak było w rzeczywistości to wiadomo, w każdych czasach, w każdej kulturze byli ludzie porządni i ludzkie szumowiny. To się nie zmieniło jak świat długi i szeroki. Reszta się już tak certolić nie musiała.
Poza tym mówimy tu wyglądzie fizycznym aktora, a nie realiach filmowych.
Dobra przepraszam poniosło mnie, ale jednak idealnie ogolony, delikatny chłopiec nie nadaje się do takiego filmu. I te piękne czyste dłonie, chodź pracował/mieszkał na farmie.
Tak z tym się zgodzę, że był za czysty jak na wieśniaka, co do zarostu to nie wiadomo ile miał lat, niektórzy dostają włosów później niż inni :P Pewnie też można by się czepiać jego dobrego wyglądu, ale możemy założyć, że akurat mieszkał w rodzinie, w której nie głodowano :P Ale cały ten film zrobiony był na bajeczkę dla grzecznych dzieci i pseudohistoryczne reality show xD Czepnąć się można absolutnie wszystkiego, z resztą nawet wyraziłem moje zdanie na temat Camelotu pod serialem :P W każdym razie jeśli zapomnimy o serialu, to Jamie wyglądał w nim dobrze jako osoba/aktor, a nie odgrywana przez niego postać ;) Na pewno korzystniej niż właśnie w Mieście Kości i później. Na szczęście zaczyna odzyskiwać dawny wygląd już nie straszy jak śmierć na chorągwi :P
Nie, anoreksja chyba nie. Dostał pewnie nieodpowiednią dietę i ćwiczenia. Zamiast przypakować za bardzo schudł. Być może ma akurat taką budowę ciała, że za chińskiego boga, się nie napakuje. Niektórzy tak mają i nic tego nie zmieni, chyba żeby zaczął koksować, ale wtedy byłby skończonym idiotą.
on tak schudł na potrzeby roli w filmie bo każdy kto przeczytał wie że Jace miał bardzo wytatne kości policzkowe itp