Tyle lat narzekania, że Polacy to generalnie coś tam nowoczesnego kręcą, ale głównie
nieumiejętnie i filmy wzięte z dupy. Przyszedł chłopak - pozamiatał i to jeszcze w temacie
zarezerwowanym dla dziadków na zapomogach z PISF. Jak utrzyma progres, lata miną,
a nazwisko Komasa będzie wielkim polskim filmowym nazwiskiem.
Znakomicie ujęte. Komasa pomimo paru błędów w mieście 44 (zapożyczone sceny z call of duty i Matrixa) jest geniuszem kina. Jego wizja powstania jest nowatorskim na polskim rynku filmowym przedsięwzięciem. W dodatku przyciąga inne talenty takie jak Wikłacz.
Zgadzam się całkowicie. Sceny np: z kamerą umieszczoną na karabinie, strywializowały film i to jest konkretny zarzut. Wyjście z kanałów też budzi zastrzeżenia. Pod koniec mamy jakiś horror klasy B. Wajda zrobił to o wiele lepiej, bez uciekania się do renderingu.