Należy do tych nielicznych, którzy są jak wino, im jest starszy, tym lepszy. Jak np. nieodżałowany Jan Świderski. Inni, którzy się dobrze zapowiadali, zjechali na dół, jak np. Stuhr senior, czy Linda. Ten ostatni po "Psach" całkiem spsiał. A był taki świetny np. w "Gorączce". Czytała gdzieś o byłym mistrzu olimpiskim (Johnny Weissmuller zdaje się), który po roli w filmach o Tarzanie dostał świra. Skakał po drzewach i wył jak filmowy bohater. Z Lindą stało się cóś podobnego, tylko na mniejsza skalę; z aktora zmienił się w agenta 00 (bez 7).