Po jednej z najlepszych kreacji XXI w. w "To nie jest kraj dla starych ludzi", i jak się domyślam świetnej w "Biutiful", przyszedł czas na Skyfall. Bardem pozamiatał. Przyćmił wszystkich. Prawdopodobnie najlepszy czarny charakter w historii serii o agencie 007. Pierwsza scena z nim w roli głównej to istny majstersztyk. Ciekawe czy załapie się w tym roku na jakąś nominację, konkurencja w kategorii aktorów drugoplanowych nie powinna być tak wielka jak przy pierwszym planie. Zasłużył.
Na pewno jedna z lepszych ról "czarnych charakterów" tej serii w ostatnich latach. W tym filmie nie do pokonania. Jak to napisałeś, przyćmił resztę obsady, a zwłaszcza Ralpha Fiennes'a, który ostatnio trochę się wypalił.
Broniąc nieco Ralpha Fiennes'a - nie miał za wiele do pogrania w tym filmie ;) Ale fakt faktem - Bardem zamiótł wszystkich pod dywan. Rewelacyjna rola.
To fakt. W jednym z wywiadów powiedziano, że odtwórca czarnego charakteru ma łatwiej niż np. odtwórca roli Bonda, który musi "mieścić" się w jakiś ramach. Powiedział to chyba sam Bardem.