Czesto widze J. Rogalskiego w Lublinie, czasem w poblizu teatru Osterwy (gdzie mozna go ogladac przewaznie w kazdym spektaklu), czasem jadacego gdzies w dal na starym rowerze-skladaku. Na pierwszy rzut oka zwykly obywatel w znoszonych ubraniach i berecie z potarganymi wlosami. Godnym podziwu jest, ze czlowiek ten nie obnosi sie ze swoja slawa ani pieniedzmi. Jest naprawde dobrym aktorem (zwlaszcza teatralnym)i ma powody aby nosa zadzierac, jednak woda sodowa nie uderzyla mu do glowy. Mysle, ze wiele "gwiazd" o wiele nizszego szczebla, ktorym kasa spowodowala rozwolnienie mozgu, powinna brac z niego przyklad.