Jim MorrisonI

James Douglas Morrison

9,3
72 oceny muzyki
powrót do forum osoby Jim Morrison
mariouszek

Bóg to całkiem niezłe słowo, choć zapewne wielu ludzi jak to przeczyta oburzy się, ale tacy jak Morrison czy Lennon to faktycznie Bogowie - oni stworzyli nową religię - nie bardziej fałszywą od chrześcijaństwa, islamu oraz judaizmu (no i w ogóle wszystkich religii z zasady często kłamliwych). "Imagine there's no religion" - śpiewał Lennon, ale ludzie muszą w coś wierzyć i lepiej niech wierzą w wymienioną dwójkę niż zabijają w imię jakiegoś Boga czy Mohameta.

you_are_sick

Mahometa chciałeś powiedzieć.

Indian

"ale ludzie muszą w coś wierzyć" - wierzę, że dzieci neostrady znikną z tego świata ale wiem także, że to się nigdy nie stanie

aniolek1234

Ale dlaczego boli Cię,że ludzie,którzy nie wierzą w żadnego boga są w stanie zwierzyć komuś takiemu jak Lennon czy Morrison? Byli to wspaniali ludzie,którzy (jeśli oceniając ich jako zwykłych ludzi) mieli więcej do przekazania niż niektóre święte księgi typu Koran czy Biblia. W Biblii roi się aż od wielu proroków,czego nie neguję,gdyż sam chrześcijaninem jestem,jednak osoba taka jak Morrison powinna zasługiwać na szacunek,gdyż wartości jakie w swoich utworach i swojej poezji przekazywał są czymś większym niż na co dzień możemy doświadczyć.No i przede wszystkim Morrison był człowiekiem z krwi i kości,nie ma o nim jakichś niejasnych opowiastek,a mimo to jego teksty i poezja są dla wielu ludzi natchnieniem i pasją.To samo tyczy się Lennona.Przykro,że tak niewielu geniuszy kroczyło po naszej planecie i tak naprawdę żaden z nich nie został doceniony!O czym świadczy Twoja dyletancka wypowiedź przyjacielu.
All We Are Saying Is Give Peace A Chance !

oooooooooo

o ludzie poległam po prostu, lecz sie człowieku :D

sally_storm

"połączenie anioła i suki w rui"

mariouszek

heh, kiedyś zrozumiecie. Jim nie był Bogiem. Był Boski, ale został upadłym człowiekiem.

BlackLedWallet

Nie był upadłym człowiekiem, on szukał miłości, ale jej nie znalazł, to tylko nasz świat stawia w złym świetle a nie postać Jimmiego

mariouszek

"szukał miłości, ale jej nie zaznał". Jakiej miłości? Jima wszyscy kochali, fani, Pam, jednak on był człowiekiem, który nic nie chciał od tego świata. Zapisał się w sztuce, jako poeta, muzyk i też ćpun. Jego twórczość opierała się na poszukiwaniu coraz to nowych doświadczeń z dragami. I teraz zadam Ci pytanie, czy gdyby nie ćpał, to też by to osiągnął - co osiągnął? On był i będzie upadłym człowiekiem, był i będzie ćpunem, był i będzie wspaniałym muzykiem i był i będzie fascynującym poetą. I on nie jest żadnym bogiem, chyba że w Twoich oczach. Ja też go kiedyś traktowałam jak boga, ale z czasem przekonałam się jak jest naprawdę.

BlackLedWallet

miłość to nie tylko seks!!!
może on nie mógł znaleźć prawdziwej miłości tak jak wielu ludzi, może nawet gdy ktoś go kochał on marzył o czymś więcej i przez to był nieszczęśliwy, może kochał kogoś tak bardzo, że wszystko inne było niczym, ale wiedział, że to się nie spełni, ale przez to nie mógł kochać i czuć się kochanym!!! alkohol, dragi, seks, to tylko chwilowo zabija uczucie braku miłości....
cóz może mia tak jak ja kochał kogoś kogo w ogóle nie powinien znać i czuł że tak będzie zawsze i że żadnej innej nie pokocha, był uwięziony

uwierzcie są takie przypadki, moja żona o tym wie, wie że kocham jedną kobietę, której nie widziałem od 20 lat i nic tego nie zmieni, nie powiem że kocham, jak nie kocham tak jak powinienem, jestem kochany, szanuję, może i kocham, ale to nie taka miłość jak tamta, tamto nie daje żyć, i nic tego nie zmieni, czasem tak bywa

_mosquito_

Problem z ludźmi, którzy siedzą w kościele i tymi, którzy siedzą na kanapie i słuchają muzyki polega na tym, że większość z nich nie myśli nad tym co się im przekazuje (albo łaskawie poduma na ten temat i pochwali się na obiedzie czy tam na forum internetowym). Połowa z tego co napisano w tym temacie to tylko puste stwierdzenia. Każda owca w stadzie chce zrobić z kogoś swojego pasterza, szczególnie jeżeli przez pół życia chodził zjebany na kwasie.

freakingduffy

aahaha bóg, bo był kontrowersyjny(jak na swoje czasy) ćpał i zmarł młodo??? chuj nie bóg.
lirycznie ta jego pseudo psychodela, szamaństwo to tez dno straszne, jest cała masa lepszych zespołów, wokalistów, ale tego pajaca sie pamieta i wielbi bo sie własnie młodo zacpał, to samo kilkanascie lat później z cobainem sie stało

BlackShit

wiesz co blackshit, jestes jak swój nick. dnem jest to, że wyskoczyłeś ze swojej matki

tomashec_2

od mojej matki to sie leszczu odpierdol

BlackShit

Morrison jest Bogiem, bo traktowano i traktuje się go jak Boga. Stworzył coś na kształt religijno - muzycznej ekscytacji jego osobą. To było niemal jak dionizyjska orgia. Co do narkotyków, to w żadnym stopniu nie uważam ich za coś uwłaczającego jego twórczości albo przeczącego jego wielkości. Ilu jest artystów, którzy nie ćpali/pili i stworzyli dzieło nie będące jednym osobnym elementem ale CAŁOŚCIĄ? Na palcach jednej ręki...