Od kiedy pierwszy raz zobaczyłam Joaquina. 26.04.2001r. w Gladiatorze. Olśnienie nastąpiło natychmiast i trwa do dziś. Będę dziś oglądać Gladiatora,zawsze to robię w rocznicę. To pierwsza okrągła rocznica :)
5 lat temu moje życie stało się piękniejsze i bogatsze o ten zachwyt. Niech to nigdy nie minie.
a ja sobie dzis obejrze ''Gladiatora'' bo ''dawno'' nie ogladałam..:))
(u mnie tez zaczeło sie od tego filmu..:)) )
pozdr.
Przyłączam się do oglądania =) Już się zbieram od tygodnia, ale nigdy casu nie ma =) Ach, znów usłyszeć tę cudowną muzykę i zobaczyć najlepszy czarny charakter wszechczasów, zgadzacie się chyba, nie? :) =))
Oj TAK TAK
heh...a najlepsza jest scena ''LITTLE BUSY BEE''....................
poprostu niezapomniana
pozdr.
To bylo "busy little bee" :P Niesamowita scena ale dla mnie najbardziej poruszajaca jest chyba finalowa rozmowa z Maximusem. Nie ma sily zebym nie plakala na tej scenie. Obled po prostu.
Ja uwielbiam tekst "Have I missed it? Have I missed the battle?";))
To moja ulubiona kwestia z Gladiatora..
A ja najbardziej lubię scene....Gdy Kommodus powiedzial swojej siostrze! że urodzi mu potomka czytsej krwi,to było świetne :P
nie najlepsze było kiedy Kommodus poraz pierwszy zobaczył Maximusa walczącego jako Gladiator i zszedł do niego prosząc aby ściagna hełm :)
świetne :)
"Am I not merciful?!" i "Tell me what you've been doin' busy little bee" są boskie i nie do pobicia. A no i jeszcze piękna scena wjazdu Commodusa do Rzymu - w tym prześlicznym stroju ach... wiecie, że z pomocą różych ciekawych ludzi uszyliśmy taki strój? Co prawda nie ma zbroi z prawdziwego zdarzenia, ale wizualnie super wygląda =))
a tak, wbijanie noża w plecy to rzeczywiście dobra scena;)
poza tym lubię jeszcze końcówkę, gdy Commodus i Max wyjeżdżają tą windą na arenę - ta podniosła muza, chóry, światło, i te płatki z kwiatów.. hehe
a zaraz potem krwawe starcie..
zrobiło się sentymentalnie... ;) a że o moim fav filmie, to muszę coś dodać, mam nadzieję, że nie będziecie się bały komentować dalej ;)
dla mnie najlepszą sceną, taką, podczas której przechodzą ciarki, jest oczywiście ojcobójstwo.. to zdanie: "I would butcher the whole world if you could only love me" takie porażające ;) No i ostatnia scena, gdy Commcio mówi do Maxa: "smile for me, brother" i wbija mu nóż w plecy ;) Widzę, że też się Wam podoba.
A w ogóle w filmie są "chwytliwe" teksty: "Shadow and dust", "strenght and honour"..."What we do in life echoes in eternity" :)
Zapomniałabym... bardzo fajna scena, kiedy Maximus opowiada Jubie, co mówi do swoich bliskich: "Synkowi mówię, żeby trzymał pięty prosto, jak jeździ na koniu, a co mówię do żony.... to nie twoja sprawa" ;)
"dla mnie najlepszą sceną, taką, podczas której przechodzą ciarki, jest oczywiście ojcobójstwo.. to zdanie: "I would butcher the whole world if you could only love me" takie porażające ;) "
Masz rację, ciary chodzą. Strasznie dramatyczna scena.. tego sie nie da zapomnieć.. ściska za serce... to chyba moja ulubiona pod względem emocjonalnym, a tekstowym, no to pisałam.. "Czy spóźniłem się na bitwę?":)
"Your son squealed like a girl when they nailed him to the cross , and yor wife moaned like a whore when they ravished her again and again and again..." -
I love this part..:))