Chciałoby się rzec - nareszcie! Teraz tylko Oscar do kompletu (i tak pewnie mu wszystko jedno, ale co tam, niech ma).

Akademia powinna się wstydzić że Joaquin nie ma Oscara, ale skoro Leo się doczekał to nie wszystko stracone ;)

Oj tak, od momentu kiedy Leo dostał Oscara nie ma już rzeczy niemożliwych :). Może kiedyś... *ociera łzę*.

Za kilka miesięcy będzie walczył o Oscara z Danielem Day-Lewisem, Jamesem Franco i Forestem Whitakerem (o ile "The Forgiven" wejdzie do kinowej dystrybucji w tym roku, w co niestety coraz bardziej wątpię).

Franco za The Masterpiece ?

Tak, ale oficjalny tytuł to jednak "The Disaster Artist".
W tym roku chyba na nic nie czekam tak bardzo, jak na film z Jamesem Franco w roli głównej :D

Zdarzało się, że ten kto wygrał Złotą Palmę wygrał potem Oscara. Dwa przykłady to Julianne Binoche i Julianne Moore, które zgarnęły obie nagrody. A Joaquin jest najbardziej potencjalnym kandydatem na zwycięstwo.W końcu doczeka się tego pierwszego oscara i przestanie się hejtowanie tych co jeszcze nie zdobyli oscara.

Z tym, że zarówno Binoche, jak i Moore zdobyły obydwie nagrody za dwie zupełnie różne kreacje. A co do Phoenixa to nie byłbym taki pewien, bo akurat przy swojej ostatniej nominacji nazwał Oscary "g*wnem". Chyba, że Akademia nie będzie do tego stopnia pamiętliwa, jak w tym roku, gdy Casey Affleck zostal nagrodzony mimo oskarżeń o molestowanie.

O, nie wiedziałem o tym, że Joaquin nazwał Oscary tak jak nazwał, to by chociaż trochę wyjaśniało, dlaczego nie dostał nominacji za "Her" :D
Chociaż mimo wszystko i tak uważam, że Joaquin może mieć duże szanse na Oscara po tej Złotej Palmie :P

"Chociaż mimo wszystko i tak uważam, że Joaquin może mieć duże szanse na Oscara po tej Złotej Palmie"
Nawet na nominację nie ma szans. Smutne.

Jednak z drugiej strony skoro facet publicznie mówi że Oscary to "g**no" (jakoś ciężko mieć za to pretensje) to raczej niezbyt się przejmuje tym czy dostanie jakąś statuetkę.

Jarałem się mocno po tej Palmie dla Joaquina, a parę miesiecy później obejrzałem "You Were Never Really Here" i uznałem, że Złotą Palmę to chyba bardziej dostał za to, że jest Joaquinem, chociaż nie wiem czy byli lepsi aktorzy w tym konkursie czy nie. Zresztą ja już zapomniałem o tym, jakie filmy w ogóle tam były puszczane. Moim zdaniem nominacja mogłaby jeszcze być - naciągana ostro, ale by mogła. Jak Oscar, to za całokształt, bo absolutnie nie uważam, aby on był jakiś rewelacyjny w tym filmie. Swoją drogą, i film mnie mocno rozczarował, i Phoenix rozczarował. Kompletnie w ogóle nie płaczę z tego powodu, że nie ma szans na nominację w tym roku, bo miewał w swojej karierze lepsze role.