Bez względu na to jakie głupoty czasem popełnia (Wioska przeklętych, Ucieczka z Nowego Jorku) to należy mu się miejsce w historii kina za Coś, Christine, W paszczy szaleństwa i Halloween. Poza tym świetną muzę robi, szczególnie podobała mi się ta w Christine.
Uczieczka z NY uwazasz,ze to glupoty?Ten film ma 20-pare lat jak na tamte czasy to niezle namieszal w filmowym swiatku wiec na drugi raz zastanow sie co za glupoty wypisujesz.Jego najwieksza wpadka byl film Duchy na Marsie czy jakos tak
Nie zamierzałem obrażać "UzNJ", ale sam przyznaj, że film jest odrobinę kiczowaty i dziś ogląda się go z przymrużeniem oka. Sam przyznam, że film mi się nawet podobał (6/10) a wymieniłem go, bo oprócz fatalnej "Wioski przeklętych" nie potrafiłem znaleźć innego jego filmu, który by mi się mniej podobał, co tylko dowodzi mistrzostwa Carpentera. Zaś co do wspomnianych "Duchów Marsa", to kiedy pisałem poprzedni komentarz nie wiedziałem jeszcze że to jego film.
"Wielka draka w chińskiej dzielnicy" - też niczego sobie. Całkiem zabawnie, kiedy oglądasz z przymrużeniem oka.
Pozdro
Dokładnie. W Paszczy Szaleństwa to mój ulubiony film Carpentera. A z nie horrorów miło wspominam z dzieciństwa Wspomnienia Niewidzialnego Człowieka.
Nom. Dla mnie "W Paszczy Szaleństwa" to obok "Coś" i "Oni żyją" najlepszy jego film. Chciałbym żeby w końcu u nas pojawił się ten film na DVD bo napewno bym kupił. Pzdr.