Najbardziej mnie ujęła w filmach Linklatera...Bardzo ciepło zaśpiewała w "Przed zachodem słońca" - no i ta scena z manekinem w "Dwa dni w Paryżu"... pokazała trochę francuskiego uroku :) ... A może tak miło wspominam, bo mi się zdarzyło oglądać jej film w towarzystwie dziewczyny łudząco do niej podobnej , kilka lat temu na Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu? kurcze, dlaczego jeszcze to pamiętam? :)))
fajna musiała być ta dziewczyna, skoro pamiętasz - proste :) a co do Julie, to ten walczyk ze wspomnianego "Przed zachodem słońca" powala mnie wprost.. ja tę scenę kiedy ona mu gra i słuchają razem Niny Simone uwielbiam :)
Jeszcze kilka lat temu- zdecydowanie ja, ale teraz ... szczerze? Cenię nowe filmy Julie, ale nie ma w niej już tego uroku, szybko się zmamuśkowała :)