Nie znoszę jej pusta zadufana w sobie celebrytka aktorka jednej roli a do tego pcha się na salonach Kożuchowską da się znieść ale tą rudą wiewiórę Zielińską NIE !!!!
eh... kiedyś ją lubiłam. nie dlatego, że była dobrą aktorką, bo nie była i nigdy nie będzie, ale wydawała się sympatyczną jajcarą. kobietka trochę przy kości, która akeptuje siebie i posiada umiejętność autoironii. potem schudła, zrobiła się (być może to mocne słowa, ale prawdziwe) zadufaną pindą z obsesją na punkcie swojej osoby. zawsze idealnie ubrana, uczesana i umalowana, stała bywalczyni warszawskich bankietów. generalnie jej kariera polega na tym, żeby iść na taką "imprezę", napić się, zjeść, zapozować dla tych frajerów, zgarnąć kasę i iść do domu. szkoda, bo choć na dobrą aktorkę nigdy się nie zapowiadała to mogła chociaż robić karierę jako fajna kobitka grająca w kabaretach.
Z czegoś musi żyć, taka jest prawda. Kto z nas by nie korzystał? Ja też jej nie lubię, a w zasadzie ma ją gdzieś, nigdy nie widziałam jej w żadnym serialu ani filmie, ale drażni mnie, bo ciągle pcha się do kabaretu... Mimo iż nawet nie mam telewizora i rzadko mam okazję coś obejrzeć, to i tak wydaje mi się, że wszędzie jej pełno! Takie na siłę, nieuzasadnione robienie z niej celebrytki!