Ja też po raz pierwszy zobaczyłam ją w Titanicu i właśnie za tą role ją polubiłam. Gra naprawdę dobrze. Rola zakochanej panienki z dobrego domu raczej nie prezentuje się zbyt inteligentnie, ale Kate dała tej postaci wspaniały styl i charakter. Winslet jest dora, bo nie wybiera pospolitych postaci i zawsze jest inna.

A ja właśnie dzięki "Titanicowi" zaczęłem szukać innych filmów z jej udziałem, no i poszło. Wciagnęły mnie te jej oczy:) I wciąż uważam, że Akademia skrzywdziła ją w 1998, dać Oscara Hunt, bo był policzek!

Tak, gdyby nie rola w ''Titanicu'' pewnie bym jej nie zauważyła. W ogóle ona dobrze gra wszystko, co jej się nawinie... o rany, że też taka głupia byłam i nie obejrzałam ''Zakochanego bez pamięci'' jak miałam okazję. Trzeba to nadrobić. Dobra, a teraz o czymś innym - zauważyłam, że wiele aktorów zaczynało być rozpoznawalnych po ''Titanicu''. Nie wszyscy, ale pewna część (ta część, która w nim zagrała:-).

A ja myślę, że ani Winslet, ani Hunt nie powinny wtedy dostac Oscara - Judi Dench w "Pani Brown" była najlepsza :)
A z kolei później gdy Dench dostała Oscara - powinien dostać go ktoś inny. No ale już tak jest z tą Akademią, że keidy popełnią błąd to starają się go poprawić w kolejnych latach popełniając następne i tak krąg się zamyka - a zawsze ktoś niedoceniony pozostanie.
PS - Winslet powinna dostać Oscara za "Zakochanego bez pamięci" bo była wręcz genialna! Niestety jednak przy takiej konkurencji szns nie miała - Staunton, Swank, Benning - one zagrały w 2004 lepsze role i to jest fakt, niemniej jednak żal mi trochę Kate - ale młoda jest, zreszą i tak już dużo osiągnęła - 4 nominacje do Oscara - o tym marzy wielu, a udaje się nielicznym.