Nie prawda ja nie jestem jakąś wilką fanką Mata ,ale nic do niego nie mam.
Aco do Keanu to się dziwie ,może poczytaj sobie o jego żciu, a miał je ciężkie to ci wtedy przejdzie.
A niby czemu "ciężkie życie" ma sprawiac, że zaczynamy kogoś lubić?? To już jest wtedy litość a nie sympatia...
Ja tez tak czesto mam, proponuje obejrzec jakis dokument o zyciu nielubianej osoby najlepiej z cyklu E! True Hollywood Story, najczesciej przechodzi.
Też mam podobnie, ale co do niektórych. Nienawidzę Cage tak samo jak ty nie wiem czemu, nienawidzę również Steven Seagala. Unikam filmów z tymi typami. Wcześniej nie lubiłem takiego Bruce Willisa, ale po obejrzeniu z nim "Szósty zmysł", "Sin City", "Niezniszczalny" polubiłem.
Zapomniałem dodać. Po za Seagalem i Cagem nienawidzę również tak samo Travolte. Ta trójka wnerwia mnie jak mało kto. Po prostu unikam filmów z ich udziałem.
Mnie Seagan i ten Travolta też wkuszrają ,tak wogule nie zabardzo przepadam za kinem sesnacyjnym ,ale Cage jest spoko np.skarb narodów i dużo innych filmów jest świetne ,bardzo dobry z niego aktor choc czasem gra drętwo :P ,ale to zdarzało się też naszemy Keanu:)
A ja wręcz nienawidzę Seagala i Van Damma, też nie wiem dlaczego, po prostu gdy ich widzę łapie jakiegoś nerwa :)
Ja miałem tak z Di Caprio ale teraz uznaje go za jednego z najlepszych aktorów swojego pokolenia i to chyba po obejrzeniu "Co gryzie Gilberta Grape'a" gdzie swoją rolą przyćmił i wgniótł w ziemie Deppusia.
je, coś o tym wiem, jeszcze kilka lat temu nie lubiałam Keanu ani Christiana i po kilku filmach... pokochałam ich! Ale tak to już ze mną jest, jak czegoś nie lubię i mnie irytuje to po jakimś czasie mogę to najbardziej pokochać;]