Jak rozumiem siedział Pan pod łóżkiem w tym pokoju w którym oni nic nie robili i stąd pańska wiedza na temat przebiegu tamtego spotkania.
Co prawda Kobe Bryant w specjalnym oświadczeniu przepraszał "Przepraszam za moje zachowanie tamtej nocy i o konsekwencje jakie to za sobą pociągnęło - dla tej kobiety, jej rodziny i wszystkich mieszkańców Rocky Mountain. Mogę sobie tylko próbować wyobrazić ból przez jaki musiała przejść [kobieta -red.]. Choć nadal uważam, że nasze zbliżenie miało charakter dobrowolny, to rozumiem, że z jej strony mogło to wyglądać trochę inaczej, niż z mojej"
ale ja jednak wierzę w pańską relację wg. której siedzieli w pokoju i nic tam nie robili.