Ja na początku byłam zdegustowana tym, że Lana zdecydowała się rozebrać. Zawsze przecież stylizowała się na taką klasyczną kobietę w stylu retro. Ale ostatecznie stwierdziłam, że te sceny jako część całości pasują. Ja ten teledysk interpretuję jako nawrócenie i zejście ze złej drogi na dobrą. "Bel air" jest najlepsze, wspaniały klimat.
Teledysk mnie oczarował, przeniosłam się na chwilę w inny świat.
Lana rozebrała się w idealny sposób, bo wiadomo, że pierwsi ludzie byli nadzy i nie poszła drogą Miley i nie rozebrała się cała tylko zakryła czymś pasującym, naturalnym, czyli kwiatami. A rozebranie w dobrym stylu zawsze jest akceptowane. ;)
Ogólnie ciekawy "filmik", bardzo w stylu Lany i jej fanom na pewno się spodoba.
Bardzo dobra reżyseria i sceneria wspaniała.
Z piosenek genialna Body Electric i Bel Air, a Goods&Monsters słabsza. Podoba mi się też, że Lana wzięła modela albinosa do współpracy.
A interpretacja słuszna. :)
"Gods & Monsters" jako utwór jest bardzo dobry, ale Lana jako tancerka erotyczna nie pasowała mi do końca.
Dzięki "Tropico" polubiłem "Body Electric", a "Bel Air" rzeczywiście najlepsze :) Co prawda, w mojej głowie rozgrywa się inny film, gdy słucham "Paradise", ale tą wizję Lany jak najbardziej kupuję!