Przechodziłem dzisiejszego pięknego deszczowego dnia przez dworzec PKP w Częstochowie. Przy wyjściu spotkałem owego jegomościa popijającego kawę ze styropianowego kubka. Nie rozpoznałem go przeszedłem zastanawiając się skąd mogę znać tego ,,żula'' (niestety Pan Dyblik ubrany był niezbyt schludnie, gęsta broda potęgowała złudne wrażenie) znikając za rogiem uświadomiłem sobie że to przecież Lech Dyblik!
Podszedłem, kulturalnie się przedstawiłem, poprosiłem o autograf, chętnie mi go zostawił, wymieniając dodatkowo kilka słów o polityce i pogodzie. Bardzo miły jegomość, wrażenia jak najbardziej na plus.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
Dla jego oceny lepiej żeby był apolityczny. Ważne jakim jest aktorem.
On, Gołębiewski, Sulej itp mają już chyba taki specyficzny, luzacki styl i nie przykładają wago do wyglądu
Był dziś w moim liceum, w ramach projektu o profilaktyce uzależnień. Opowiadał o swoim życiu i grał na gitarze i śpiewał po rosyjsku. Jak zostaliśmy po autografy to spytałam go o pracę na planie Pierwszej miłości, to on tam odpowiedział że miła obsada, ile dni kręcą, z jakim wyprzedzeniem, mówił też że nie ogląda siebie w telewizji. No wrażenia pozytywne, a ubrany był tak zwyczajnie ;)