Lech Majewski

7,2
374 oceny pracy reżysera
Ukończył reżyserię w Łódzkiej Filmówce. Studiował również w ASP. Jest twórcą niezwykle wszechstronnym. Poza reżyserią filmową i teatralną fascynuje go literatura, poezja a także malarstwo. Wydał kilka tomików wierszy ("Baśnie z tysiąca nocy i jednego miasta", "Poszukiwanie raju"). Pisał również powieści, najbardziej znane to "Szczury Manhattanu", "Pielgrzymka do Grobu Brigitte Bardot cudownej". Jego powieść "Kasztanaja" stała się podstawą scenariusza filmu pt. "Lot świerkowej gęsi" zrealizowanego w USA. Lech Majewski reżyseruje także spektakle operowe, będąc jednocześnie twórcą scenariusza, libretta, scenografii a także muzyki. Do najwybitniejszych osiągnięć w tej dziedzinie należy wystawienie wspólnie z Krzysztofem Pendereckim "Ubu króla" za którego otrzymali kilkanaście nagród w tym Złotą Maskę i Złotego Orfeusza podczas Warszawskiej Jesieni w 1994 r. Jest producentem i scenarzystą filmu "Basquita - taniec ze śmiercią" W reżyserii Juliana Schnabla. Za film "Wojaczek" opowiadającym o życiu tragicznie zmarłego poety Majewski otrzymał szereg nagród. Od 1981 r. mieszka w USA.
W naszych zainfekowanych duchem ścisłej specjalizacji czasach, osoby, które zajmują się więcej niż jedną wąsko określoną dziedziną zwykło się określać zbanalizowanym terminem "ludzi Renesansu". Lech Majewski jest człowiekiem, w wypadku którego termin ten banalny być przestaje. Majewski jest w jednej osobie Ślązakiem i Wenecjaninem, Polakiem i obywatelem świata, filmowcem, pisarzem, poetą, producentem, kompozytorem, artystą wizualnym, człowiekiem teatru, amatorem nauk hermetycznych i reżyserem oper. Wyliczać dalej? Wystarczy powiedzieć, że Majewski jest prawdziwym, autentycznym człowiekiem Renesansu.
Powiedzieć o Lechu Majewskim, że jest niespokojnym duchem to mało. Majewski to człowiek, który jednego dnia realizuje w Stanach film z hollywoodzkimi gwiazdami i gawędzi ze Stanleyem Kubrickiem, by nazajutrz otworzyć wystawę swoich instalacji w katowickiej galerii, dwa dni później wydać tomik poezji w prestiżowym krakowskim wydawnictwie, a po tygodniu inscenizować operę w litewskim teatrze. Gatunkowy rozrzut, rozmach i wielowątkowość artystycznych przedsięwzięć Lecha Majewskiego robi wrażenie. I drażni. Majewski potrafi razić pretensjonalnością i artystowską pewnością siebie; każda rzecz, którą robi polaryzuje publiczność - albo się go bardzo ceni, albo uważa za postać absolutnie nieznośna. Majewski zdaje się jednak nie przejmować skrajnymi opiniami, wypowiadanymi na temat jego dzieł - na krytykę reaguje następną erupcją niespożytej kreatywności.
Młodość urodzonego w 1953 Majewskiego upłynęła w dwóch miejscach tak od siebie różnych, jak tylko mogą różnić się od siebie miejsca. Pierwszym były Katowice, ze swoim czarnym węglowym pyłem i kopalnianymi czeluściami - drugim, unosząca się na morzu, najjaśniejsza Wenecja. Majewski miał szczęście. W czasach, w których dla większości Polaków nawet krótki wypad do Włoch był marzeniem ściętej głowy, on mógł spędzać w Wenecji całe wakacje, korzystając w mieszkania wujka - nauczyciela w tamtejszym konserwatorium muzycznym. Lech Majewski wspomina, że Wenecja lat 60. była inna niż dzisiejsza - bardziej dostępna i tajemnicza zarazem, pełna opuszczonych, na wpół zrujnowanych pałaców, na których w przyszłości miały położyć łapę agencje nieruchomości, zamknąć i zainstalować systemy alarmowe. Przyszły artysta dzielił więc chłopięce lata między eksplorację mrocznych zakamarków górniczego (Majewski powiedziałby pewnie: masońskiego) Śląska, a odkrywanie wilgotnych zaułków Wenecji.
Majewski twierdzi, że wydarzeniem, które symbolicznie zdecydowało o jego przyszłości, było 35. Biennale Sztuki w Wenecji. Młody Polak zobaczył na nim między innymi pop-artowskie prace Andy'ego Warhola i Roya Lichtensteina. Z drugiej strony oglądał wówczas w muzeum weneckiej Akademii Giorgione'a. Kontemplując "Burzę" tego artysty doznał olśnienia - renesansowy obraz skojarzył mu się nagle z Powiększeniem Antonioniego. Majewski zrozumiał, że gdyby Giorgione żył współcześnie nie byłby malarzem, lecz robiłby kino - być może takie jak Antonioni. To wówczas Lech Majewski zdecydował, że będzie kręcić filmy - i że zostanie człowiekiem renesansu.

Studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych, potem wstąpił na wydział reżyserii łódzkiej Filmówki. Został tam uczniem Wojciecha Hasa, być może najbardziej magicznego spośród polskich reżyserów powojennych. I można w tym widzieć czysty przypadek, albo, jak kto woli, znak od losu, że kiedy Majewski realizował swoją pierwszą szkolną etiudę, do Filmówki zawitał nie kto inny, tylko współczesny Giorgione - Micheleangelo Antonioni; mało tego - mistrz spotkał się z młodym Majewskim i życzył mu "buona fortune!".
Jeszcze podczas studiów Lech Majewski zaczął publikować swoje poezje w pismach literackich, w wieku zaledwie 24 lat wyreżyserował homerowską "Odyseję" w warszawskim Teatrze Studio. Jego zrealizowana w Filmówce nowela Grand Hotel zdobyła w 1975 roku główną nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Filmowych. Majewski miał więc opinię "młodego zdolnego" - jednak jego pełnometrażowy debiut, nakręcony w 1981 Rycerz wywołał w Polsce konsternację i zebrał fatalne recenzje. Ten osadzony w umownych, średniowiecznych realiach, symboliczny, zbliżający się do mistycyzmu poemat filmowy zupełnie rozminął się z oczekiwaniami krajowej krytyki - recenzenci pisali, że to pretensjonalny, bezsensowny bełkot. Szczęśliwy traf zrządził jednak, że Majewski został zaproszony z Rycerzem do Anglii na festiwal filmów o średniowieczu. W Zjednoczonym Królestwie debiut Polaka został przyjęty entuzjastycznie. Majewski zrozumiał, że na Zachodzie może liczyć na zacznie bardziej otwarte niż w ojczyźnie podejście do swoich koncepcji. Był koniec 1981 roku, zaraz potem zaczął się stan wojenny - Majewski nie wrócił do kraju, został w Wielkiej Brytanii.
Ledwo zamieszkał w Londynie, a już ściągnął na siebie uwagę świata artystycznego. W 1982 znów wystawił "Odyseję" - akcja przedstawienia toczyła na się na pływającej po Tamizie barce. Angielska prasa pisała o "epickiej wyobraźni" reżysera, a sam spektakl nazywała "jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń dramatycznych Londynu". Londyński National Theatre przygotował własną, sceniczną wersję Rycerza. Tymczasem Majewskiego dostrzegli nie tylko Anglicy; po sukcesie "Odysei" Michael Hausman, znany producent pracujący między innymi z Milosem Formanem, zaprosił go do Hollywood. Polski artysta znalazł się w Stanach.
W 1987 światło dzienne ujrzał amerykański debiut filmowy Majewskiego - Lot świerkowej gęsi. Reżyser nakręcił film na podstawie własnej powieści "Kasztanaja". Akcja toczy się w realiach, które autor znał doskonale z dzieciństwa - w środowisku górniczym, tyle że już nie śląskim, lecz tym z emigranckich dzielnic Pittsburga. Po latach Majewski z satysfakcją wspominał, że na casting do Lotu świerkowej gęsi przyszli między innymi Patrick Swayze oraz mający gwiazdorską sławę dopiero przed sobą Kevin Costner i Tom Hanks. Każdy z nich został odesłany z kwitkiem, a reżyser - jak to ma w zwyczaju - w dużej części obsadził film amatorami.
edną z najbardziej charakterystycznych cech twórczości Majewskiego jest traktowanie każdego projektu jako nowego, zupełnie odmiennego rozdziału twórczości. Każdy kolejny film tego reżysera jest zupełnie inny - Majewskiego można oskarżyć o wszystko, z wyjątkiem ulegania rutynie i pracownia według schematów. Zgodnie z tą zasadą prosto z kopalni Pittsburga, polski artysta wyruszył do Brazylii, by nakręcić Więźnia Rio, film o jednym z najsłynniejszych złodziei XX wieku - Ronaldzie Biggsie, uczestniku legendarnego skoku z 1963 roku zwanego w Anglii The Great Train Robbery (Wielkim Rabunkiem Kolejowym), albo po prostu Napadem Stulecia. Biggs znalazł się wśród tych sprawców rabunku, którzy w końcu wpadli w ręce brytyjskiej policji, uciekł jednak z więzienia i przedostał się do Brazylii. Brytyjczycy próbowali wielokrotnie dopaść złodzieja, doprowadzić do jego ekstradycji, a nawet porwać go z Rio. Bez skutku; nieuchwytny Biggs zawsze wymykał się z rąk stróżów prawa i do Anglii wrócił dopiero w 2001 roku, by dobrowolnie stawić się w zakładzie karnym w celu odsiedzenia reszty ze swojego 30-letniego wyroku. W międzyczasie jednak nie tylko został bohaterem Więźnia Rio, lecz wziął także osobiście udział w pracach nad scenariuszem filmu Majewskiego.
o ukończeniu Więźnia Rio Majewski czekał z nakręceniem następnego filmu 5 lat, spożytkowując ten czas na pisanie i pracę w teatrze. Nowym tytułem filmowym była zrealizowana w Polsce, ale z amerykańskimi aktorami i producentami ze związanej z Davidem Lynchem wytwórni Propaganda Films Ewangelia według Harry'ego. Krytyka polska w przeważającej części miażdżyła tę metaforyczną, wizjonerską opowieść równie bezlitośnie, co kiedyś Rycerza - recenzenci zachodni nazwali Ewangelię... "biblijną operą mydlaną" i celną satyrą na śmierć duchowości we współczesnym, materialistycznym świecie. Tymczasem w rok po realizacji filmu, Majewski debiutował jako reżyser operowy inscenizacją dzieła Krzysztofa Pendereckiego "Ubu Rex". Spektakl został obsypany nagrodami. Dwa lata później wystawiona w warszawskiej Operze Narodowej "Carmen" Bizeta w reżyserii Majewskiego została zaliczona przez magazyn "Opera International" do najciekawszych inscenizacji roku 1995 na świecie.

Majewski przeszedł płynnie od reżyserowania oper do ich pisania. A ponieważ temu artyście nigdy nie brakowało tupetu, jego pierwsza opera - "Pokój saren" - okazała się spektaklem... autobiograficznym. W 1998 roku Międzynarodowy Instytut Teatralny zaliczył dzieło Majewskiego do tuzina najlepszych oper najnowszych. Artysta opracował też filmową wersję Pokoju saren - zapis wideo przedstawienia prezentowany jest dziś między innymi w stałej kolekcji Muzeum Sztuk Pięknych w Buenos Aires.
Majewski mieszka na stałe w Wenecji, ale od roku 1999 jest stałym gościem w Polsce, dzieląc swój czas między Włochy i Śląsk. W tym samym roku odniósł największy w swojej karierze - i dość niespodziewany dla samego siebie - sukces filmowy. Raptem trzy lata wcześniej Polak został zaproszony do napisania scenariusza i wyprodukowania filmu Basquiat: taniec ze śmiercią, poświęconego sławnemu w latach 80., przedwcześnie zmarłemu czarnoskóremu malarzowi Jeanowi-Michelowi Basquiatowi. Była to prestiżowa hollywoodzka produkcja z dużym budżetem, udziałem Davida Bowie i Gary'ego Oldmana, w reżyserii znanego malarza Juliana Schnabla. A jednak największe laury przyniosło Majewskiemu nie to duże i głośne na świecie przedsięwzięcie, lecz skromny, niskobudżetowy, czarno biały film Wojaczek, który artysta zrealizował dla Telewizji Polskiej. Lech Majewski mówi, że nie liczył na wiele więcej, niż na telewizyjną projekcję Wojaczka w porze najniższej oglądalności, czyli w środku nocy. Tymczasem film o młodo zmarłym, otoczonym kultem poecie znalazł kinowego dystrybutora, zdobył popularność wśród polskich miłośników kina niezależnego, przychylność krytyki i otrzymał dwa tuziny nagród na całym świecie.
Równie dobrze przyjęty został następny polski film Lecha Majewskiego Angelus z 2001 roku. Autor Więźnia Rio wrócił w nim na swój rodzinny, górniczy Śląsk. To niezwykła, poetycka opowieść o słynnym twórcy "sztuki naiwnej" Teofilu Ociepce i tzw. janowskiej gminie okultystycznej - grupie prostych śląskich górników, którzy zostali artystami i wtajemniczonymi członkami ezoterycznego zakonu Różokrzyżowców.

Nic dziwnego, że po filmowej podróży na Śląsk Lech Majewski musiał odwiedzić swoją drugą ojczyznę - Wenecję. Akcja najnowszego filmu artysty - zrealizowanego, jak to często w wypadku Majewskiego bywa, na podstawie własnej powieści - rozgrywa się przede wszystkim nad kanałami Serenissimy. Majewski swoim zwyczajem nasycił film egzaltowaną duchowością, krytyką współczesnej cywilizacji, gąszczem odwołań kulturowych i artystycznych oraz metafizycznym niepokojem (powieść, którą Majewski przerobił na scenariusz zatytułowana jest zresztą, nomen omen, "Metafizyka"). Jak zwykle Lech Majewski zmienił kompletnie styl i konwencję swojego kina. Po wyestetyzowanym, precyzyjnie stylizowanym Angelusie artysta sięgnął po naturalistyczną, surową konwencję w guście Dogmy'95. Z jakim rezultatem? Czas pokaże, film właśnie wchodzi na polskie ekrany.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones