a i owszem ostatnio zmienilam o nim zdanie ogladajac wiecej filmow z jego udzialem... moim zdaniem nie potrzebnie zagral w "titanicu" co przykleilo mu etykietke z czym no mnie sie zle kojarzyl
"Titanic" zapewnił mu przede wszstkim popularność. Wydaje mi się, że etykietki już się w jakiś sposób pozbył z wiekiem i nowym rolami. Postać policjanta w "Infiltracji" (oraz "Krwawy diament" i "Aviator") to nie jest rola romantyczna za którą otrzymał nominację do Oscara. A co do jego wieku .... ma 34 lata, ale przez to, że tak bardzo utył wygląda na starszego niż jest. Mam nadzieję, że nie będzie miał taki skłonności do tycia jak Marlon Brando.
Z aktorów, świetnie nadających się do ról romantycznych, lubię bardzo Orlando Blooma. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby dalej grał takich pozytywnych bohaterów. Wypada w nich znakomicie, nawet bardziej mi się od Leonarda.
owszem, ale np ja mowie na swoim przykladzie... bo w sumie wczesniej nie ogladalam wiekszej ilosci filmow z jego udzialem... moze kilka... i np moj pryzmat myslenia (jak i pewnie wielu ludzi ktorzy nie ogladaja duzo filmow) byl taki leonardo=titanic (a opinie o tytanicu nie zbyt dobra mam) a wlasnie to ze przyniosl mu slawe szerszej publiczosci dalo mu etykietke... jakiegos amanta lalusia idola nastolatek nie zbyt utalentowanego (ja go za takiego postrzegalam)
dopiero po obejrzeniu wiekszej ilosci filmow z nim min wlasnie infiltracji i chocizby "co gryzie..." uswiadomilam sobie ze ten chlopak ma wielki talent
co do blooma to mam to samo zdanie ze najbardziej nadaje sie do rol romantycznych w sumie nie wyobrazam sobie go w innych niz takie...
Geniusz. Sadze ze za pare, parenascie lat bedzie jedna z legend, kina zycze mu tego. Juz teraz jest jednym z najlepszych aktorow amerykanskich. Z kazda kolejna rola pokazuje jak jadna osoba moze sie zmienic na potrzeby danej roli. W kazdym filmie gra zupelnie inaczej. Nie ma jednej wyrobionej maniery. I za to nalezy mu sie szacun.