egzekwo obok Brad'a Pitt'a, John'a Deep'a, Daniela Day-Lewis'a, Edward'a Norton'a i Tom'a Hanks'a. Każdy z tych panów udowodnił, że potrafią zagrać każdą role, zagrali ją i zrobili to niezwykle przekonująco. DiCaprio, pomimo przylepionej po Titanicu łatki lalusia (uważam, że niesłusznie), po paśmie świetnych ról, w których kreował postacie o różnych charakterach, problemach i fizjonomiach należy mu się tytuł jednego z najlepszych aktorów Hollywood. Czekam na kolejne kreacje Leosia, gdyż po prostu lubię patrzeć na jego naturalną i przekonującą grę. W tym roku dał popis w filmach podobnych, lecz w każdym z nich stworzył całkowicie odmienną kreacje.(podobny motyw, prawdziwości rzeczywistości w "Wyspie Tajemnic" i "Incepcji") i zrobił to przekonująco
Jeszcze do tego grona aspirują Russel Crowe i Christian Bale, lecz chciałbym zobaczyć ich "z innymi minami", zwłaszcza tego drugiego, choć mu najbliżej do tego zacnego towarzystwa ;)
Zgadzam się - Leo jest wszechstronny. Czy to melodramat (Titanic), dramat (Co gryzie Gilberta Grape'a), surrealistyczny (Incepcja), kryminalny (Infiltracja) czy choćby komedia (Złap mnie jeśli potrafisz). W jakim gatunku filmu jeszcze nie zagrał?
Doskonały aktor.
Pzodrawiam ;-)
Myślę, że Russell się zalicza, choć jego dawniejsze role bardziej to potwierdzały (Informator, Gladiator, Piękny Umysł). Ostatnio kiepsko wybiera role, bo filmy to nie są złe (W sieci kłamstw, Stan gry, Robin Hood) ale nie dają mu szansy wykazania się. W przeciwieństwie do DiCaprio, który wybiera role skomplikowane i wielowymiarowe (Aviator, Wyspa Tajemnic). Wyrzucił bym z tego grona chyba Johnnego Deppa, który gra w większości w produkcjach rozrywkowo-familijnych, co nie pozwala mu rozwinąć skrzydeł. Do grona aspirujących zaliczyłbym George'a Clooneya, który jest świetnym aktorem kiedy tylko gra w dramatach (np Michael Clayton, W chmurach)