Ojciec za życia robił wszystko, by Junior nie poszedł w jego ślady. Wydawało się to możliwe ale przyszedł kryzys i firma Juniora nie dała rady. Mając więc rodzinę na utrzymaniu poszedł w stronę przemysłu filmowego. Przez całą karierę nie był w stanie jednak wyrobić sobie miejsca w Hollywood. Ciągle był porównywany z ojcem. To producenci sprawili, że musiał stać się Juniorem. Próbował sił wpierw pod swoim imieniem i nazwiskiem ale uparli się, że Lon Chaney Jr. albo będzie tkwił w martwym punkcie. Uległ temu szantażowi i w sumie pożałował. Oferowane role, to były głównie produkcje jakby pod jego świętej pamięci ojca. On natomiast mimo, że udowodnił, że jest warty dobrych ról i filmów w "Myszach i ludziach" to ugrzązł w kinie klasy B i może w tym też tkwił powód jego depresji? Na swój sposób leczył się alkoholem i w końcu ten alkohol go wykończył. Zmarł przedwcześnie w wieku 68 lat.