Mało ludzi zna Louisa od tej strony:
Jest Pan wierzący?
- Oczywiście, oczywiście.
- Od dawna?
- Od zawsze… Jezus był wpływowym towarzyszem mojego dzieciństwa, jest wpływowym towarzyszem mojego życia zawodowego i mego życia w ogóle.
- Czy pomaga Panu w życiu zawodowym?
- Nieustannie. Byłem bardzo szczęśliwy i to z pewnością dzięki niemu.
- Jakie ma Pan wyobrażenie o Jezusie?
- Na obrazkach mego katechizmu był zawsze kimś bardzo delikatnym, jasnowłosym i czuło się, że każdy poryw wiatru może go unieść... Choć był on synem cieśli. Uwierz mi, że był facetem, który miał metr dziewięćdziesiąt, niezwykłą siłę i że miał takie bicepsy! Kiedy wyrzucał kupców za drzwi świątyni brał ich po trzech... i hop! Mówił donośnym głosem, czynił cuda... Przewodził ludziom i mnie również, widzę go śmiejącego się.
(Fragment książki Eric Léguebe’a pt. “Louis de Funès, Roi du Rire” będący zapisem wywiadu telewizyjnego udzielonego Guy’owi Béartowi w Wigilię B.N. 1981 roku) smile.gif
Louis de Funes, nie jest w Polsce znany inaczej, jak przez pryzmat zagranych przez siebie ról filmowych. Niewielu widzów ma świadomość, że ciepłe i serdeczne poczucie humoru z jakim traktował w swojej twórczości Kościół zbudowane było na głębokiej wierze.
W zakończeniu „Kapuśniaczka”, który miał być jego ostatnim filmem, odlatujący ku niebu w statku kosmicznym Claude Ratinier i jego przyjaciel Garbus śpiewają Ave Maria - refren pochodzącej z Lourdes maryjnej pieśni "Po górach, dolinach". Podobnych fragmentów jest w filmach de Funesa wiele. Trzeba dodać, że ten rodzaj poczucia humoru nie budził protestów katolików, ale właśnie zwolenników „laickiej republiki”, których mierziło każde, najmniejsze nawiązanie do religii.
Poglądy de Funesa sprawiały, że udzielał wsparcia Bractwu Św. Piusa X i jego założycielowi arcybiskupowi Lefebvre’owi domagającemu się po Soborze prawa do „eksperymentu Tradycji”. Sławny komik wspomagał finansowo księdza Ducaud-Bourget w czasie pierwszych, trudnych lat „okupacji” paryskiego kościoła Saint-Nicolas du Chardonnet, który tradycjonalistyczni wierni zajęli w 1977 roku. Samemu Bractwu zapisał w testamencie 1/3 swego pokaźnego majątku. Patriotyzm i rojalizm sprawiały, że nigdy nie zapominał o 21 stycznia – dniu śmierci Ludwika XVI, i uczestniczył w stosownych obchodach.
Co o tym sądzicie? :-)
A co mamy o tym sądzić?
Wiara jest prywatną sprawą każdego z nas, jestem przeciwniczką roztrząsania tej kwestii u osób publicznych czy sławnych..
Niemniej jednak bardzo podoba mi się ten fragment wywiadu:
"- Od zawsze… Jezus był wpływowym towarzyszem mojego dzieciństwa, jest wpływowym towarzyszem mojego życia zawodowego i mego życia w ogóle.
- Czy pomaga Panu w życiu zawodowym?
- Nieustannie. Byłem bardzo szczęśliwy i to z pewnością dzięki niemu."
Piękna postawa.
Pozdr. :)